
Doktor Catherine Hildebrant, specjalistka w dziedzinie historii sztuki a zwłaszcza twórczości Michała Anioła, zostaje poproszona przez agenta FBI o rozpoznanie rzeźby na podstawie zdjęcia. Ta bez wahania odpowiada, iż jest to Bachus Michała Anioła. Jednak po chwili zauważa, że zdjęcie nie przedstawia idealnej reprodukcji tej słynnej rzeźby, lecz porwanego niedawno sportowca, przemienionego w boga wina. A na tym nie koniec niespodzianek. Agent Sam Markham informuje Carherin, że rzeźba była zadedykowana właśnie jej.
Debiut Funaro można bez dwóch zdań uznać za bardzo wyraziste wkroczenie w świat prozy kryminalnej. Dzieje się to przede wszystkim za sprawą świetnie wykreowanej postaci Rzeźbiarza. Znamy go już od pierwszych stron powieści, a z czasem poznajemy go dużo lepiej, próbujemy zrozumieć jego zamiary i pojąć pokrętną logikę, którą się kieruje. Autor z łatwością naprowadza nas na odpowiednie tory, by za chwilę nas z nich sprowadzić. Jednak faktem pozostaje to, że Funaro nakreślił głównego antagonistę w sposób bardzo precyzyjny, wręcz pedantyczny. Zadbał zarówno o jego psychikę, jak i cielesność, o każdy najmniejszy detal jego planu. Czasem wydaje się wręcz, że Rzeźbiarz jest aż nazbyt idealny, że w ten sposób traci na realizmie. Szybko jednak dochodzimy do wniosku, że człowiek opętany ideą, a takim właśnie człowiekiem jest Rzeźbiarz, będzie w stanie nagiąć swoje ciało i umysł do pożądanego kształtu.
Kolejną zaletą Rzeźbiarza jest niewątpliwie dobrze opracowana intryga. I w tej sferze otrzymujemy dopracowany w każdym calu obraz, który, co najważniejsze, nie jest na bakier z prawami logiki. Nie uświadczymy tu raczej pościgów i strzelanin. Autor skupia się przede wszystkim na sile dedukcji, łączeniu faktów i powolnym dochodzeniu do mrocznej prawdy. Plusem jest również to, że choć wydaje nam się, iż rozumiemy pobudki mordercy, to z czasem dowiadujemy się, że była to jednak wizja niepełna, pozbawiona najważniejszych elementów. Wiedza ta przychodzi do nas etapami, aby nie zdradzić zbyt wiele, by cały czas utrzymać panującą w powieści atmosferę tajemnicy.
Jednak coś w Rzeźbiarzu poważnie kuleje, sprawiając, że książkę określić możemy jako dobrą, ale nie bardzo dobrą. Chodzi mianowicie o postaci. O ile główny antagonista został nakreślony z wielką precyzją, tak zarówno pani doktor Hildebrant jak i agent Markham wydają się całkowicie pozbawieni ikry. Nie mają w sobie tego, co powinni posiadać bohaterowie powieści kryminalnych. Są silni, owszem, jednak brak im charyzmy, choć wmawia nam się, że mają jej aż nadto. Nie wzbudzają sympatii ani antypatii, są przeciętni do bólu. Aż chciałoby się, by wreszcie któreś z nich chociaż rzuciło chamskim dowcipem. Ich nijakość sprawia, że z trudem się do nich przyzwyczajamy, a każdy fragment, w którym ich wypowiedzi są zbyt długie, chciałoby się przeskoczyć. I to kolejny problem debiutu Funaro – jego dialogom często brak realizmu. Sztuczność aż bije po oczach, gdy widzimy, że autor wprowadza wytłumaczenie danego zdarzenia poprzez ciągłe powtarzanie przez jedną z postaci: Nie rozumiem, nie rozumiem. Do wszystkich zarzutów dotyczących dwójki głównych bohaterów możemy dorzucić, tak na dokładkę, okropną ckliwość. Oczywiste jest bowiem, że świeżo rozwiedziona pani doktor, zakocha się w przystojnym agencie FBI, który, tak się szczęśliwie składa, używa perfum, które zawsze szalenie jej się podobały. I nie byłoby w tym zupełnie nic złego, gdyby romans ten był pozbawiony ogromnych rozterek sercowych i sentymentalnej słodkości, od której robi się niedobrze. Być może gdyby Funaro okrasił swoją powieść, a w tym także tę relację, odrobiną humoru, można by przymknąć na to oko. Jednak nie zrobił tego.
Podsumowując: świetny morderca, świetna intryga i… na tym można by poprzestać, bo choć nijacy główni bohaterowie starali się zepsuć mi przyjemność z lektury, ich wysiłek okazał się nieskuteczny. Rzeźbiarz nadal broni się jako dobry kryminał. I gdy już pojawi się kolejna część, z wielką chęcią dołączę ją do kolekcji.
Autor: Gregory Funaro
Tytuł: Rzeźbiarz
Tłumaczenie: Janusz Ochab
Data wydania: 15 listopad 2012
Wydawca: Prószyński i S-ka
Okładka: miękka
Format: kieszonkowy
Liczba stron: 448
Gatunek: kryminał, sensacja, thriller