Księżyc w nauce i kulturze Zachodu to pozycja obowiązkowa nie tylko dla dyplomowanego absolwenta politechniki, ale również dla każdego szanującego się humanisty, łaknącego wiedzy. Jej treść, wzbogacona o potężną liczbę ilustracji, nie ogranicza się do jednego tylko aspektu milczącego towarzysza nocnych wojaży. Odbiorca otrzymuje olbrzymią dawkę informacji, dotyczących zarówno religioznawczego ujęcia tematu, jak i określenia jego cech z czysto fizycznego punktu widzenia. Zgodnie z opisem zawartości, znajdującym się na okładce, czytelnik znajdzie tu historię najstarszych kalendarzy, dzieje badań ruchów Srebrnego Globu, dowie się, jak z epoki na epokę zmieniały się mapy Księżyca i poglądy na jego naturę. Jako że tytuł zapowiada omówienie jego znaczenia w kulturze Zachodu, Włodarczyk zadbał o nakreślenie wpływu satelity na malarzy. Aby nie zniechęcać do lektury odbiorców dalekich od określania siebie mianem smakoszy sztuki, muszę wspomnieć, iż autor nie zamieścił w swojej publikacji nużących i niekończących się analiz najdrobniejszych pociągnięć pędzla. W rzetelny sposób przedstawił warsztat pracy mistrzów pokroju Rafaela Santi i Jana van Eycka, którzy proces tworzenia poprzedzali studiowaniem położenia Księżyca w upatrzonym przez siebie momencie. Jarosław Włodarczyk zestawił ze sobą zupełnie różne metody przygotowywania się do przełożenia na płótno wizji kwitnącej w fantazji artysty. Z kolei w obrazach Adama Elsheimera, którymi zachwycił się sam Peter Paul Rubens, można dopatrzeć się nieścisłości rażących w oczy astronomów, a zupełnie umykających laikom. W większości przypadków, Księżyc traktowany był przez malarzy jako źródło światła, nadające upragnionej atmosfery nokturnom. Takie zastosowanie nie wymagało od twórców uważnej analizy rozkładu ciał niebieskich, uzależnionego od pory dnia i roku.
Sztuki plastyczne to tylko jeden z elementów składowych Księżyca w nauce i kulturze Zachodu. Jako osoba pozbawiona kompetencji do ocenienia wartości merytorycznej rozdziałów poświęconych stricte ścisłym dziedzinom nauk, mogę tylko stwierdzić, że stawienie im czoła okazało się zaskakująco przyjemne. Co więcej – gdyby autorzy podręczników szkolnych zainspirowali się publikacją Jarosława Włodarczyka, lekcje fizyki przestałyby odstraszać uczniów obowiązkiem przyswojenia porcji wiedzy dostępnej tylko dla wybranych.
Wydawca zadbał o walory zewnętrzne książki Włodarczyka. Twarda oprawa i minimalistyczna wręcz grafika dodają jej klasy, która z całą pewnością zadowoli wszystkich tych, którym przyjemność sprawia dobrze prezentujące się wyposażenie domowej biblioteczki. Przód zdobi ilustracja przedstawiająca bohatera książki, ukazanego w pełnej krasie. Tytuł i nazwisko autora, tak jak i krótki opis znajdujący się na tylnej stronie okładki, kolorem odpowiadają tarczy Księżyca. Wszystko razem tworzy spójną całość, kuszącą potencjalnego klienta, którego nie zawiedzie treść skrywana za efektowną oprawą.
Niezależnie od wykształcenia, Księżyc w nauce i kulturze Zachodu przypadnie do gustu każdemu czytelnikowi zainteresowanemu tematem. Książka Jarosława Włodarczyka to potężne kompendium wiedzy, zapewniające amatorowi porcję informacji z odległych od siebie dziedzin, uświadamiając go w ten sposób, że niepozorny Księżyc ma w gruncie rzeczy olbrzymi wpływ na życie i działalność człowieka. Badacze dziejów satelity, sięgając po owoc pracy Włodarczyka, uzupełnią swoje (z pewnością niewielkie) braki w znajomości dziejów Księżyca i ról, jakie odgrywał na przestrzeni stuleci. Książka została napisana językiem na tyle przystępnym, by poziomem trudności nie odstraszyć odbiorców ledwie raczkujących na polu astronomii czy filozofii, nie zmierzając jednak w stronę prostactwa i banału. Pozostaje mi tylko pogratulować autorowi umiejętności dotarcia do szerokiego grona odbiorców, pozostającej bez wpływu na wysoką jakość treści jego publikacji.
Tytuł: Księżyc w nauce i kulturze Zachodu
Autor: Jarosław Włodarczyk
Wydawca: Rebis
Oprawa: twarda
Liczba stron: 488
Data wydania: listopad 2012
Kategoria: esej, popularnonaukowa