W scenerii magicznego miasta świateł, uwodzicielskiego Paryża u schyłku XIX wieku, rozgrywa się dramat młodziutkiej Alexandrie. Ta córka biednego rolnika jest ambitna, utalentowana i dzięki swej wytrwałości dostaje się do Opery Paryskiej z nadzieją, że jako baletnica zapewni bezpieczną przyszłość nie tylko sobie, ale i całej rodzinie. Wkrótce jednak musi zmienić plany, gdyż zamiast zdobyć uznanie możnego patrona, zakochuje się w nieprzystępnym artyście, którego obrazy portretujące zakulisowe sceny z życia tancerek wywołują skandale i rewolucjonizują świat sztuki. Im głębiej dziewczyna poznaje wielkiego impresjonistę Edgara Degasa, im bardziej fascynuje ją on, jego sztuka i mroczny Paryż, tym trudniej jest jej ocalić młodzieńcze marzenia o miłości i karierze primabaleriny.

Opowieść o największym samotniku wśród impresjonistów, malarzu, którego określano jako mruka i mizantropa. Autorka prezentuje nam jego portret tylko trochę odmienny od znanego powszechnie. Kto wie, może wcale nie był taki zupełnie nieczuły i bezuczuciowy, jakim przedstawiają go źródła, może jest prawdopodobne, że kogoś pokochał? Zakończenie książki nie pozostawia już wątpliwości – to ten sam Degas, który mawiał, że istnieje tylko jedno serce, które można poświęcić jedynie pracy.     

Książka Wagner daje obraz XIX-wiecznego Paryża z zupełnie innej perspektywy niż większość biografii – uczestniczymy w życiu dziewczyny, która chce być primabaleriną, oglądamy od wewnątrz świat opery i baletu. Wpisuje się w nurt twórczości, do której należy głośny film Czarny łabędź – oto młode, niewinne dziewczę trafia do okrutnego, pełnego cierpienia, bólu i rywalizacji ocierającej się o absurd świata baletu. Jeśli chce coś osiągnąć, musi być lepsza od kogokolwiek, a to wiąże się z zawiścią, podstępem i okrucieństwem. Szokujące nas prawa tego świata prawie się nie zmieniły od wielu dziesiątek lat, o czym świadczy film Aronowsky’ego. Baletnice panują nad każdym gestem i słowem, pokonują same siebie, by być z każdym dniem lepszymi tancerkami, nie zważają na rany i ból. Zatracając się w perfekcji rezygnują z siebie, z marzeń o tańcu i oklaskach, zapominają to, do czego chciały dążyć na początku. W czasach Degasa primabalerina otrzymywała nagrodę pod postacią możnego kochanka, który zapewniłby jej utrzymanie – przegrana równała się biedzie, może nawet śmierci z głodu.

Aleksandrie marzy o tym, by móc zarabiać pieniądze tańcem. Chce przyzwoicie żyć, a przede wszystkim pragnie pomóc rodzinie. Ma w sobie wiele samozaparcia, ciężko pracuje, by kiedyś podbić Paryż. Rzeczywistość jednak rzuci biedną dziewczyną o ziemię z dużą siłą. Książka opowiada o sztuce, która nie sprowadza się tylko do obrazu powieszonego w galerii czy do przedstawienia, które kończy się wraz z zaciągnięciem kurtyny. Obserwujemy świat powstawania piękna, który wcale nie jest idealny, co więcej, jest brutalny i brzydki. To także powieść o miłości, która nie ma nic wspólnego z romantyzmem – twórca kocha tylko swoją sztukę – jest to miłość granicząca z szaleństwem, a kochanie twórcy jest skazane na nieodwzajemnienie, naraża na cierpienie i rozczarowanie. Miłość nie trwa wiecznie, triumf wiąże się z upadkiem, a marzenia nie zawsze się spełniają.

Sam Degas pozornie nie jest nawet bohaterem tytułowym, ale mimo to uważam Tancerkę… za książkę biograficzną. Poznajemy malarza z opisu kogoś, kto go zna i obserwuje, doskonale wtapiamy się w XIX-wieczny Paryż, możemy poczuć jego atmosferę i odetchnąć tym samym powietrzem, którym oddychał impresjonista. Narracja jest wzbogacona myślami samego Degasa, ponieważ autorka zaczerpnęła ich sporo z jego listów. Dzięki temu jego wysoka, sztywna postać, choć jest przewrotnie tylko postacią drugoplanową, zstępuje z portretów i staje się realnym, żyjącym człowiekiem, nie tylko przepełnionym wątpliwościami, targanym namiętnością, marzącym, ale także chodzącym kiedyś po ulicach czy siedzącym godzinami na niewygodnym krześle w pierwszym rzędzie opery. Nie jest to książka tej klasy co Clair de Lune LaMure’a o Debussy’m czy Pasja życia Stone’a o van Gogh’u, ale cudownie się ją czyta, jest sugestywna i znakomicie przenosi czytelnika w czasie. Nie ma tu słowa o Mary Cassatt, kochance Degasa, poza tym autorka jakoś nie trzyma się faktów jeśli chodzi o sam budynek opery paryskiej, jednak powieść jest dla mnie na tyle wartościowa, że mogę jej parę rzeczy wybaczyć.

Zapraszamy także do lektury recenzji pióra Wiktorii Korzeniewskiej – Tancerka Degasa, Kathryn Wagner.

Galerię prac i krótką biografię malarza znajdziesz TUTAJ.

Autorka: Kathryn Wagner
Tytuł: Tancerka Degasa
Tytuł oryginału: Dancing for Degas
Wydawca: Bukowy Las
Data wydania: październik 2010
ISBN: 978-83-62478-10-1
Liczba stron: 392
Wymiary: 130×205 mm
Tłumaczenie: Jarosław Rybski
Gatunek: powieść obyczajowa, proza zagraniczna

Autorka prowadzi bloga poświęconego literaturze: zielonowglowie.blogspot.com