O Elżbiecie Batory słyszał prawdopodobnie każdy. Legendy o czachtickiej pani, która zabijała swoje służące i kąpała się w ich krwi, nadal potrafią zmrozić nawet największego fana grozy. Pani na Czachticach Jožo Nižnánskiego to powieść, która pierwotnie ukazywała się w odcinkach w czasopiśmie, w którym pracował. Miała ona na celu uratowanie pisma przed rozwiązaniem. Nižnánskiemu to zadanie się udało, a czytelnicy zakochali się w mrocznej opowieści o Krwawej Hrabinie. Jednak ta powieść powstała w latach 30tych XX wieku i nie straszy już współczesnego czytelnika, chociaż na pewno może zainteresować.

Pani na Czachticach to opowieść o zbiegu – Janie Kalinie – który przed laty naraził się Batorównie. Trapiony myślami o matce i siostrze postanowił wrócić do Czachtic, by dowiedzieć się jak radzą sobie bez niego. Jego rozpacz nie ma granic, gdy dowiaduje się od pastora, że Magda, jego siostra, wyszła z domu i nie powróciła. Wszystko wskazuje na to, że uprowadziły ją stare służące Elżbiety Batory, które pozyskują dla swojej pani jak najwięcej młodych dziewcząt. Kalina postanawia odnaleźć siostrę, pomimo że Czachticka pani tylko czeka, by zacisnąć pętlę na jego szyi.

Początkowo czytałam powieść Nižnánskiego z żywym zainteresowaniem, chociaż język momentami był zbyt sentymentalny i infantylny. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że czytając Panią na Czachticach, należy wziąć poprawkę na rok i sytuację, w jakich została napisana. Współczesny czytelnik może ubolewać nad archaizmami, składnią oraz naiwnością niektórych wypowiedzi. Jednak te drobne mankamenty wcale nie umniejszają historii, ani tym bardziej nie powinny wpływać na zainteresowanie czytelnika. Historia Elżbiety Batory momentami wydaje się wyłącznie pretekstem do opowiedzenia o wielkich ucztach, niesprawiedliwości szlacheckiej czy po prostu miłości. Oczywiście po jakimś czasie zaczynają nużyć nas ciągłe pojmania słabych kobiet i akcje mające na celu je uwolnić. Jednak po raz kolejny należy przywołać tutaj cel napisania Pani na Czachticach. Jako powieść ukazująca się w odcinkach, musiała jak najbardziej odbiegać od końca historii, wplatając w nią coraz więcej niebezpieczeństw i intryg, które prowadzi Elżbieta Batorówna ze swoimi wiernymi sługami. I chyba właśnie ta prostota i naiwność historii jest tutaj największym mankamentem. Wydawać by się mogło, że nie ma ratunku dla współczesnego czytelnika. Że jesteśmy już tak przesiąknięci literaturą najnowszą, iż nie jesteśmy w stanie przyjąć czegoś, co nie zgadza się z jej standardami.

Ja też na samym początku miałam trudności z przyzwyczajeniem się do czegoś innego, niż otrzymuję na co dzień – wulgarności, twardego języka i skomplikowanych sytuacji. I chociaż powieść ciekawiła mnie ze względu na temat, to zauważałam jej całkowity brak złożoności. Jednak po pewnym czasie spostrzegłam, że w powieści Nižnánskiego jest coś, co kocham od dziecka i co w ogóle się nie zmieniło – baśniowość. Jako współczesny czytelnik znalazłam w Pani na Czachticach piękną, acz mroczną baśń, która wciąga jak historie pisane przez braci Grimm czy Hansa Christiana Andersena. Jest to najbardziej zauważalne we wszelkich sytuacjach związanych z Elżbietą Batory, która w niczym nie różni się od złej macochy królewny Śnieżki. Batorówna to starzejąca się kobieta, będąca w stanie zrobić dosłownie wszystko, aby móc utrzymać swoją młodość i piękne. Głównie dlatego autor bazuje przede wszystkim na podaniach i legendach, nie zaś na faktach, chociaż w powieści pojawiają się postaci historyczne, jak chociażby Jan Ponicenus, który doprowadził do skazania Batory. Baśniowość Pani na Czachtiach widzi się również w sposobie prowadzenia narracji, w którym często występują pytania retoryczne czy rzeczowe opisy akcji. Przeważają natomiast dialogi, które są najważniejszym elementem powieści.

Baśniowość powieści Nižnánskiego nie kończy się oczywiście na narracji czy postaci Elżbiety Batory. Również motywy, które są typowe dla tego gatunku, pojawiają się w tej historii. Motyw miłości, jak już wcześniej napisałam, jest tutaj dominujący i to właśnie wokół niego kręci się cała akcja powieści. Jednak w oczywisty sposób występuje tutaj także tematyka walki dobra ze złem – złem, które ukazuje się w formie pięknej i dostojnej kobiety.

Nie można oczywiście zapominać o postaciach, które stworzył Nižnánski. Na największą pochwałę zasługuje tutaj kreacja Ficka – obrzydliwego, zdeformowanego i obłudnego pomocnika czachtickiej pani, który za wszelką cenę stara się dorwać Jana Kalinę i jego przyjaciół. Postać Ficka została tutaj opisana o wiele lepiej niż sylwetka głównego pozytywnego bohatera. Autor z wyraźną wprawą opisuje jego ohydny wygląd i jeszcze ohydniejsze zachowanie. Również sama postać Elżbiety Batorówny jest swojego rodzaju majstersztykiem. Nižnánski nie zapomniał nadać jej uczuć ludzkich, takich jak miłość czy żal. Ukazał również w jaki sposób zbolałe serce potrafi przerodzić się w kamień. Dzięki temu historia Elżbiety Batory nie jest płaska, otrzymała od autora pewną głębię, choć w tak prostej postaci.

Sądzę, że Pani na Czachticach może zainteresować wiele osób. Zarówno tych, którzy fascynują się historią Elżbiety Batory, jak i tych, którzy uwielbiają mroczne baśnie braci Grimm. I choć powieść potrafi znużyć, to jestem pewna, że znajdzie swoich fanów.

Autor: Jožo Nižnánski
Tytuł: Pani na Czachticach
Tytuł oryginalny: Čachtická paní
Przekład: Cecylia Dmochowska
Wydawnictwo: Książnica
ISBN: 978-83-245-7910-5
Format: 155×230mm
Liczba stron: 624
Gatunek: powieść historyczna