Ostatnie miesiące to okres wyjątkowo płodny, jeśli chodzi o biografie. Rynek wydawniczy zasiliły pozycje traktujące o życiu i twórczości znakomitości reprezentujących najróżniejsze dziedziny życia publicznego. W kwestii popularności prym wiedzie Katarzyna Wielka, której poświęcono aż trzy książki o, warto zaznaczyć, słusznych gabarytach. Czy jej życiorys jest rzeczywiście niewyczerpanym źródłem inspiracji dla kolejnych pisarzy? Co fascynuje i zmusza do zagłębiania się w tematykę związaną z zamierzchłą przeszłością?
Katarzyna Wielka. Portret kobiety to, jak sugeruje tytuł, publikacja skupiająca się na osobie pełniącej funkcję władczyni potężnego imperium. Jedna z najważniejszych postaci w historii Europy doczekała się imponującej liczby książek poświęconych swoim rządom, a także, w mniejszym stopniu, życiu prywatnemu. Zdaje się, że na przestrzeni ponad dwustu lat, które minęły od czasu śmierci Katarzyny Wielkiej, w sposób wyczerpujący opracowano już każdy aspekt jej długiego i barwnego życia. Pisarz, decydując się na poszerzenie bibliografii poświęconej kontrowersyjnej carycy , musi zatem zdawać sobie sprawę z trudności zadania, którego się podjął. W jaki sposób zachęcić czytelnika do zakupu właśnie tej książki, skoro konkurencja nieubłaganie rośnie? O ile nauki humanistyczne nie wzbogaciły się o żadne nowoodkryte świadectwa działalności danej postaci historycznej, wiarygodnemu autorowi pozostaje ująć dobrze znane fakty tak, by nabrały one świeżości i wpłynęły na dotychczasową interpretację minionych wydarzeń. Robert K. Massie, uważany za jednego z najwybitniejszych współczesnych historyków, zdecydował się stworzyć portret Katarzyny Wielkiej przy pomocy niewyeksploatowanej jeszcze techniki, jaką jest ukazanie władczyni przez pryzmat doświadczeń wyniesionych z jej domu rodzinnego oraz dworskich intryg zagłuszanych przez cesarski splendor.
Massie snuje swą opowieść w porządku chronologicznym, ukazując związki pomiędzy przełomowymi momentami w życiu przyszłej carycy, a ich niekiedy dotkliwymi dla podwładnych skutkami. Wbrew oczekiwaniom, nie rozpoczyna zatem wędrówki po osiemnastowiecznej Europie od wizyty w Pałacu Zimowym. Świat poznał ją jako Katarzynę, jednak to imię Zofia Augusta Fryderyka von Anhalt-Zerbst przybrała dopiero po dostaniu się pod protekcję cesarzowej Elżbiety. Pierwsze dworskie doświadczenia pochodzącej ze Szczecina księżniczki wiązały się z chłodnym przyjęciem przez rodowitych Rosjan, niepałających szczególną sympatią do obcokrajowców. Wychowana przez matkę zdolną do okazywania jej bardzo ograniczonej dawki uczuć, Zofia była w stanie zaakceptować reakcję otoczenia na rolę, jaka przypadła jej w udziale. Cesarzowa Elżbieta postawiła sobie bowiem za cel uczynić z nowej podopiecznej małżonkę swego siostrzeńca Piotra Ulryka, holsztyńskiego księcia, któremu w przyszłości powierzy władzę nad imperium. Zofia zmuszona była nie tylko opuścić ojczyznę, ale także zmienić wyznanie, w wyniku czego przyjęła imię, pod jakim zapisała się na kartach historii – Katarzyna, z czasem określana mianem Wielkiej. Niejednokrotnie skazana wyłącznie na siebie, mogła polegać jedynie na własnej intuicji i inteligencji zaciekle ostrzonej za pośrednictwem dysput z wielkimi umysłami ówczesnej epoki. Szkoła przetrwania, jaką stały się lata spędzone wśród nieprzychylnych jej osobistości dworskiej elity, zapewniły Katarzynie porcję bezcennych lekcji, które przygotowały ją do sprawowania władzy nad wyjątkowo charakternym narodem.
Pożycie małżeńskie Katarzyny Wielkiej nie należało do udanych. Związek z Piotrem III Romanowem był wręcz podręcznikowym przykładem tego, jak z relacji między dwojgiem ludzi uczynić serię niepowodzeń. Katarzyna usilnie starała się wzbudzić u swego męża pożądanie, on natomiast nie wykazywał się najmniejszą choćby inicjatywą, mimo nieustannych nacisków ze strony cesarzowej Elżbiety. Nic dziwnego, że młoda para pozostawała pod stałym nadzorem, w końcu to na nich spoczywała odpowiedzialność za ciągłość dynastii. W momencie, kiedy w Piotrze obudziły się wreszcie męskie instynkty, nie przeszło mu nawet przez myśl, by swoje potrzeby zaspokajać w małżeńskim łożu i wkrótce swoje zainteresowanie zaczął zwracać ku damom dworu. Katarzynie, jako kobiecie obdarzonej wyjątkową urodą, nie było jednak dane poznać gorzkiego smaku samotności, dzięki czemu przeszła do historii nie tylko jako wybitna władczyni, ale także namiętna kochanka romansująca między innymi ze Stanisławem Augustem Poniatowskim.
Popełniłabym olbrzymi błąd, zdając dokładniejszą relację z treści książki Roberta K. Massiego. Mimo rozmiarów, które mogą zniechęcić do zapoznania się z jej pełną zawartością, czytelnik absolutnie nie odczuwa ciężaru lektury. Autor, swobodnie operujący piórem, przeprowadza odbiorcę przez kolejne dziesięciolecia osiemnastego wieku, prezentując fascynującą opowieść o losach urodziwej kobiety obdarzonej umysłem przenikliwszym niż niejeden mężczyzna, który stanął na jej drodze. Kolejną niepodważalną zaletą książki Massiego jest jej poszanowanie dla zupełnego laika. Nie trzeba być znawcą historii Europy, by odnaleźć się w realiach opisywanych przez autora, bowiem cierpliwie wyjaśnia on przywoływane wydarzenia oraz znaczenie postaci biorących w nich udział. Romanse, intrygi i walka o władzę – a wszystko to otoczone blaskiem najszlachetniejszych kamieni definiujących pozycje swoich właścicieli. O tym, że życie dostarcza najlepszych inspiracji dla scenariuszy filmowych, można się bez trudu przekonać, sięgając po biografię o treści równie wartościowej, co forma, w jaką ubrał ją Robert K. Massie.
Tytuł: Katarzyna Wielka. Portret kobiety
Autor: Robert K. Massie
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2012
Wydanie: I
Oprawa: twarda
Liczba stron: 558
ISBN: 978-83-240-2193-2
Kategoria: biografia