Na Szklaną pułapkę 5 poszłam zachęcona kiepskimi recenzjami i licznymi oskarżeniami o piętrzące się absurdy. No, może niezupełnie tak – po prostu, jako fanka Bruce’a Willisa, nie mogłam nie pójść. To, co zobaczyłam na ekranie, zaskoczyło mnie… na wielu płaszczyznach.

Przede wszystkim zaskoczyło mnie to, że mogę iść na kiepski film i nawet nieźle się bawić. Ale może miałam, po prostu, dobry dzień? Nowej Szklanej pułapce można bowiem postawić wiele zarzutów (zaraz to zrobię), jednak czas w kinie płynie szybko, a kolejne sceny zdumiewają (aczkolwiek chyba nie do końca po myśli twórców). No i na ekranie jest Bruce Willis, a już samo to sprawia, że film zyskuje ze dwa dodatkowe oczka końcowej oceny… Ale po kolei.

Zaczyna się od tego…

…że nasz bohater John McClane (Bruce Willis), wyjątkowo skuteczny policjant z Nowego Jorku, na kilka lat traci kontakt z dorosłym synem Jackiem (Jai Courtney) i teraz dowiaduje się, że ten trafił do rosyjskiego więzienia z wyjątkowo paskudnymi zarzutami. Przeciętny człowiek w tej sytuacji zwróciłby się po pomoc do amerykańskiej ambasady lub do Amnesty International, ale McClane postanawia, oczywiście, wziąć sprawy w swoje ręce i samotnie wyprawia się do Rosji. Na miejscu może przekonać się najpierw, że przeciętni Rosjanie są wyjątkowo sympatyczni (vide taksówkarz tak uszczęśliwiony tym, że amerykański pasażer wysłuchał jego śpiewu, że aż odmawia przyjęcia opłaty za kurs), później zaś, że „grube ryby” wprost przeciwnie, bywają postaciami wyjątkowo paskudnymi. Okazuje się też, że syn McClaina nie jest jedynym więźniem istotnym dla fabuły; drugi to niejaki Komarov (Sebastian Koch), przedsiębiorca, bogacz i więzień polityczny (tu ukłon w stronę współczesnych rozgrywek na najwyższych szczeblach rosyjskiej władzy), będący w posiadaniu pewnej niezwykle istotnej zarówno dla Rosjan, jak i Amerykanów teczki. Z czasem okazuje się, że syn McClane’a nie jest przestępcą, ale jako agent CIA ma do wypełnienia misję wręcz „niemożliwą”, ściśle związaną z Komarovem i prowadzącą do… Czarnobyla.

dh5-trailer

Dla oka i ucha

Nowa Szklana pułapka to film spektakularny, pełen nieprawdopodobnej ekwilibrystyki (w wykonaniu i ludzi, i rozmaitych pojazdów) oraz efektownych wybuchów, sprawnie sfilmowany (z wyjątkiem niektórych scen, gdy kamera drżała, jakby kręcono „z ręki”, w sposób niczym nieuzasadniony, a już na pewno nie konwencją), zmontowany i udźwiękowiony. Dobra wiadomość dla fanek i fanów efekciarskich wydmuszek: ten film Was usatysfakcjonuje. Jeśli jednak szukacie jeszcze jakiejś dodatkowej wartości, decydując się go obejrzeć, musicie raczej obniżyć oczekiwania.

Scenariusz

Powiedzmy sobie to wprost – fabuła filmu jest pretekstowa, twórca scenariusza poszedł po linii najmniejszego oporu i zafundował nam historię, którą widzieliśmy już dziesiątki razy, a do tego jeszcze osadził ją w starych dekoracjach – ileż to w czasach zimnej wojny i później było filmów o tajnych operacjach dzielnych służb amerykańskich na terenie odwiecznego wroga – Mateczki Rosji? Niestety, żadnych odkrywczych elementów w tej historii nie znajdziecie, a zwroty akcji, choć rozplanowane ściśle według hollywoodzkich wytycznych, nie zaskakują; wszystkie te schematy już gdzieś widzieliśmy i to wielokrotnie. Zastanawia także fakt, że film rozpoczyna się z wielką pompą, galopująca akcja rozgrywa się w centrum Moskwy, a później jest coraz bardziej kameralnie i choć płomienie i wybuchy nadal zajmują większość ekranu, to liczba bohaterów kurczy się, świat przedstawiony się wyludnia, jakby twórcy oszczędzali na gażach aktorskich. Może tragedii nie ma, scenariusz mógłby być dostateczny (jak na kino akcji), ale jednak po Die Hard zdecydowanie spodziewałabym się czegoś więcej.

die-hard-5-FEATURED

Absurdy

Jeszcze przed wybraniem się do kina słyszałam sporo na temat absurdalnych pomysłów i rozwiązań w Szklanej pułapce 5, a mimo to twórcy zdołali mnie zaskoczyć. Już sam pomysł samotnej wyprawy do Rosji w celu ratowania uwięzionego syna jest dość… dziwaczny. Nawet jak na McClane’a. Scena rozmowy bohatera z taksówkarzem, a następnie pierwsze „spotkanie” (w samym środku wściekłego pościgu) z synem to (nie jedyne) absurdy dotyczące, ogólnie rzecz biorąc, relacji międzyludzkich; później kolej przychodzi na absurdalne akcje przeczące prawom fizyki. Czy to pościgi samochodowe, czy spektakularne ucieczki bohaterów spod ostrzału (upaść z kilkunastopiętrowego budynku, wstać, otrzepać się, iść dalej rozwalać skubańców); wszystko jest równie zapierające dech w piersiach, co skrajnie niewiarygodne. No, ale w końcu oryginalny tytuł Die Hard do czegoś zobowiązuje… (?). Nie lepiej jest też z logiką rozmaitych zdarzeń, kiedy np. bohaterowie zbliżają się do budynku otoczonego przez licznych wrogów, a już w następnej scenie znajdują się w środku i spotykają ledwie kilka osób, z którymi trzeba się „rozprawić”.

die hard 5

Drewno

Nowej Szklanej pułapce brakuje lekkości, a już na pewno brakuje uroku dwóch pierwszych części. Przyczyn jest kilka – po pierwsze: Jai Courtney gra syna McClane’a w taki sposób, że powstają wątpliwości co do ojcostwa. Sztywny, spięty, pozbawiony poczucia humoru i dysponujący może dwiema minami w niczym nie przypomina postaci granych przez młodego Willisa, w niczym nie przypomina McClane’a z pierwszej odsłony Die Hard. I choć można to uzasadniać na dziesiątki sposobów, uważam, że film na tym zwyczajnie traci, także dlatego, że pojawienie się postaci, która tak śmiertelnie serio traktuje tę absurdalną fabułę, wprowadza pewną dysharmonię. Kuleją też dialogi. Zbyt często są sztampowe, niewiarygodne, nienaturalne i wymuszone. Irytuje też dosłowność wszystkiego w tym filmie: łopatologiczne przedstawienie „trudnej” relacji ojca z synem, schematyczne postaci czarnych charakterów i stereotypowy wizerunek Rosji, ledwie zarysowany (ta fabuła równie dobrze mogłaby rozegrać się wszędzie). Całe szczęście, że jest tu Bruce Willis, nadal epatujący urokliwym dystansem do siebie i świata; gdyby zastąpił go np. śmiertelnie poważny Steven Segal lub Sylvester Stallone (a nawet by pasowali, zważywszy ich ostatnie dokonania), przysięgam, trudno byłoby to oglądać.

 Product placement

Bohaterowie – ojciec i syn – przez cały film przesiadają się z Mercedesa do Mercedesa. Ciężarówka, dostawczak, terenówka, limuzyna… Przypadek? Nie sądzę…

die-hard5-cars

Podsumujmy

Film jest ledwie przeciętny, częściowo ratuje go obecność Willisa, efekciarski rozmach oraz pewna warsztatowa sprawność realizatorów, jednak po serii Die Hard mamy prawo oczekiwać zdecydowanie czegoś więcej, a fanki i fani mogą się czuć zrobieni w konia. Nową Szklaną pułapkę owszem, można obejrzeć, ale też wskazane jest szybko o niej zapomnieć (co nie będzie trudne), aby zatrzeć złe wrażenie. Można ją nawet obejrzeć w kinie, bo ładnie wyglądają wybuchy na wielkim ekranie, ale raczej tylko z tego powodu. Jeśli kogoś wybuchy nie kręcą, spokojnie może poczekać na edycję DVD lub… odświeżyć sobie pierwszą, drugą, trzecią… czwartą część. Każda była lepsza od tej.

Moja ocena: 6/10

{youtube}kqMhfxcGzO4{/youtube}

Tytuł polski: Szklana pułapka 5
Tytuł oryginału: A Good Day to Die Hard
Reżyseria: John Moore
Rok produkcji: 2012
Premiera kinowa: 14 lutego 2013
Gatunek: akcji, sensacyjny
Kraj produkcji: USA

 Kopia Multikino-wiecej niz kino