Madame, Cesarzowa, wizjonerka, po prostu Helena Rubinstein. Aleksander Wielki przemysłu piękna (kosmetycznego). Tak jak po śmierci Aleksandra jego mocarstwo zostało podzielone, bo tylko on, w pojedynkę, umiał panować imperium sięgającym od Europy po Azję – tak i potężna firma Heleny Rubinstein doświadczyła kryzysu wraz ze śmiercią swej cesarzowej…
Książka Michèle Fitoussi to przygoda opisana w bardzo przemyślany sposób. 93 lata władczyni przemysłu kosmetycznego zostały zawarte w 334 stronach. Znając pokrótce historię tej kreatorki, możemy być zaskoczeni, jak można taką bujność życia i charakteru zawrzeć w raptem kilkuset stronach. Może to opowieść o jednym z wielu etapów życia Heleny Rubinstein? Nie. To opis jej życia, miłości, sympatii i antypatii, jednak wszystko to, co obok głównej bohaterki, zdaje się tylko zamazanym tłem, wokół jednego punktu, w który była zapatrzona Helena Rubinstein podczas swoich piruetów. To firma, a przede wszystkim marka, która na początku zastąpiła rodzinę, później męża, następnie dzieci. Aby podołać temu wszystkiemu, stawić czoła przeciwnościom, najbardziej umiłowała pracę.
Ta książka wzrusza naprawdę, w sposób zaskakujący. Wiemy, że bohaterka nie żyje od ponad czterech dekad. Jednak opis jej ostatnich dni wywłuje w nas narastające pytania: jak to? Helena Rubinstein pozostaje cały czas Chają (hebrajska wersja imienia Helena) z krakowskiego Kazimierza. Ciągle dążąca do celu, za wszelką cenę biorącą to, co do niej należy. Gdyby żyła dzisiaj, mogłaby wykładać, oprócz zasad kosmetyki, zasady dobrego PR-u. Na przykład jak stworzyć kreację samej siebie, która przetrwa pokolenia. Jak wypromować swoją osobę, aby otoczona była tajemnicą i nieustającymi ciekawskimi i zazdrosnymi spojrzeniami otoczenia.
Historia, którą napisało życie, pokazuje, jak kobieta stojąca sama na czele swojej firmy – ciągle rozrastającej się potęgi, przez 63 lata nie pozwalała aby ktokolwiek ją zdetronizował. Nawet w przeddzień swojej śmierci odwiedziła jedną ze swoich fabryk na Long Island, jak to miała w zwyczaju.
Jako jedna osoba, potrafiła utrzymać w ryzach ogromne imperium rozsiane po całym świecie. Gdy po jej śmierci marka – Helena Rubinstein przeszła w ręce kilku osób, o ironio, dowodzenie firmą, było dla nich za trudne. Imperium zaczynało się rozpadać, aby w końcu trafić do jeszcze innej firmy, która od tamtej pory ciągle udoskonala markę, tak jak to robiła jej założycielka, w czasach największej prosperity – czyli przez 63 lata.
Jedną z zalet książki niewątpliwie jest narracja. Autorka daje odbiorcom złudzenie swobodnej podróży w trakcie czytania, jednak to właśnie ona, Michèle Fitoussi, oprowadza nas po starym Kazimierzu, malutkich uliczkach Włoch, czy po francuskiej socjecie… Niepostrzeżenie wciąż stojąc obok nas. Autorka jest dobrym duchem tej książki, pozwalającym nam na ekscytują wędrówkę. Atutem jest także udana kompozycja całek książki – spójna i logiczna. Helena Rubinstein. Kobieta, która wymyśliła piękno nie tylko zresztą zawiera interesującą i atrakcyjną treść – cieszy także oko piękną oprawą i jakością wydania na najwyższym poziomie. Książka Michèle Fitoussi, jest pozycją wartą polecenia. Zaczynając czytanie, rozpoczniemy wędrówkę, którą odbędziemy niemal na jednym tchu.
Autorka: Michèle Fitoussi
Tytuł: Helena Rubinstein. Kobieta która wymysliła piękno
Wydawca: Muza
Przekład: Krystyna Sławińska
Data wydania: listopad 2012
Wymiary: 155 x 235 mm
Liczba stron: 350
Oprawa: twarda
ISBN: 978-83-7758-270-1
Kategoria: biografia