Po 11 cięciach i 15 bliznach przyszedł czas na 13 ran – nową antologię wydaną przez Wydawnictwo Replika. Już sama okładka wiele mówi nam o zawartości. Zostajemy bowiem poinformowani, że opowiadania napisali najlepsi z najlepszych, najbardziej rozpoznawalni. I otrzymujemy całą listę nazwisk, z których wiele będzie znanych fanom grozy: Ketchum, Lee, Masterton, Darda, Zielińska. Jednak gdzieś za tą fasadą grozy tworzonej przez najlepszych kryje się tandeta, którą idealnie odzwierciedla mroczna wampirzyca widniejąca na okładce.

Muszę przyznać, że mam spory problem z ocenianiem antologii. Nieuzasadnionym wydaje mi się opisywanie po kolei każdego opowiadania i zaznaczanie w dwóch zdaniach co może się podobać, a co nie. Postanowiłam więc podzielić je tematycznie. Bo 13 ran zawiera opowiadania z różnych gatunków grozy. W tej antologii znajdzie się coś dla fana klasycznych opowieści o duchach, fantasmagorycznych wizji, czy brutalności, brudu i seksu. Niestety nie mogę powiedzieć, by były one na równym poziomie.

Klasyczny horror otrzymujemy w wydaniu czworga autorów – Stefana Dardy, Anny Klejzerowicz, Jonathana Maberry’ego i Ricka Hautali. Żadne z tych opowiadań nie powala grozą. Mają one raczej charakter opowieści z dreszczykiem, zwłaszcza jeżeli chodzi o teksty Dardy i Maberry’ego. Pojawia się tu tematyka dobrze znanych duchów, upiorów i zdarzeń paranormalnych. Jednak w tej grupie to opowiadanie Dardy zasługuje na największą pochwałę. Jest to jeden z dłuższych i stylistycznie najlepiej napisanych tekstów w całej antologii. Poza tym, mimo że jego Opowiem ci mroczną historię nie straszy, czyta się je bardzo dobrze i płynnie. Sam autor zaś stara się podsycać naszą ciekawość, by w końcu dojść do ciekawej puenty. Z kolei Maberry prezentuje nam wariację na temat przygód Sherlocka Holmesa, genialnego detektywa, który tym razem musi pogodzić świat prawa i porządku, ze światem paranormalnym. Historia ciekawa, acz przewidywalna, jednak świetnie trzyma się w konwencji opowieści z dreszczykiem. Tekst Hautali Kwiaty na wietrze zaklasyfikować było trudno, jednak opowieść o kobiecie, która co noc śni koszmar o pilocie kamikaze, najlepiej pasuje do kategorii horrorów tradycyjnych. Jest to jednak tekst słaby, niezbyt interesujący i bardzo sztampowy, który potraktować można wyłącznie jako zapychacz miejsca.

W kategorii, którą określić można mianem „horror fantasmagoryczny”, a w której głównym motywem są surrealistyczne, senne wizje, prezentują się dwa teksty: Lipiec w Coyoacán Aleksandry Zielińskiej i Imperium robali Łukasza Radeckiego. Zielińska, choć jest autorką dużo młodszą od Radeckiego, prezentuje styl o wiele bardziej dojrzały i, biorę za te słowa pełną odpowiedzialność, wyrobiony. Jej Lipiec w Coyoacán jest bez wątpienia jednym z najlepszych opowiadań w 13 ranach. Opowiedziana przez nią historia jest niejednoznaczna, wciągająca i przede wszystkim bardzo niepokojąca. Zielińska jest prawdziwą nadzieją polskiej prozy tego gatunku. Autorka potrafi zbudować przekonującą rzeczywistość, której nadaje drugie dno niczym z okropnego koszmaru. Radecki ze swoim Imperium robali prezentuje się obok tekstu Zielińskiej niezbyt dobrze. Ten naiwny moralitet często denerwuje, a mało realistyczne dialogi tylko podsycają niechęć do tego utworu. Jednak i tutaj znajdzie się coś, co może spodobać się fanom grozy. Radecki bowiem całkiem dobrze radzi sobie z opisami brzydoty, wszystkiego co pełza i wije się. Nie raz, nie dwa miałam na twarzy wyraz obrzydzenia, przedzierając się przez Imperium robali. I było to jak najbardziej pożądane.

W horrorach ekstremalnych, w których aż roi się od flaków, seksu i seksu we flakach, znajdują się cztery opowiadania, jednak tak naprawdę tylko jedno z nich nie jest tekstem kategorii B. Mowa o Panu Kadłubku Edwarda Lee, który znany jest z przekraczania wszelkich tabu kulturowych. Fani jego twórczości na pewno się nie zawiodą. Opowiadanie zawiera dobrą historię podbudowaną ideologicznie, w której nie zabraknie przemocy i wulgarności. Jednak tekst Lee nie odstręcza, jest wprawnie napisany i przede wszystkim nie emanuje bezsensowną agresją. Literatura na dobrym, horrorowym poziomie. Niestety nie można tego powiedzieć o trzech innych historiach, z których dwie niechlubnie należą do polskich autorów. Trzecie nieudane opowiadanie jest zasługą jednego z najbardziej rozpoznawalnych twórców horroru – Grahama Mastertona. Ale po kolei. Pierwsza tragedia pojawia się już na samym początku, jako drugie opowiadanie z kolei, w postaci tekstu Roberta Cichowlasa i Kazimierza Krycza Jr. Szkoda strzępić sobie język na tak bezsensownej, niczym niepopartej fabule, będącej jedynie pretekstem do użycia kilku wulgaryzmów i wplecenia sceny seksu. Jednak przymknęłabym na to oko, gdyby panom nie zachciało się na sam koniec wrzucić zupełnie nie pasującego pouczenia, które było metaforycznym strzałem w głowę i tak ledwie żywego tekstu. O opowiadaniu Roba Kaymana (ktokolwiek wie, kim jest ten pan, proszony jest o niezwłoczny kontakt) można powiedzieć właściwie to samo – bezsens, słowna paćka bez żadnych wartości literackich. Jednak tutaj dochodzi nam element humorystyczny (szokujący?), który sprawia, że tekst Kaymana jest jeszcze gorszy od opowiadania poprzedników. Nie każdy potrafi pisać, jednak autor opowiadania Wszyscy nieświeci pokazał, że nawet beztalencia mogą znaleźć się w antologii.

Na sam koniec chciałabym powiedzieć kilka słów o prawdziwej wisience na tym smacznym, horrorowym torcie. Jest nim opowiadanie Uszatek Carltona Mellica III. Autora, który zasłynął powieściami takimi jak Satan burger i The haunted vagina, bardzo trudno włożyć w ciasne ramki klasyfikacji. Jego opowiadanie bardzo różni się od tekstów, które otrzymaliśmy w antologii. Jest nietypowe, momentami zabawne, lecz podszyte tragizmem. Mellic III opisuje w nim fragment z życia kobiety, która cierpi na agorafobię i… zbieractwo. Oprócz lamp i waltorni, Irene kolekcjonuje także koty. Świetny, oryginalny tekst, który zasługuje na miano jednego z najlepszych (a w moim odczuciu chyba nawet najlepszego) opowiadania w antologii 13 ran.

13 ran to solidny zbiór opowiadań, w którym znajdziecie wiele przyzwoitych i wiele dobrych tekstów. I chociaż jest w nim miejsce także na szmirę, to nie przejmujcie się tym zbytnio. Dla całej reszty warto dodać 13 ran do swojej kolekcji.

Tytuł: 13 ran
Autorzy: Edward Lee, Stefan Darda, Graham Masterton, Magdalena M. Kałużyńska, Aleksandra Zielińska, Carlton Mellic III, Robert Cichowlas i Kazimierz Krycz Jr, Anna Klejzerowicz, Rick Hautala, Rob Kayman, Jonathan Maberry, Łukasz Radecki, Jack Ketchum
Data wydania: 30 października 2012
Wydawca: Replika
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 367
Gatunek: horror