polowanie-na-lisa Czego to Pettson z Findusem nie wymyślą? Chyba już wszyscy znają zwariowane pomysły staruszka Pettsona, jego kota Findusa, kur czy małej mysiej rodziny. Nie wiem jak to się stało, że tak długo żyłam w błogiej nieświadomości i nic o Pettsonie nie słyszałam. No dobra, coś tam mi się o lewe ucho obiło, ale to wszystko. Teraz już wiem, że mam kolejny mały cel do zrealizowania: muszę przeczytać wszystkie książki z serii o Pettsonie.

Nową książkę, która pojawia się u mnie w domu, muszę zawsze dokładnie obejrzeć, przeczytać wszystkie nazwiska osób, które brały udział w jej tworzeniu. Jest to mój swego rodzaju rytuał, bez którego nie mogę rozpocząć czytania. Potem kartkuję książkę i upajam się zapachem lekko szumiących stron. Po wszystkich obwąchiwaniach i podczytywaniach książkę odkładam na kupkę i umieszczam ją albo na samym dole, albo na samej górze. W zależności jaki nadaję jej priorytet. Pettson nawet nie wylądował na tym stosie książek, musiałam od razu przeczytać wszystko i poznać zakończenie.

Staruszek Pettson mieszka wraz ze swoim kotem Findusem (imię doskonałe) na małym gospodarstwie. Muszę przyznać, że ilustracje wzbudziły moje najwyższe uznanie. Ten artystyczny nieład w domu Pettsona po prostu mnie zachwycił. Zaczęłam wyszukiwać różnych szczegółów i detali. W jednym miejscu Findus gra w krykieta za pomocą małego młoteczka i drewnianego auta, w którym siedzi mała mysz z kaskiem na głowie. Bez kasku przecież byłoby zbyt niebezpiecznie! W innym miejscu widzimy stadko kur, które popijają sobie herbatkę, oczywiście z porcelanowych filiżanek. Natomiast szopa narzędzia jest po prostu miejscem, w którym znajdziemy wszystko, jeśli tylko dobrze się przyjrzymy ilustracjom. Będzie tam mysia rodzina w małej wannie, fajka, wiatraczek, kaktus w doniczce, stary kapelusz, w którym zawsze są najważniejsze przedmioty, a nawet skrzypce. W niektórych miejscach jedne ilustracje nakładają się na drugie. Wydawać by się mogło, że w niektórych momentach ilustracje wyprzedzają samą akcję. A akcja niezwykle wartka i wciagająca! Sąsiad Pettsona informuje go, że w po okolicy buszuje lis, który zakrada się do kurnika i porywa kury. Pettson postanowił więc od razu pozamykać wszystkie kury do kurnika. Ale Pettson razem z Findusem wpadli na jeszcze bardziej przemyślany i nikczemny plan. Nie mieli zamiaru strzelać do lisów, jak chciał to zrobić ich sąsiad. Lisy wystawia się do wiatru! A co! Tylko, co tu zrobić, żeby lis się wystraszył i nigdy nie wykradał kur? Findus z Pettsonem długo nie musieli myśleć. Wpadli na pomysł, że zrobią sztuczna kurę. Wypełnili kurę pieprzem. Och, na samą myśl o tak dużej ilości pieprzu chce mi się kichać. Jednak nie byli by sobą, gdyby ich pomysły tylko na tym się zakończyły. Oj, nawymyślali jeszcze więcej, ale o tym ciiiiii. Palec na buzię i milczę jak zaklęta.

Podobała mi się gradacja napięcia i pomysłów. Jeden pomysł rodził następny i tak nazbierała się niezła kupka. Dziać się będzie, to mogę Wam obiecać. Ilustracje zachwycają pomysłowością i dbałością o szczegóły. Wszystko jest ważne. Mysia rodzina, która siedzi w małej wannie byłaby mało realna, gdyby z prysznica nie kapała woda. Historia mądra, zabawna i wprowadzająca w dobry nastrój. Moim zachwytom nie ma końca.

Autor: Sven Nordqvist
Tytuł: Polowanie na lisa
Wydawca: Media Rodzina
Przekład: Barbara Hołderna
Data wydania: luty 2007
Wymiary: 215 x 300 mm
Liczba stron: 26
Oprawa: twarda
ISBN: 978-83-7278-226-7
Kategoria: literatura dziecięca