Na swoim BLOGU Marcin Wełnicki umieścił bardzo ciekawy wpis:
Jeśli regularnie czytasz mojego bloga, znasz moje – być może kontrowersyjne – stanowisko na temat piractwa i wolności wymiany informacji. Jeśli nie, post na ten temat znajduje się kilka akapitów poniżej. Dość powiedzieć, że proponowane w ostatnim czasie zmiany prawa autorskiego zmierzają w bardzo niepożądanym kierunku, a z pewnością nie mają na celu dbać o interesy kogoś takiego jak ja – indywidualnego twórcy.
Z drugiej strony Polacy ściągają treści z sieci, często nielegalnie, bo nie mają szczególnego wyboru: ani nie są zamożni, co często umyka korporacjom medialnym i gwiazdom naszego polskiego show biznesu, ani też nie oferuje im się tych treści na równych zasadach – wielomiesięczne opóźnienia w emisji programów TV w stosunku do Zachodu, niedokładne tłumaczenie, lektor, sztucznie zawyżone ceny, czy wreszcie zwykła niedostępność dobra na rynku, to mogło przejść na początku lat 90tych, ale w nie dobie internetu. Zamiast piętnować zjawisko społeczne, które przyczynia się do rozwoju kultury – bo wierzcie lub nie, ale ludzie, którzy ściągają dziś materiały z sieci to jej główni odbiorcy – powinniśmy pomyśleć o nowych sposobach wymiany informacji i dystrybucji.
Ja to rozumiem, dlatego zupełnie nie przeszkadza mi, kiedy ktoś ściąga, legalnie czy nielegalnie, moją twórczość. W związku z tym można powiedzieć, że popieram serwis The Pirate Bay. Dzisiaj serwis The Pirate Bay poparł mnie, promując moją osobę na swojej stronie startowej.
Jest mi z tego powodu niezmiernie miło, bo rzadko kiedy zdarza się, że ktoś robi coś dla kogoś zupełnie bezinteresownie. Dzięki, załogo TPB!
Jeśli trafiłeś tutaj z ich strony, kilka postów poniżej znajdziesz linki do moich opowiadań, a także jednej książki. Jeśli lubisz czytać z ekranu, ściągnij je śmiało, jeśli nie, zapraszam do księgarni – może pomożesz mi zapłacić czynsz i przyspieszysz premierę kolejnej powieści 😉
Ale. Kto wie, czy znajdziesz tu coś dla siebie? Z pewnością nie ja. Może przybliżę ci trochę swoją twórczość, a ty sam zdecydujesz?
Marcin Wełnicki jest w swoich poglądach i działaniach bardzo konsekwentny. Niedawno udostępnił w Sieci opowiadanie ze swojej najnowszej książki, o czym pisaliśmy TUTAJ, a jeszcze wcześniej dał czytelniczkom i czytelnikom dostęp do swojego powieściowego debiutu – książki Śmiertelny bóg (o tym TUTAJ). Na naszym portalu z kolei przeczytać możecie jego znakomite opowiadanie pt. Aure.
Zapraszamy też do naocznego przekonania się o prawdziwości tych doniesień na stronkę PIRATA.
Marcin Wełnicki, Śmiertelny bóg – recenzja.
Marcin Wełnicki, Testament Demoklesa – recenzja.