Potężny transatlantyk, którego wodne podboje dobiegły końca, nim zdążyły się w gruncie rzeczy rozpocząć, przywodzi na myśl przede wszystkim masową śmierć niewinnych istot. Wraz z wrakiem Titanica, na dnie oceanu osiadły marzenia setek ludzi pokładających w podróży nadzieje na lepszą przyszłość. Większości pasażerów nie było dane doczekać upragnionego widoku kultowej Statuy Wolności, witającej przybywających do ziemi obiecanej, jaką wtenczas były Stany Zjednoczone. Kate Alcott w powieści Ocalone z Titanica skupiła się nie na wstrząsającej tragedii, a losach tych, którzy zdołali przetrwać i odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Pisarka oparła fabułę na podstawie wydarzeń, które rzeczywiście miały miejsce sto lat temu, nie zamykając się jednak całkowicie w ramach gatunkowych dokumentu.

Autorka skupiła się na aspekcie historii Titanica, który do dziś wzbudza kontrowersje. Bohaterką swej powieści uczyniła Tess Collins, młodą kobietę odważnie wkraczającą na drogę do spełnienia swych marzeń nierozerwalnie związanych ze światem wielkiej mody. Dźwignią do jej zawodowego sukcesu ma stać się praca dla projektantki cieszącej się międzynarodową sławą, lady Lucile Duff-Gordon. Los zdaje się sprzyjać ambitnej Tess, która zdołała zyskać sympatię wymagającej i ekscentrycznej damy będącej klasycznym przykładem przedstawicieli wyższej klasy społecznej. Duma i przekonanie o należnych przywilejach doprowadzą do sytuacji, która rzuci cień na nazwisko Duff-Gordon i związaną z nim markę. W momencie, kiedy pracodawczyni Tess zostaje pociągnięta do odpowiedzialności za nieludzkie wręcz zachowanie, życie młodej kobiety zaczyna się komplikować. Postawiona pod przysłowiową ścianą, zmuszona została do podjęcia decyzji, która wpłynie nie tylko na jej własną przyszłość, ale może jednocześnie odmienić los mężczyzn, z którymi połączyło ją coś więcej niż tylko przelotna znajomość nawiązana na pokładzie maszyny uważanej za niezatapialną. Czy marzenia o podbiciu bezlitosnej branży modowej wreszcie się ziszczą? Czy stabilne życie u boku ukochanego mężczyzny okaże się przeszkodą w zdobyciu uznania i sławy?

Na przestrzeni dziesiątek lat dzielących nas od chwili, w której Titanic opadł na dno Oceanu Atlantyckiego, ukazały się niezliczone ilości publikacji poświęconych jednej z największych tragedii dwudziestego wieku. Dlaczego zatem czytelnik miałby sięgnąć akurat po powieść Kate Alcott? W odróżnieniu od pozostałych książek inspirowanych losami pasażerów najsłynniejszego transatlantyku, treść Ocalonych z Titanica nie skupia się na gloryfikacji cierpienia ofiar katastrofy. W zamian za to, autorka z iście dziennikarskim zacięciem usiłuje dotrzeć do prawdy kryjącej się za aferą, centrum której stanowiła dyskryminacja klasowa wśród walczących o życie pasażerów. Alcott, z zawodu dziennikarka polityczna, dotarła do stenogramów będących podstawą do poprowadzenia akcji powieści. Zawiedzie się ten, kto oczekuje wstrząsającego opisu starcia z nieokiełznanym żywiołem i analizy długotrwałego urazu psychicznego nim spowodowanego. Pozwolę sobie stwierdzić, iż jedna z bohaterek powieści, pracująca dla New York Timesa Pinky, jest swego rodzaju autoportretem Kate Alcott. Młoda i oddana swej pracy dziennikarka zdolna jest do wielu poświęceń po to, by ukazać światu skrzętnie skrywaną prawdę. Pinky to nie tylko wyidealizowany symbol mediów, których misją jest służba społeczeństwu. Autorka uczyniła z niej jeden z trybików w potężnej machinie rodzącego się feminizmu. Ocalone z Titanica jest zatem socjologicznym opisem zmian zachodzących w zachodnim społeczeństwie na początku ubiegłego stulecia.

Książka Kate Alcott, choć zasługująca na uznanie, nie pozostaje bez wad. Podczas lektury zdarzało mi się tracić ochotę na jej kontynuowanie, a działo się tak ze względu na nieco naiwny rozwój wątku głównej bohaterki. Tess Collins, nawet jeśli w czepku urodzona, podejrzanie zbyt łatwo osiągała zamierzone cele, co osładzało fabułę do stopnia wywołującego niekiedy mdłości. Według autorki, młoda kobieta wywodząca się z klasy pracującej nie powinna mieć żadnych problemów z realizowaniem się u boku jednej z najważniejszych projektantek mody na świecie, znajdując przy tym czas na zdobycie męskich serc i zaprzyjaźnienie się z reporterką poczytnego dziennika. Sądzę, że książka Ocalone z Titanica z założenia nie miała być filozoficzną rozprawą o wyższości prawego postępowania nad zaślepiającym egoizmem, dlatego jestem w stanie wybaczyć autorce nadmiar pomyślności towarzyszący głównej bohaterce. Nietuzinkowe ujęcie tematu katastrofy rekompensuje czytelnikowi te drobne nadużycia.

Debiutancka powieść Kate Alcott w ogólnym rozrachunku wypada naprawdę nieźle. Ocalone z Titanica zawiera w sobie wszystko to, czego wymaga się od dobrej powieści – wciągającą fabułę, wyraziste postacie i poprawne posługiwanie się językiem. Mimo to, zabrakło tu elementu wywołującego zachwyt i specyficzny rodzaj pustki dopadającej czytelnika po zakończonej lekturze. Książka ta należy do gatunku mało wymagających pozycji wypełniających czas wolny. Nie oznacza to jednak, iż jest to literatura gorszego sortu. Ocalone z Titanica to publikacja, która idealnie sprawdzi się w samotne, jesienne wieczory.

Tytuł: Ocalone z Titanica
Autorka: Kate Alcott
Wydawca: Prószyński i S-ka
Tytuł oryginału: The Dressmaker
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Edyta Jaczewska
Liczba stron: 464
Oprawa: miękka
Kategoria: powieść, proza zagraniczna