Znak zapytania w tytule w zasadzie nie jest potrzebny. Zostawiam go tam jednak na wypadek, gdyby tekst ten trafił pod strzechy tych, którzy wciąż odmawiają fantastyce prawa do etykietki „literatura z górnej półki”.
To właśnie kwestionowanie tego prawa w latach 50’ i 60’ XX wieku było jedną z przyczyn początkowych niepowodzeń Dicka na czytelniczym rynku – jego twórczość miała na samym wstępie utrudnioną walkę o popularność i uznanie właśnie dlatego, że wiele osób z lekceważeniem odnosiło się do fantastyki.
Niestety, jeśli chcę być uczciwa, muszę przyznać, że to lekceważenie nie wzięło się znikąd i nie było jedynie efektem bezpodstawnych uprzedzeń. Fantastyka to literatura bardzo nierówna; mimo wielu perełek, na jej niekorzyść działa wielka liczba książek po prostu złych, lub tylko naiwnych. Ich istnienie powoduje, że twórcy i twórczynie fantastyki muszą się naprawdę nagimnastykować, aby uznano ich za pełnoformatowych artystów.
Dick przez długi czas pozostawał gdzieś w zawieszeniu. Od zawsze pociągała go fantastyka i choć była w tamtym okresie bardzo modna, jego proza była zbyt trudna dla przeciętnego odbiorcy s – f, a jednocześnie – lekceważona przez czytelników literatury głównego nurtu. Choć czynił starania, by zaistnieć także na jego polu, jego nie-fantastyczne utwory stały się popularne dopiero, gdy zaistniał jako pisarz s-f. A sukcesy jako pisarz zaczął odnosić dopiero w ostatniej dekadzie swojego życia, a okresu największej popularności swoich książek, przypadającego na lata 90’ XX wieku, niestety nie dożył. Obecnie uważany jest nie tylko za jednego z najlepszych pisarzy fantastycznych, ale też za klasyka literatury w ogóle.
Jak wspomniałam na wstępie – Dick miał niełatwe życie – trudne dzieciństwo, poważne kłopoty ze zdrowiem, zaburzenia czy wręcz choroba psychiczna – to wszystko sprawiało, że trudno mu było odnaleźć się w rzeczywistości. Problemy te jednocześnie były dla niego, mogłoby się zdawać – niewyczerpanym źródłem inspiracji, dzięki którym dziś możemy zanurzać się w nieprawdopodobnych wizjach zamkniętych na kartach między oprawami jego książek.
Philip K. Dick był autorem niezwykle płodnym – jego dorobek obejmuje kilkadziesiąt powieści i setki opowiadań. Nie jest łatwo określić jego osobistą filozofię, ponieważ nie spisał jej w żadnym bezpośrednio traktującym o niej tekście – pozostaje nam jedynie interpretacja jego twórczości. Podejmował różnorodną tematykę, jednakże wyraźne są w jego prozie dwa motywy – zagrożenia płynące ze strony niebezpiecznego świata zewnętrznego ku jednostce oraz to, co czyha na człowieka w jego własnej duszy i umyśle. W tych motywach znalazły odbicie głębokie lęki i trudne doświadczenia samego pisarza, który świat postrzegał jako zagrażający, wrogi i niemożliwy do pojęcia rozumem (przecież nic nie musi być takie, jak się nam wydaje), zaś zmagając się z fobiami i innymi zaburzeniami psychicznymi, ludzką duszę uważał za mroczną, a umysł – za niepewny. Stale zadawał pytania: czym jest rzeczywistość?, czym jest człowiek?. Mimo wielu prób, na żadne z nich nie znalazł pełnej odpowiedzi. Wiele nam jednak zasygnalizował.
Rzeczywistość w twórczości Dicka jawi się nam jako pojęcie bardzo niejednoznaczne. Pisarz poddaje też w wątpliwość istnienie jednej tylko rzeczywistości, a w konsekwencji rozważa, czy któraś z rzeczywistości jest bardziej prawdziwa lub ważna niż inne. Jako ilustrację dla swoich rozmyślań podaje przykład schizofrenii, choroby, na którą być może sam cierpiał: Co ze światem schizofreników? Może jest on tak samo rzeczywisty, jak nasz? Może nie możemy powiedzieć, że my jesteśmy w kontakcie z rzeczywistością, a oni nie. Może raczej powinniśmy powiedzieć: „ich rzeczywistość jest tak różna od naszej, że oni nie umieją wytłumaczyć swojej nam, ani my im naszej”. Problem brzmi zatem tak: jeśli subiektywne światy są tak odmiennie odczuwane, zdarzają się załamania komunikacji – i to jest prawdziwą chorobą.
W 1972 zapytano go, czym jest rzeczywistość. Odpowiedział jednym zdaniem, które wiele mówi o jego poglądach na tę kwestię: Rzeczywistość to coś, co nie odchodzi, kiedy przestaniesz w to wierzyć.
Rzeczywistość w twórczości Dicka jest z reguły zmienna, niestabilna. Zdarza się także Dickowi całkowicie negować ten obraz rzeczywistości, który powszechnie przyjęliśmy z jego uporządkowaniem i względną przewidywalnością. Podczas gdy my z taką wizją świata czujemy się względnie bezpiecznie, Dick igra z nami, w jednym z opowiadań rysując nam przed oczami obraz świata, w którym rzeczywistość rozpadła się na kawałki, a w miejscu przedmiotów pojawiają się skrawki papieru z napisanymi nazwami rzeczy. W Trzech Stygmatach Palmera Eldritcha, nieustannie popycha czytelnika od jednej rzeczywistości do drugiej, z których każda okazuje się być narkotyczną wizją.
Definiując człowieka, Dick oświadczył z kolei: Prawdziwa istota ludzka to taki spośród nas, który instynktownie wie, czego nie powinien robić, i powstrzyma się przed zrobieniem tego. Odmówi zrobienia tego, nawet jeśli sprowadzi to straszne konsekwencje na niego i tych, których kocha. To jest według mnie najbardziej heroiczna cecha zwykłych ludzi. Mówią „nie” tyranii i ze spokojem przyjmują konsekwencje tego oporu. Odbicie tego przekonania odnajdujemy w noweli Drzwi wyjściowe prowadzą do środka (The Exit Door Leads In), opowiadającej o człowieku, który przegrywa, bo dokonuje wyboru innego, niż powinna prawdziwa istota ludzka. Podejmując próbę odpowiedzi na pytanie, czym jest człowieczeństwo, Dick stawia także obok siebie ludzi i androidów, które są nierzadko tak ludzkie, że mają potrzeby, uczucia, wreszcie – pragnienie wolności. W jego prozie odnajdujemy nawiązania do myśli Platona, Św. Pawła, Kanta, Junga i wielu innych myślicieli.
W większości jego dzieł akcja dzieje się w niedalekiej przyszłości (choć Dick pisał z wyraźną intencją krytyki teraźniejszości), zaś świat przedstawiony jest mroczny i niepokojący. Częste motywy, jakie podejmuje Dick, to upadek ludzkości (w różnym znaczeniu tego określenia), zniszczenie świata targanego wojnami i degradowanego poprzez niszczenie środowiska, bunt podnoszony przez mające służyć ludziom maszyny, czy też wady, zaniechania i grzechy ludzi. Nie brakuje także śmiałych, oryginalnych, niekiedy wręcz narkotycznych wizji związanych ze sprawowaniem władzy, w tym także – władzy nad ludzkimi umysłami.
Niezwykłe, wizjonerskie, niepowtarzalne, a niekiedy wręcz – zdawałoby się – szalone pomysły pisarza ubrane są w stosunkowo prosty język. Bez ozdobników i z dużą ilością dialogów tworzą wyjątkową, często bardzo sugestywną mieszankę. Jest to jednocześnie styl, który budzi pewne kontrowersje i który nie każdemu przypadnie do gustu.
Mocną stroną autora są także kreacje postaci, z których zresztą żadna nie pojawia się w więcej niż jednym dziele – Dick na potrzebę każdej powieści, opowiadania czy noweli tworzył nową, odrębną postać. Są to ludzie raczej zwykli, nawet – prości; Dick unika tworzenia superbohaterów czy postaci, „którymi pewnie chciał zostać, kiedy będzie duży”. Ludzie ci mówią potocznym, żywym – a przez to wiarygodnym językiem, często mają też pozornie nieskomplikowaną konstrukcję psychiczną, choć ostatecznie zachowania wielu z nich potrafią nas zaskoczyć.
Często zdarza się, że bohaterowie Dicka, mimo swojej „zwyczajności” wikłają się w poważne intrygi, stają w obliczu wyzwań, które zdają się ich przerastać. Przeciwko nim swe siły mobilizują potężne rządy, korporacje, a niekiedy nawet obcy bądź tajemnicze organizacje o nadnaturalnych siłach i bardzo niejasnych celach. Treścią tych intryg bywają tajne badania naukowe, rywalizacje wielkich tego świata lub przeróżne sposoby i próby sprawowania władzy. Jednocześnie bohaterowie ci mają często swoje własne, małe, ale ważne problemy, rozterki i cele. Mają swoje radości, smutki, marzenia i lęki, całkiem jak my, którzy czytamy o ich zmaganiach z nieprzyjaznym światem i własnymi demonami. Być może Dick, upodobniając swoich bohaterów do czytelniczek i czytelników, chciał dać nam do zrozumienia, że nas także może to spotkać, że my także możemy doprowadzić nasz świat do godnego pożałowania stanu, jak choćby mieszkańcy świata z kart Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?, którzy marzyli o powrocie do natury, którą sami zniszczyli?
Najważniejsze dzieła (wybór)*:
Człowiek z Wysokiego Zamku (The Man in the High Castle) – powieść z nurtu s – f i political fiction z 1962 roku, nagrodzona Nagrodą Hugo w roku 1963. W powieści przeplatają się trzy równoległe światy: świat powieści Dicka, świat stworzony przez występującego w książce pisarza – Hawthorne’a Abendsena (autora Utyje szarańcza) – oraz – przez chwilę – nasz świat.
Akcja powieści rozgrywa się w drugiej połowie XX wieku alternatywnego świata na Zachodnim Wybrzeżu Stanach Zjednoczonych. Po przegranej drugiej wojny światowej ta część Ameryki znalazła się w japońskiej strefie wpływów politycznych. Świat rządzony jest przez zwycięskie państwa osi, natomiast przedstawiciele podbitych narodów w większości pełnią rolę poddanych. USA znajdują się częściowo pod okupacją niemiecko-japońską, środkowe Stany są strefą buforową, zależną od obu mocarstw. Europa i Afryka zostały podbite przez Rzeszę, a Rosjanie (i inni Słowianie) zepchnięci za Kaukaz. Popularna (choć zakazana w Rzeszy) książka Abendsena Utyje szarańcza (Heavy Lies The Grasshopper, tytuł pochodzi z Księgi Koheleta) przedstawia alternatywną historię świata, w której państwa Osi przegrały (w roku 1948), Roosevelt nie wystartował po raz trzeci w wyborach, Churchill nadal (w roku 1962) rządzi Wielką Brytanią, a USA utrzymują stosunki handlowe z Chinami Czang Kaj-szeka.
Pisząc powieść, Dick posługiwał się chińską Księgą Przemian Yijing. Także bohaterowie powieści – Frank, Juliana oraz pan Tagomi sięgają po nią, podejmując decyzje. Ten element fabuły stanowi część wspólną pomiędzy światami, księga pozwala zrozumieć otaczającą rzeczywistość. To dzięki niej Juliana dostrzega, że egzystuje w nierealnym świecie.
W powieści przewija się motyw prawdy i fałszu, trudności w ich rozdzieleniu: pojawiają się sfałszowane antyki, kilka osób występuje pod przybranymi nazwiskami. Sam Wysoki Zamek, w którym według plotek mieszka Abendsen, jest tylko wygodną fikcją. Prawdę można dostrzec tylko w zmienionym stanie świadomości (chory pan Tagomi), zna ją także Yijing – ale tylko Juliana jest skłonna uwierzyć, że świat, w którym żyje, nie jest prawdziwy.
Trzy stygmaty Palmera Eldritcha (The Three Stigmata of Palmer Eldritch) to powieść napisana w roku 1964 (w okresie największej aktywności twórczej Dicka), wydana rok później. W książce, której akcja synchronicznie toczy się na Ziemi i w kolonii na Marsie, Dick nawiązuje do leitmotivu swojej twórczości – iluzoryczności życia. Co charakterystyczne dla tego autora, fabuła staje się pretekstem do rozważań filozoficznych i teologicznych.
Dick, zainteresowany wówczas narkotykami halucynogennymmi, właśnie wokół nich zawiązuje fabułę utworu. Tytułowy Palmer Eldritch, tajemniczy przemysłowiec, który kilka lat wcześniej wyleciał na Proximę Centauri, wraca ze swojej wyprawy, przywożąc z otchłani kosmosu narkotyk, Chew-Z który – wg samego Eldritcha – jest w stanie zapewnić zażywającemu go życie wieczne. Bóg obiecuje życie wieczne. My je dajemy – głosi jego hasło reklamowe. Leo Bulero, dzięki sprzedawaniu Can-D będący dotychczas monopolistą na rynku używek, obawia się, że jego dominacja może zostać zachwiana przez nowy produkt. Do rozwiązania zagadki wyznacza swojego zaufanego współpracownika, Barneya Mayersona, który w dalszej części książki musi się zmierzyć nie tylko z konkurencyjną korporacją, ale też z własnymi słabościami i problemami przeszłości.
Na język polski książka została przetłumaczona przez Zbigniewa A. Królickiego. Pierwsze jej wydanie w języku polskim ukazało się w roku 1990 nakładem wydawnictwa Amber i zostało przyjęte z wielkim entuzjazmem. Od tego czasu powieść była wznawiana kilkunastokrotnie. Dzieło Amerykanina doczekało się w 2006 roku polskiej adaptacji scenicznej w reżyserii Jana Klaty, na deskach Teatru Starego w Krakowie, w której w rolę Leo Bulero wcielił się Jan Peszek, a w rolę Barneya Mayersona Hubert Zduniak.
Czy androidy śnią o elektrycznych owcach? (Do Androids Dream of Electric Sheep?) – powieść s – f wydana po raz pierwszy w 1968. Znana również pod innym polskim tytułem: Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?. Akcja utworu ma miejsce w roku 2021 w San Francisco (w oryginalnej wersji utworu był to rok 1992). Tematyką powieści jest problem koegzystencji ludzi i androidów jako pretekst do typowego dla autora rozważania o sensie człowieczeństwa.
Akcja powieści rozgrywa się w ciągu jednego dnia z życia protagonisty Ricka Deckarda, zawodowego łowcy organicznych androidów zbiegłych nielegalnie na Ziemię z innych, skolonizowanych przez człowieka planet. Aby przybyć na Ziemię, android musi zabić swojego ludzkiego właściciela – roboty są produkowane na Marsie wyłącznie do pomocy dla ziemskich kolonistów jako swoisty rodzaj służących. Ludzkość na ojczystej planecie egzystuje w nędznych warunkach po niedawnej wojnie nuklearnej, trapiona opadami radioaktywnymi, chorobami i negatywnymi zmianami genetycznymi. Poprzez przydział androida o indywidualnie zamówionych przez swojego „pana” cechach władze starają się nakłonić pozostałą na Ziemi resztę ludzkości do emigracji. Ludzie na Ziemi zostali podzieleni na normali i specjali. Specjalem zostawała osoba chora od promieniotwórczości, uznana za zagrożenie dla dziedziczności rasy oraz pozbawiona prawa do rozmnażania. Nawet jeśli poddała się sterylizacji, była traktowana jak obywatel drugiej kategorii, bez prawa do emigracji.
Na Ziemi oraz na skolonizowanych planetach panuje ogólnoświatowa religia zwana merceryzmem (od nazwiska proroka Mercera, ang. mercy – łaska, miłosierdzie). Celem nowej religii jest utworzenie w ludzkiej świadomości duchowej wspólnoty ze wszystkimi istotami żywymi na Ziemi (od owada do człowieka), zagrożonymi wyginięciem po wojnie. Wyznawcy religii uczestniczą w specjalnych seansach empatycznych, w których za pomocą odpowiedniego urządzenia mogą wirtualnie połączyć się duchowo i fizycznie z osobą Mercera, symbolizującego wszelkie Życie. Podstawą moralną mercenteryzmu jest poczucie winy wobec bliźnich i świata zwierząt za dokonane przez człowieka zniszczenia. Dodatkowo zaszczepiane jest poczucie odpowiedzialności za los pozostałych przy życiu istot. Praktyczną realizacją płynących z religii nakazów jest chęć posiadania i opieki nad żywym zwierzęciem. W realnych warunkach społecznych szlachetna idea opieki wyrodnieje do wyznacznika pozycji społecznej i prestiżu, gdyż nie dla wszystkich wystarcza zwierząt z powodu ich bardzo małej liczby na planecie. Tylko nieliczni, najbogatsi, mogą się pochwalić prawdziwym stworzeniem (np. owcą lub kotem) – pozostali muszą się zadowolić posiadaniem owada (np. pająka) lub nabyć replikę mechaniczno-elektryczną. W ten sposób próbują w oczach sąsiadów podnieść swój status społeczny. Deckarda, właściciela elektrycznej owcy, podczas tropienia androidów trapią dylematy moralne. Zastanawia się, czy słuszny jest zakaz koegzystencji na Ziemi doskonałych imitacji człowieka z ludźmi, skoro jednocześnie ludzie troszczą się o masowo produkowane imitacje zwierząt.
Zbiegłe na Ziemię androidy udają normalnych ludzi. Głównym zadaniem policji jest ściganie takich zbiegów przy pomocy zawodowych łowców. Podejrzanych poddaje się specjalnemu testowi na empatię przy pomocy aparatury przypominającej wykrywacz kłamstw. Androidy są bowiem pozbawione uczuć wyższych i tylko je udają – test wykrywa różnicę między reakcjami robota a człowieka. Istota zidentyfikowana jako android jest na miejscu eliminowana za pomocą broni laserowej. Za każdego „wycofanego” robota łowca uzyskuje wysoką nagrodę pieniężną. Sprawę komplikuje fakt, iż w obiegu pojawiają się androidy o sztucznie wszczepionej pamięci, które są wewnętrznie przekonane o byciu istotą ludzką. Również niektórzy ludzie chorzy psychicznie mogą po teście zostać zakwalifikowani jako roboty…
Na motywach powieści został oparty scenariusz filmu Ridleya Scotta Łowca androidów z 1982.
Ubik – powieść s – f wydana w 1969 roku. Książka znalazła się na liście 100 najlepszych powieści anglojęzycznych, opublikowanych od 1923 roku, według magazynu Time. W Polsce powieść ukazała się w 1975 roku, nakładem Wydawnictwa Literackiego w ramach serii Stanisław Lem poleca, w tłumaczeniu Michała Ronikiera i z posłowiem Stanisława Lema.
Akcja powieści dzieje się w Federacji Północnoamerykańskiej, w futurystycznej wersji roku 1992, gdzie technika jest tak zaawansowana, że pozwala cywilom latać na Księżyc, a zdolności psioniczne są powszechnie uważane za realne. Protagonista, Joe Chip, pracuje dla korporacji Glena Runcitera, zatrudniającej ludzi ze zdolnościami do blokowania pewnych paranormalnych mocy (np. antytelepatów, którzy potrafią powstrzymać telepatę przed czytaniem umysłu klienta). Mimo wysokiej pensji i dobrej pozycji w firmie (decyduje o zatrudnianiu nowych inercjałów) jest zadłużony i nieszczęśliwy. Runciter prowadzi korporację wraz ze zmarłą żoną Ellą, utrzymywaną w stanie półżycia, pozwalającym na ograniczoną komunikację ze światem.
Gdy magnat biznesowy Stanton Mick wynajmuje firmę Runcitera do ochrony jego obiektów na Księżycu przed psionikami z największej na świecie agencji Raya Hollisa, Runciter przydziela do tego zadania wszystkich dostępnych pracowników, włącznie z nowo zatrudnioną przez Joego Pat Conley, tajemniczą młodą kobietą posiadającą niezwykłą zdolność do zmieniania przeszłości…
Wewnątrz świata rażonego obłędem, w którym konwulsjom podlega nawet chronologia zajść, normalność zachowują już tylko ludzie. Dick poddaje ich więc ciśnieniu przeraźliwej próby i w jego fantastycznym eksperymencie niefantastyczna pozostaje tylko psychologia bohaterów. (…) Jest to świat, w którym filozofia schodzi niejako na ulicę.
— Stanisław Lem (cytat z posłowia do pierwszego polskiego wydania Ubika)
Termin Ubik pochodzi z łacińskiego słowa ubique, co znaczy „wszędzie” i jest źródłem dla słowa w języku angielskim ubiquitous (wszechobecny), czyli będący albo zdający się być wszędzie w tym samym czasie. Może to być postrzegane ironicznie, biorąc pod uwagę, że Ubik to rzadka i wysoce pożądana substancja w powieści, ale może to również wskazywać, że Ubik to forma życiowej siły.
Ubik odnosi się także do platońskiej idei formy, wielkiego absolutu, który definiuje esencje wszystkich rzeczy. Gdy świat zaczyna się pozornie uwsteczniać w czasie, a wraz z nim wszystkie jego obiekty (tak jak zestawy telewizyjne, lodówki i pojazdy), czas ten staje się okresową wersją tego obiektu, tak Chip zauważa, że każdy zbliża się do pierwotnej, najprostszej formy.
Ja jestem Ubik. Zanim świat był, jam jest. Stworzyłem słońca. Stworzyłem światy. Stworzyłem istoty żywe i miejsca przez nie zamieszkiwane; umieszczam je to tu, to tam. Idą, gdzie im każę, robią, co im polecę. Jestem słowem i nigdy nie bywa wypowiedziane moje imię – imię, którego nikt nie zna. Nazywają mnie Ubik, ale to nie jest moje imię. Ja jestem. Ja będę zawsze.
— Philip K. Dick (cytat z polskiego wydania Ubika, tłum. Michał Ronikier)
Płyńcie łzy moje, rzekł policjant (Flow My Tears, The Policeman Said) – powieść s – f napisana w 1970, a pierwszy raz wydana w 1974. W 1975 roku Dick otrzymał za nią nagrodę Campbella dla najlepszej powieści fantastyczno – naukowej; była ona też nominowana do nagród Nebula i Hugo.
Po wojnie domowej w Stanach Zjednoczonych obywatele poddawani są szczegółowej obserwacji przez wszechobecną policję. Znany piosenkarz i gwiazda telewizji Jason Taverner budzi się jednego dnia, w którym nagle okazuje się, że pomimo sławy, nikt go nie rozpoznaje. Co więcej – nie ma przy sobie żadnych dokumentów i nie figuruje w żadnych rejestrach. Zaczyna się nim interesować policja. Ukrywając się przed nią – rozpoczyna zupełnie nowe życie, w którym stara się w ukryciu odnaleźć swoją tożsamość.
Przez ciemne zwierciadło (A Scanner Darkly) – to kolejna ważna powieść s – f w dorobku pisarza. Ukazała się w roku 1977. Fabuła, zawierająca częściowo elementy autobiograficzne (z czasów, gdy Dick borykał się z silnym uzależnieniem od narkotyków), osadzona jest w utopijnym hrabstwie Orange w Kalifornii, w niedalekiej przyszłości. Tematyka oscyluje wokół problemów związanych zażywaniem narkotyków i ich subkulturą.
Protagonista Bob Arctor, członek domowej grupy narkomanów, jest także tajnym agentem znanym jako Fred, którego zadaniem jest śledzenie mieszkających z nim współlokatorów. Arctor/Fred ukrywa swoją tożsamość zarówno przed subkulturą narkotykową, jak i przed policją. (Jednym z założeń wydziału jest anonimowość agentów, która ma zapobiegać zmowom i innym formom korupcji, co okazuje się być później jednym z centralnych elementów fabuły powieści). Początkowo jedynie udając narkomana, Arctor uzależnia się od Substancji A (także określanej jako „wolna śmierć”, śmierć”, lub „A”), która jest mocnym psychoaktywnym narkotykiem, pozyskiwanym z niewielkiej niebieskiej rośliny, zwanej Mors ontologica. W powieści nie brak zaskakujących zwrotów akcji, które prowadzą do jeszcze bardziej niespodziewanego zakończenia.
Przez ciemne zwierciadło to powieść z kluczem bazująca na doświadczeniach Dicka związanych z subkulturą narkotykową lat 70. Sam autor twierdził, że wszystko, co zawarł w książce, widział właściwie na własne oczy.
Między rokiem 1970 (kiedy porzuciła go czwarta żona Nancy) a połową 1972 (kiedy Dick zgodził się uczestniczyć w programie X-Kalay) pisarz żył wspólnie różnymi grupami narkomanów (w większości nastoletnich) na swojej posiadłości w hrabstwie Marinz. Sam Dick wyjaśniał: Moja żona Nancy opuściła mnie w 1970…Zaznajomiłem się z grupą ludzi ulicy, tylko po to aby wypełnić pustkę w domu. Zostawiła mnie samego mieszkaniu z 4 sypialniami i dwiema łazienkami. Tak więc wypełniłem je ludźmi z ulicy, poznałem wielu, którzy zażywali narkotyki.
W tym okresie Dick całkowicie zaprzestał wszelkiego pisarstwa i uzależnił się od amfetaminy, którą zażywał regularnie przez wiele lat. Brałem amfetaminę latami, aby móc tworzyć – byłem w stanie pisać 68 stron dziennie, wspominał Dick.
Doświadczenia Dicka ze środowiska narkotykowego pozwoliły mu uchwycić język, rozmowy i całą subkulturę lat 60. z niepowtarzalną klarownością. To zagadnienie zostało bliżej wyjaśnione w posłowiu, gdzie twórca dedykuje książkę przyjaciołom, którzy cierpieli z powodu wyniszczenia organizmu, bądź którzy zmarli w wyniku zażywania narkotyków. Epilog odzwierciedla mimowolne pożegnania, które przewijają się przez całą fabułę, ukazuje nieodwracalne zmiany i wypalenie się młodych ludzi, którzy mieszkali z Dickiem w tym okresie.
W posłowiu autor stwierdza również, że powieść jest o ludziach, którzy zostali zbyt mocno ukarani za to co zrobili (odnosząc się w ten sposób do dysproporcjonalnych zniszczeń, jakie narkotyki powodują w ciele narkomana) oraz że ich nadużywanie nie jest chorobą, ale decyzją, taką jak wejście w drogę zbliżającego się samochodu.
Z uwagi na dużą ilość autobiograficznych wątków, wiele elementów książki było bardzo trudnych do opisywania dla autora. Tessa Dick, piąta żona pisarza, wyznała, iż często o wschodzie słońca widziała męża we łzach po całej nocy spędzonej przy pisaniu. W udzielonym wywiadzie mówiła: Kiedy był związany ze mną, napisał Przez ciemne zwierciadło w niespełna dwa tygodnie, ale razem spędziliśmy trzy lata przerabiając książkę. Stwierdziła także, iż była związana z procesem twórczym (powieści). W późniejszym okresie Tessa potwierdziła raz jeszcze tę informację mówiąc, iż uczestniczyła w pisaniu powieści i że uważa siebie za cichą współautorkę. Philip w kontrakcie zapisał jej połowę praw do utworu oraz umieścił w nim notę, iż Tessa razem za mną w dużej mierze brała udział tworzeniu zarysu książki jak i samej powieści „Przez ciemne zwierciadło” i jestem jej winien połowę przychodów uzyskanych ze sprzedaży dzieła”.
Animowany film Przez ciemne zwierciadło miał premierę w lipcu 2006 roku. W rolę Freda/Boba Arctora wcielił się Keanu Reeves, Winona Ryder grała Donne, w produkcji można także zobaczyć Roberta Downey Juniora i Woodiego Harrelsona. Reżyserem filmu był Richard Linklater.
Boża inwazja – (The Divine Invasion) druga część nieoficjalnej trylogii VALIS napisanej przez Philipa Kindreda Dicka w 1980 r., wydanej w 1981 (polskie wydanie w 1996 w tłumaczeniu Lecha Jęczmyka). W Bożej inwazji Dick po raz wtóry pośrednio zadaje pytania o sens życia, istotę Boga i kreśli wizję przyszłości opanowanej przez zło.
Głównym bohaterem powieści jest stacjonujący jako kolonista na planecie CY-30 CY-B Herb Asher. Czas upływa mu na odbieraniu sygnałów z satelitów i słuchaniu niezwykle sławnej we wszechświecie śpiewaczki Lindy Fox. Po zapoznaniu się z kolonistką Rybys ze sąsiedniej kopuły, chorą na stwardnienie rozsiane, przemawia do niego Bóg – miejscowe bóstwo imieniem Jah, powierzając mu i jej najważniejszą misję w ich życiu. Rybys ma urodzić cielesnego Boga, które ma mieć imię Emmanuel (hebr. Bóg z nami) a jego zadaniem jest pojawić się na Ziemi i zmienić bieg wydarzeń w świecie sterowanym przez wcielenie zła – Beliala. Kłopot w tym, że Emmanuel podczas transportu w łonie Rybys doznaje uszkodzenia mózgu i zapomina o swoim boskim pochodzeniu – i co najgorsze – o swoich planach. Szansą jest poznana 10 lat później dziewczynka, Zina Pallas, okryta tajemnicą osobowość, która poprzez doświadczenia przypomina mu prawdę o nim samym.
*Opisy książek za: Wikipedia.org
Źródła:
Lawrence Sutin: Philip K. Dick. Boże inwazje, tłum. Lech Jęczmyk, Poznań 1999
Inkluz.pl
Wikipedia.org