W alternatywnej wersji dziewiętnastowiecznego Londynu tajemnicza szczupła postać na szczudłach otoczona niebieskimi płomieniami atakuje nastolatki. Wszystko wskazuje na to, że napady mają motyw seksualny. Sir Richard Burton, niezrównany lingwista, naukowiec oraz mistrz fechtunku, przyjmuje od premiera propozycję rozwiązania sprawy Skaczącego Jacka oraz – co oczywiście okaże się powiązane – nawiedzających East End wilkołaków. Przy boku Burtona stanie, poszukujący prawie masochistycznie bólu, młody poeta Algernon Swinburne.
Mark Hodder buduje pełnokrwiste postaci w oparciu o autentyczne osoby z historii Anglii. Nawet sama legenda Skaczącego Jacka jest ściśle powiązana z londyńskim folklorem: taki przydomek nadano zjawie, która nawiedzała Anglików pod koniec pierwszej połowy XIX wieku. Raz przypominała niedźwiedzia o przekrwionych oczach lub wyposażonego w długie pazury nietoperza, niekiedy zaś owiniętego czarną peleryną szczupłego, wysokiego mężczyznę. Większość napadniętych przez Skaczącego Jacka mówiła o czerwonych wyłupiastych oczach i niebieskich płomieniach otaczających tajemniczą postać, której tożsamości nigdy nie udało się ustalić.
Autor przedstawia swoją wersję wydarzeń i w życie mieszkańców Londynu wprowadza znaczące zmiany. Nauka i technika rozwijają się w szaleńczym tempie. Ludzie poruszają się po ulicach spalinowymi welocypedami, a w niebo wzbijają rotofotelami. Królowa Wiktoria ginie w młodym wieku, zaś na tronie zasiada król Albert. Anglia z Dziwnej sprawy Skaczącego Jacka jest więc połączeniem science fiction z fantasy i elementami horroru, wpisując się jednocześnie w konwencję steampunkową.
Powieść wciąga z każdą stroną coraz bardziej, aż do interesujących rozwiązań fabularnych w finale. Losy bohaterów wypełniają ciekawe wątki poboczne. Czasami może denerwować nadmierna doskonałość charakteru głównego bohatera – jakby uciekł z westernów, amerykańskich filmów sensacyjnych albo literatury młodzieżowej. Zachowywał się, owszem, jak dżentelmen, ale miał twarz brutala. Należał do „tych lepszych”, ale ze zwykłym kierowcą rozmawiał jak równy z równym. Był słynny, ale nie puszył się i nie pysznił. Zgubić się natomiast ma czytelnik pełne prawo, gdy wyjaśnienia związane ze światem przedstawionym – jak na przykład dotyczące grup hulaków i libertynów – wprowadzone są hurtowo podczas rozmów bohaterów. Dokonanie odpowiedniej selekcji i pogrupowanie informacji może okazać się kłopotliwe.
Minusy z nawiązką rekompensuje fabularny rozmach powieści. Dynamika akcji i logicznie uzasadniana fantastyczność opisywanego świata czynią Dziwną sprawę Skaczącego Jacka powieścią godną zaszycia się z nią w fotelu i oddania odprężającej lekturze. Dobrze wypadają także – choć nie są specjalnie odkrywcze – rozważania dotyczące ewolucji, alternatywnych rzeczywistości i czasu. Nie przytłaczają opowieści, stając się raczej jej niezbędnym elementem.
Dla urzeczonych stylem Marka Hoddera mam dobrą wiadomość: Fabryka Słów przygotowuje kolejne tomy przygód Burtona i Swinburne’a. Właśnie ukazała się Zdumiewająca sprawa Nakręcanego Człowieka, zaś w planach jest Wyprawa w Góry Księżycowe. Jeżeli utrzymają one poziom Dziwnej sprawy Skaczącego Jacka, to czeka na czytelników interesująca podróż w nieznane, w której naszym przewodnikiem będzie Mark Hodder opowiadający zadziwiające historie.
Zapraszamy do lektury recenzji kolejnej książki z serii: Zdumiewająca sprawa Nakręcanego Człowieka.
Autor: Mark Hodder
Tytuł: Dziwna sprawa Skaczącego Jacka
Tytuł oryginału: The Strange Affair of Spring Heeled Jack
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Tłumaczenie: Krzysztof Sokołowski
ISBN: 978-83-7574-591-7
Data wydania: 2012
Format: 125×195
Liczba stron: 530
Oprawa: miękka