Mężczyzna budzi się na opustoszałej plaży. Jest nagi, zmarznięty i, co ważniejsze, nie pamięta zupełnie niczego. Widzi tylko piasek, ocean i samochód. W środku BMW znajduje ubrania, odrobinę whisky, którą prawie natychmiast wypija, dokumenty niejakiego Daniela Hayesa, a także broń, z której najprawdopodobniej strzelano. Mężczyzna postanawia więc, że od tej pory będzie myśleć o sobie jako o Danielu, człowieku mieszkającym w Malibu w stanie Kalifornia. Usilne próby przypomnienia sobie kim jest i jak znalazł się tak daleko od domu nie przynoszą żadnych rezultatów. Dopiero ujrzana w telewizji twarz serialowej aktorki budzi w nim pewne skojarzenia.
Niezaprzeczalnym plusem powieści Sakeya jest sprawna i bardzo przekonująca kreacja bohaterów – nie tylko tych głównych, ale również pobocznych. Daniel już od samego początku wzbudza w nas duże emocje. Kibicujemy mu, staramy się pomóc mu w rozgryzieniu zagadki i bezpiecznym dotarciu do domu. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest stałe, acz nie nachalne, wtrącanie myśli bohatera. Doskonale orientujemy się w jakiej jest kondycji psychicznej, o czym myśli i jak miota się między nową rzeczywistością a przeszłością, której nie pamięta. Dzięki temu bardzo szybko zaczynamy utożsamiać się z tą postacią, a tym samym z łatwością wpadamy w emocjonalną pułapkę, którą zastawił na nas autor. Sprawy mają się bardzo podobnie w przypadku „tego złego”. To nie żaden psychopata z wielką dechą zakończoną gwoździem, lecz wyrachowany, wiecznie spokojny, a przez to tak przerażający i denerwujący typek, który zabiłby każdego bez mrugnięcia okiem w czasie krótszym niż wypowiedzenie nazwy Yoknapatawpha. To głównie dzięki tym dobrze dobranym i przekonującym postaciom Dwukrotną śmierć Daniela Hayesa czyta się tak sprawnie i przyjemnie.
W powieści Sakeya nie zabrakło także akcji. Jednak nie w tym tkwi prawdziwy sukces dobrej sensacji, lecz w odpowiednim rozmieszczeniu wydarzeń, by utrzymać czytelnika w ciągłym stanie napięcia. I to świetnie udało się autorowi, który na początku powieści posadził nas na szpilkach po to, by zdjąć nas z nich dopiero przy ostatnich słowach. Sakey świetnie operuje niepokojem (przede wszystkim za sprawą cierpiącego na amnezję Daniela), co sprawia, że każde jego zaskoczenie staje się naszym.
Co w takim razie nie gra w Dwukrotnej śmierci Daniela Hayesa? Przecież zawsze coś musi być nie tak, prawda? W tym przypadku jest to pewien zabieg autorski, który według mnie zaszedł odrobinę za daleko. Sakey wykorzystał w swojej powieści maskę scenariusza filmowego, nadając temu dodatkowego wymiaru poprzez prowadzenie akcji w Hollywood, miejsca znanego przede wszystkim z pięknych ciał, gorącego słońca i całej masy gwiazd wielkiego i małego ekranu. Lecz jednym jest prowadzenie książki na podobieństwo filmu, a drugim sprawienie, że każde wydarzenie wydaje się sztuczne i puste jak większość wydmuszek, jakimi są hollywoodzkie filmidła z gatunku ‘sensacja’. Pomysł był ciekawy, zwłaszcza gdy nadal miałam nadzieję, że kinowa maska spadnie z tej, bądź co bądź, przyzwoitej powieści. Jednak wyszło tak, jak zawsze. Chociaż widać, że Sakey stara się przybrać swoją książkę w jak największą liczbę zaskoczeń, nagłych zbiegów okoliczności i wydarzeń przytłaczających bohatera, to i tak wiemy, jak to wszystko się skończy. Nici z całego przedsięwzięcia, nici z niespodzianek. A wszystko przez ten nieszczęsny, kinowy zamysł, który nastraja nas na fale przewidywalnej produkcji sensacyjnej. Dlatego też damy się zaskoczyć raz, góra dwa, a dalej cała reszta potoczy się tak, jak się tego nauczyliśmy, oglądając filmy z Bruce’em Willisem. Mogło być dużo lepiej, fabuła mogła zaskakiwać, mogła wnieść coś ciekawego w świat prozy sensacyjnej. Niestety tak się nie stało, a Dwukrotna śmierć Daniela Hayesa, choć niezła, nie ma szans na bycie choćby dobrą.
Powieść Sakeya ma swoje momenty, tego odebrać jej nie można. Świetna kreacja postaci i kilka ciekawych wątków mogło przerodzić się w dobrą powieść sensacyjną. Wyszło nie najgorzej, ale także nie najlepiej. Ot, rozrywka na kilka wieczorów – przyjemna, lecz nie zachwycająca.
Autor: Marcus Sakey
Tytuł: Dwukrotna śmierć Daniela Hayesa
Data wydania: 24 lipca 2012
Tłumaczenie: Andrzej Jankowski
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 412
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Gatunek: sensacja, kryminał