Czy Kontrym, którego obejrzenie dziś wieczorem proponuje nam Teatr Telewizji (TVP1) powtórzy sukces przedstawienia Boska z zeszłego tygodnia?

 Optymiści ogłaszają już powrót „misji” do telewizji publicznej oraz radują się zwrotem narodu ku wyższej kulturze. Oczywiście, chciałoby się wierzyć w te hipotezy, jednak to, czy faktycznie się one potwierdzą, dopiero się okaże.

Boska Petera Quiltera to znana i łatwa w odbiorze komedia, opowiadająca losy Florence Foster Jenkins, śpiewaczki obdarzonej wielkim bogactwem i kompletnym brakiem talentu. Z pewnością nie było to bez znaczenia dla sukcesu przedstawienia – niewiele wymaga ona od widza i znakomicie może się przy niej bawić nawet widownia zupełnie na co dzień niezainteresowana teatrem. Do komercyjnego sukcesu przedstawienia bez wątpienia przyczyniła się także imponująca obsada – wielkie nazwiska znane nie tylko koneserom i koneserkom teatru, ale też i przeciętnym Kowalskim, którzy oglądają seriale i śledzą Pudelka. Główną rolę zagrała Krystyna Janda, a pozostałe Wiktor Zborowski, Krystyna Tkacz oraz Maciej Stuhr.

Obojętnie, jakie by były przyczyny, zdecydowanie możemy mówić o wielkim sukcesie. Spektakl Boska obejrzało w telewizji 24 października aż 2, 7 miliona widzów (za: OBOP). Dużym zainteresowaniem cieszyła się także internetowa transmisja widowiska. Szacuje się, że Boską obejrzał co piąty Polak lub Polka, mający w tym czasie włączony telewizor.

teatrTV-logoBLOGTymczasem już dziś wieczorem, o 20: 30, w Pierwszym Programie telewizji publicznej czeka nas kolejne przedstawienie składające się na „jesienną teatralną ofensywę”. Kontrym Marka Pruchniewskiego to pozycja bardziej wymagająca, możliwe więc, że lepiej niż Boska spełni rolę papierka lakmusowego zainteresowania widowni telewizyjnej teatrem.

Kontrym okazał się rewelacją tegorocznego, sopockiego festiwalu Dwa Teatry, na którym zdobył Grand Prix. Część krytyków uznała sztukę za przełomową, wyznaczającą nowy kierunek telewizyjnego teatru.

W rolach głównych wystąpią dziś Jan Frycz i Robert Gonera. Sztuka opowiada o tym, jaką cenę czasem zapłacić musi człowiek za zachowanie swej godności. Nie zabraknie miłości, zdrady, korupcji i wartkiej akcji. Na ekranie będziemy obserwować starcie dwóch osobowości: Bolesława Kontryma i Józefa Światło.

Bolesław Kontrym był postacią autentyczną, obdarzoną życiorysem wręcz niewiarygodnym i domagającym się zaprezentowania szerszemu odbiorcy. Był cichociemnym, jednym z bohaterskich dowódców Powstania Warszawskiego, uczestnikiem walk we Francji, postrachem konfidentów w okupowanej Warszawie, a jednocześnie – kombrygiem Armii Czerwonej odznaczony trzema czerwonymi sztandarami, uczestnikiem Bitwy Warszawskiej – po stronie czerwonoarmistów, bohaterem Rewolucji Październikowej. Niewiarygodne? A jednak…

Sztuka Marka Pruchniewskiego opowiada o ostatnich latach życia Bolesława Kontryma, kiedy powraca on do kraju,  pragnąc rozpocząć nowe życie. Każdy jego krok jest jednak śledzony przez ambitnego podpułkownika Urząd Bezpieczeństwa…

Kontrym-Jan-Frycz

Przedstawienie trwa trochę ponad godzinę; zastosowano w nim interesujące zabiegi formalne: stylizowane retrospekcje w zwolnionym tempie, obrazy przypominające komiksowe kadry – coś, czego dotąd nie widzieliśmy w teatrze. Dzięki temu historyczna opowieść zyskała walory współczesnej formy.

kontrymW rolach głównych wystąpią Jan Frycz jako Bolesław Kontrym i Redbad Klynstra jako Józef Światło. W rolach drugoplanowych będziemy podziwiać zdolnych aktorów polskiego kina: Roberta Gonerę, Bartłomieja Topę, Magdalenę Czerwińską, Andrzeja Grabowskiego. Spektakl jest reżyserskim debiutem Marcina Fischera.

Wielka premiera spektaklu już w poniedziałek 7 listopada o godz. 20.30 w Programie 1 TVP.

Mamy nadzieję, że Kontrym także spotka się z dużym zainteresowaniem, obalając wreszcie szkodliwą dla kultury (i nas samych!) tezę, że największym zainteresowaniem telewidzów cieszą się programy przesycone bezwartościową rozrywką. Byłoby bardzo dobrze, gdyby do telewizji publicznej wróciła „misja”, ale robiona „z głową” – nie tylko wartościowa, ale też interesująca.

{youtube}pKSQwMsNyyM{/youtube}

Źródło: Gazeta.pl