Piaski Armagedonu to trzecia powieść Vlamidira Wolffa wydana przez wydawnictwo Ender w serii WarBook. Dwa wcześniejsze teksty napisane przez tego polskiego pisarza ukrywającego się pod pseudonimem, czyli Stalowa kurtyna i Czerwona apokalipsa, bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie ciekawie i sprawnie poprowadzoną akcją, wiarygodnością świata przedstawionego, a także realistycznym i profesjonalnym opisem działań militarnych i politycznych. Czy tak też było w przypadku recenzowanej książki?

Tutaj akcja rozwija się nieśpiesznie, jakby autor chciał bardzo powoli dawkować czytelnikom napięcie – jednakże już od pierwszych stron wiemy, że i w tej części „będzie się działo”. Oto anonimowy (na razie) mężczyzna, wędrując ulicami miasta Meggido, ma wizję – musi przygotować powtórne przyjście Mesjasza na ziemię i przywrócić świetność Izraelowi. Objawienie to będzie, jak łatwo się domyślić, brzemienne w krwawe skutki – zanim jednak dojdzie do tego, Wolff – dokładnie tak, jak w swoich wcześniejszych powieściach – starannie zarysuje przed odbiorcami kontekst sytuacyjny i nakreśli ramy świata przedstawionego na tyle szczegółowo, że zanim się obejrzymy, już zostaniemy wciągnięci w wir wydarzeń zaprezentowanych w tej niezwykłej historii. Odpowiadając zatem na pytanie zadane w pierwszym akapicie – tak, lektura Piasków Armagedonu powinna przynieść czytelnikom tyle samo satysfakcji, ile przyniosła w przypadku poprzednich historii tego autora.

Pod względem oprawy graficznej ta część bardzo przypomina swoje poprzedniczki – wydawcy w tym miejscu należy się zdecydowana pochwała, ponieważ dba, aby powieści Wolffa stanowiły całość także pod względem wizualnym: wymiary książki są takie same, jak Stalowej kurtyny i Czerwonej apokalipsy. Grafika zdobiąca okładkę – dzieło Mariusza Kozika – jest bardzo oszczędna, jednak mimo to przyciąga uwagę. Oto na zgliszczach jakiejś budowli stoi w zblazowanej pozycji żołnierz palący papierosa. Całość utrzymana jest w raczej monochromatycznej, szaro-granatowej kolorystyce i tylko dwa elementy kontrastują z ponurym tłem – okulary mężczyzny, w których odbija się coś pomarańczowego, kojarzącego się z ogniem trawiącym okolicę – oraz biało-czerwona flaga widoczna na jego ramieniu.

Na pierwszych stronach książki znajdziemy – jak zwykle – dramatis personae, czyli spis najważniejszych postaci pojawiających się w powieści (z podziałem na narodowości). Jest ich naprawdę sporo, więc uważam ten zabieg za w pełni trafiony. Po rejestrze bohaterów umieszczone są mapy terenów, na jakich rozgrywają się opisane zdarzenia – sądzę, że jest to bardzo rozsądne posunięcie i na pewno wpływające korzystnie na odbiór treści, ponieważ nie pozwoli czytelnikowi zgubić się w szybko zmieniającej się scenerii. Pod względem fabularnym tekst jest bowiem skonstruowany identycznie jak we wcześniejszych przypadkach – akcja przenosi się co i rusz w inne miejsce, nie pozwalając odbiorcy znudzić się lekturą. Rozwój wydarzeń następuje w sposób dynamiczny, nie brakuje też zaskakujących zwrotów akcji. Nie znaczy to jednak, że w Piaskach Armagedonu panuje narracyjny chaos – autor w pełni panuje nad linią fabularną, zatem nawet wielość wątków nie powinna zniechęcić ani znużyć czytelnika.

To, co zaczęło się od opisanej wcześniej wizji jednego z bohaterów, kończy się atakiem terrorystycznym – grupa żydowskich ekstremistów napada na Wzgórze Świątynne – zniszczony zostaje meczet Al-Aksa, jest wielu zabitych i rannych; wzbudza to wściekłość islamistów, którzy nie pozostają dłużni w tym konflikcie. W tej sytuacji zareagować muszą także inne państwa, w tym Stany Zjednoczone i Polska – na terenie walk znajduje się bowiem, całkiem przypadkowo, polska jednostka wojskowa, która w obliczu wojny dostaje bardzo trudną i niebezpieczną misję. Jakby tego wszystkiego było mało, na horyzoncie pojawia się piękna kobieta, która wywołuje sporo zamieszania w sercu jednego z polskich komandosów…

Wolff i tutaj pokazuje swoją biegłość w tematyce militariów, świata polityki, stosunków dyplomatycznych i działań wojennych. Widać jego dogłębną znajomość tematu, kiedy opisuje rodzaje uzbrojenia poszczególnych stron konfliktu, czy też taktykę podejmowaną przez wojskowych. Szczegółowość opisu nie powinna jednak przytłoczyć ani budzić niejasności u tych, którzy na wyżej opisanych zagadnieniach znają się niezbyt dobrze. To, co najbardziej jest godne podziwu, to konstrukcja powieściowej intrygi, która przedstawiona została w sposób niezwykle prawdopodobny – do tego stopnia, że podczas lektury niejednokrotnie można poczuć na plecach dreszczyk prawdziwego lęku. Kunszt autora widać zwłaszcza w scenach batalistycznych – profesjonalny opis działań wojennych łączy się tam z odpowiednio dawkowaną psychologizacją postaci, która umożliwia czytelnikom wczucie się w atmosferę opisywanych wydarzeń.

Podobnie jak w dwóch poprzednich powieściach, postacie rzeczywiste mieszają się tu z fikcyjnymi – jednakże jedne i drugie opisane są w sposób realistyczny. Dotyczy to także dialogów i zachowań bohaterów: inaczej wypowiadają się politycy stojący na wysokim szczeblu, a inaczej prości żołnierze czy też owładnięci szaleństwem fanatycy religijni. Docenić należy duży dystans i obiektywizm w opisie walczących stron: żadne z państw nie zostało pokazane w sposób jednoznacznie pozytywny lub negatywny; obyło się też bez polskiej megalomanii – jeden z głównych bohaterów, porucznik Andrzej Wirski (postać dobrze znana czytelnikom wcześniejszych powieści pisarza) nie wyrasta tutaj na wszechmocnego superbohatera, choć oczywiście czytelnik może się z nim identyfikować i podziwiać jego męstwo.

Niestety – to, co poddałam krytyce w poprzednich pracach Wolffa, szwankuje i w tej: w książce znajduje się sporo literówek i błędów interpunkcyjnych. Nie przeszkadza to oczywiście w odbiorze samego tekstu, jednakże z pewnością może razić osoby bardziej wrażliwe na kwestie poprawności językowej. Irytować może także układ tekstu: marginesy są bardzo wąskie – mają nie więcej niż centymetr – a to może być nieco męczące dla oczu, zwłaszcza przy dłuższej lekturze. Wada ta jednak nie przeważa nad ogromem zalet, jakie wcześniej wymieniłam.

Podsumowując: Piaski Armagedonu to czterysta stron wciągającej lektury i świetnie napisanego political fiction. Ci, którzy po nią sięgną, na pewno nie poczują się zawiedzeni – szczególnie powinna ona przypaść do gustu wielbicielom wspomnianego gatunku i miłośnikom militariów, choć na pewno spodoba się ona też zwolennikom powieści akcji.

Autor: Vladimir Wolff
Tytuł: Piaski Armagedonu
Wydawnictwo: ENDER
Data wydania: 2011
Oprawa: miękka
Projekt okładki: Mariusz Kozik
ISBN: 978-83-930066-5-6
Liczba stron: 416
Gatunek: political fiction