Sądziłam, że Terry Pratchett niczym mnie już nie zadziwi. Naprawdę. W końcu gdy miało się do czynienia z Nac Mac Figlami, sierżantem Marchewą czy Babcią Watherwax mało co człowieka zaskoczy. A jednak. Plejozaur z tabliczką o zaprzestaniu prób atomowych zaskoczył mnie całkowicie. A to dopiero początek.
Kim Arad ma już swoje lata – choć na to nie wygląda. Zajmuje się tworzeniem nowych światów na zlecenie potężnego konsorcjum. Technologia z jakiej korzysta w tych pracach to wynik pewnych odkryć po pradawnej kosmicznej cywilizacji. Teraz do Kim zgłasza się dziwny człowiek, który twierdzi, że znalazł świat owych obcych, a ona ma mu pomóc w jego badaniach. To wyjątkowa propozycja, a Kim ciężko się jej oprzeć.
Po Dysku spodziewajcie się raczej nieco powagi i opisów pomysłów Pratchetta niż ironii jaką przesiąknięty jest cykl Świat Dysku. Tutaj humor jest nieco cięższego kalibru, polega bardziej na sytuacyjności i przemyśleniach, wymaga też swoistego namysłu. Owszem, książka bawi, ale w nieco dojrzalszy i nie zawsze oczywisty sposób.
Dysk to rewelacyjne preludium do Świata Dysku, które pomaga zrozumieć czym kierował się autor i w jaki sposób formułował swoje założenia, które potem przekształciły się w ten rewelacyjny cykl.
Nie spodziewajcie się tutaj także nawiązań do najnowszych książek autora. Powodem jest fakt, że książka oryginalnie została wydana w 1981 roku. Pomimo tego nie straciła niczego ze swojej aktualności. Gorąco polecam nie tylko fanom Pratchetta, ale również osobom ceniącym dobrą i całkowicie nieprzewidywalną fantastykę.
Autor: Terry Pratchett
Tytuł: Dysk
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: luty 2011
ISBN: 978-83-7510-687-9
Liczba stron: 220
Wymiary: 125 x 195 mm
Tłumaczenie: Jarosław Kotarski
Gatunek: fantasy