Rok 2012 wprowadził lekkie zamieszanie – tak naprawdę astronomiczny pierwszy dzień wiosny przypadł 20 marca, czyli dzień wcześniej. Co w tej sytuacji robić? Świętować 20 czy 21? W obliczu takich dylematów zawsze dobrze jest rozpatrzyć możliwość obchodów dwudniowych… Na najbliższych dziewięćdziesiąt lat musimy się jednak od daty 21 marca, jako początku wiosny, odzwyczaić.
Nie jest to zresztą pierwszy raz, kiedy wiosna zaczyna się „falstartem”. W XX wieku wiosna w strefie czasowej Polski rozpoczynała się zwykle 21 marca, jednak, w miarę przybliżania się końca stulecia, coraz częściej 20 marca. W 2011 roku pierwszy dzień wiosny przypadł jeszcze na 21 marca (godz. 00:21), zaś wszystkie kolejne do roku 2043 będą obchodzone wyłącznie 20 marca, a od 2044 roku – 19 albo 20 marca. Kolejny początek wiosny w dniu 21 marca nastąpi dopiero w roku 2102. Przyczyną tego zjawiska jest ruch punktu Barana związany z precesją ziemskiej osi rotacji.
Z powodu tej zmiany nawet Google w 2012 roku świętowały początek wiosny 20 marca; oto doodle, jakie się wówczas pojawiło na słynnej wyszukiwarce:
Początek wiosny był momentem bardzo ważnym w kulturze Słowian. 21 marca obchodzono na ziemiach słowiańskich tzw. Jare Święto (pierwszy dzień wiosny), zwane także Świętem Jaryły, Jarymi Godami. Obchody przypadały w czasie równonocy wiosennej (21 marca) lub w pierwszą niedzielę po równonocnej pełni Księżyca i odwoływały się do z symbolicznego przepędzenia zimy, a także powitania i przyjęcie wiosny oraz związanych z tym obrzędów magicznych (znanych z przedchrześcijańskiej kultury ludowej Słowian).
Wśród tych obrzędów najbardziej popularne było topienie Marzanny i… malowanie jajek – mających wnieść do domostw energię i radość życia oraz mających zapewnić urodzaj i powodzenie na cały nowy rozpoczynający się wiosną rok wegetacyjny. Dla współczesnych rodzimowierców słowiańskich święto to jest poświęcone szczególnie Matce Ziemi oraz związane z postacią bóstwa Jaryły. Święto ku czci odradzającego się życia (nawiązuje do świątecznego cyklu pożegnaniem zimy i powitaniem wiosny, sięgającego czasów pogańskich).
Marzan(n)a (inaczej: Mora, Morana, Morena, Marena, Śmiertka, Śmierć, Śmiercicha) była utożsamiana ze słowiańską boginią symbolizującą zimę i śmierć; przez część badaczy kultur słowiańskich uważana jest za demona. Jej imię wywodzone jest z praindoeuropejskiego rdzenia *mar-, *mor-, oznaczającego śmierć. Słowacka forma teonimu Ma(r)muriena sugeruje ewentualne związki z Marsem (Marmorem, Mamersem, Mamuriusem Veturiusem).
Śmierć Marzanny wraz z końcem zimy przeciwstawia ją symbolizującemu wiosnę Jaryle, który rodził się wraz z nadejściem wiosny (Święto Jaryły było obchodzone przez Słowian ze Wschodu między 23 a 27 kwietnia). Marzanna, jako odpowiednik Cerery*, została wraz z Dziewanną** wspomniana przez Jana Długosza jako bogini polska.
Marzanna to również nazwa dobrze nam znanej kukły przedstawiającej boginię, którą w rytualny sposób palono bądź topiono (bądź jedno i drugie na raz!) w czasie wiosennego święta Jarego, aby przywołać wiosnę. Zwyczaj ten, zakorzeniony w pogańskich obrzędach ofiarnych, miał zapewnić urodzaj w nadchodzącym roku. Zgodnie z opisanymi przez Jamesa Frazera zasadami magii sympatycznej wierzono, że zabicie postaci przedstawiającej boginię śmierci spowoduje jednocześnie usunięcie efektów przez nią wywołanych (zimy) i nadejście wiosny.
Kukłę wykonywano ze słomy, owijano białym płótnem, zdobiono wstążkami i koralami. Tradycja nakazywała, aby dziecięcy orszak, z marzanną i zielonymi gałązkami jałowca w dłoniach, obszedł wszystkie domy we wsi. Po drodze podtapiano marzannę w każdej wodzie, jaka się nadarzyła. Wieczorem kukłę przejmowała młodzież. W świetle zapalonych gałązek jałowca wyprowadzano marzannę ze wsi, podpalano i wrzucano do wody. Z topieniem Marzanny, również obecnie, związane są różne przesądy: nie wolno dotknąć pływającej w wodzie kukły, bo grozi to uschnięciem ręki, obejrzenie się za siebie w drodze powrotnej może spowodować chorobę, a potknięcie i upadek – śmierć w ciągu najbliższego roku.
Chrześcijaństwo próbowało zakazać tego starosłowiańskiego zwyczaju. W 1420 roku Synod Poznański nakazywał duchowieństwu: Nie dozwalajcie, aby w niedzielę odbywał się zabobonny zwyczaj wynoszenia jakiejś postaci, którą śmiercią nazywają i w kałuży topią. Rodzima tradycja okazała się jednak silniejsza. W konsekwencji na przełomie XVII i XVIII wieku próbowano tradycję topienia marzanny zastąpić (w środę przed Wielkanocą) zrzucaniem z wieży kościelnej kukły symbolizującej Judasza, co również zakończyło się niepowodzeniem. Obecnie obrzęd łączony jest z nastaniem kalendarzowej wiosny 21 marca lub z przypadającym na ten właśnie okres Jarym Świętem.
Maslenica z kolei to świąteczny cykl, który zachował się na Rusi od czasów pogańskich. Pierwotnie obchodzona była 21 marca, kojarzono ją z pożegnaniem zimy i powitaniem wiosny. Współcześnie przypada na siedem tygodni przed Wielkanocą; obchodzona m.in. w Rosji i na Białorusi. Kościół prawosławny przyjął ją (jak wiele świąt pogańskich), jako święto religijne.
Do momentu przyjęcia chrześcijaństwa Maslenica była obchodzona w dzień równonocy wiosennej, jako przygotowanie do Wielkiego Postu, pojednanie z bliźnimi i wybaczanie krzywd. W czasie trwającej tydzień Maslenicy należy się bawić i weselić, jeździć konno, na sankach i saniach, tańczyć w korowodzie wokół ognia (chcąc wyzwolić się od wszelkiego zła, należało ze sobą przynieść stare rzeczy, by spalić je na szczęście w ognisku), topić Marzannę, a przede wszystkim objadać blinami stanowiącymi symbol słońca i nadchodzącej wiosny (dawniej ludzie wierzyli, że razem z okrągłymi rumianymi plackami, tak podobnymi do słońca, zjadają cząstkę jego ciepła i potęgi).
Współczesną, lecz dobrze zakorzenioną i chętnie kultywowaną tradycją 21 marca jest Dzień Wagarowicza. Nie bez powodu przypada akurak na pożegnanie zimy -wagary nasilają się zwłaszcza w okresie wiosennym, a potęguje je ładna, słoneczna pogoda. Jest to związane z typowym dla większości ludzi mieszkających w strefie klimatu umiarkowanego rozprężeniem wiosennym i ogromną chęcią przebywania na świeżym powietrzu w miejscu pełnym słońca, następującym po długim zimowym czasie jego braku. Trudno więc dziwić się wagarowiczom…
*Ceres, Cerera – w mitologii rzymskiej bogini wegetacji i urodzajów. Zaczęła być utożsamiana z grecką Demeter prawdopodobnie w V wieku p.n.e.
Kult Ceres był popularny wśród plebejuszy. Jej święto Cerialia (Ceriales) obchodzono 12 kwietnia. W trakcie uroczystości ofiarowano bogini pierwsze snopki zbóż. Ludzie przebierali się w białe stroje, a biedni dostawali poczęstunek na koszt państwa. Jej kult szerzący się zwłaszcza wśród kobiet, zyskał potem pewne rysy mistyczne, chociaż nie w takiej mierze, jak np. misteria eleuzyjskie.
** Dziewanna – bogini słowiańska z panteonu Długoszowego, utożsamiana przez Długosza z rzymską Dianą, wymieniona wspólne z Marzanną.
Dziewanna powstała prawdopodobnie w wyniku zdublowania przez Długosza postaci Marzanny i w opozycji do niej, jako bogini związana z życiem i roślinnością, w oparciu o roślinę o tej nazwie lub słowo „dziewczyna”. Jako ewentualne ślady istnienia kultu Dziewanny podawano np. zwyczaj przystrajania lalki podczas obrzędu maika czy znany na Podlasiu zwyczaj oprowadzania przystrojonej w kolorowe szaty i kwiaty dziewczyny zwanej Królewną. Niewykluczone, że Dziewanna i Marzanna mogły być dwoma obliczami jednej bogini, pani życia i śmierci zarazem; wskazywać mogą na to podobne analogie w innych indoeuropejskich wierzeniach (jak Kora-Persefona czy dwa oblicza Hel), jednak brak danych źródłowych uniemożliwia wyciąganie takich wniosków.
Jak i kiedy witają wiosnę Bułgarzy? Przeczytasz TUTAJ.
Źródło: Wikipedia.org