neuromancerSpotkanie z Neuromancerem to jak kontakt z prototypem przyszłości. Na kartach swojej debiutanckiej powieści z 1984 roku, który dla elektroniki wyznacza czasy zamierzchłe, William Gibson zebrał nieprzebraną liczbę oryginalnych, wizjonerskich pomysłów na świat rządzony elektroniczną informacją. W intrygującą wizję przyszłej rzeczywistości wrzucił garść barwnych, wielowymiarowych postaci, których losy splótł zaskakującą intrygą. I to właśnie otrzymujemy, sięgając po tę książkę.

Za Neuromancera Gibson otrzymał szereg prestiżowych nagród, m. in.: Nagrodę Nebula, Nagrodę Hugo oraz Nagrodę im. Philip K. Dicka. Swoją książką powołał do życia cyberpunk, stworzył pojęcie cyberprzestrzeń, inaczej matryca (w oryginale: matrix…), wzbogacił s – f o elementy, bez których trudno nam sobie dziś ten nurt wyobrazić.

Case’a, głównego bohatera, poznajemy w bardzo nieciekawym momencie jego życia. Jest, a może raczej: był jednym z najlepszych hackerów, „kowbojów cyberprzestrzeni”. Popełnił jednak klasyczny błąd, choć obiecywał sobie, że tego nie zrobi – okradł zleceniodawcę. Za nielojalność zapłacił niezwykle wysoką cenę – uszkodzony system nerwowy pozwala mu na prowadzenie zwyczajnego życia jako „mięso”, ale uniemożliwia pracę, uniemożliwia wejście do matrycy, skazuje na pozostawanie więźniem we własnym ciele. Case ma dwadzieścia cztery lata i zniszczoną przyszłość. Ma też długi, jest uzależniony od narkotyków, a jego dziewczyna właśnie go okradła.

Pojawia się jednak ktoś nowy, Armitage, zleceniodawca, który, w zamian za dokonanie niemożliwego, oferuje Case’owi naprawę tego, co zniszczono w jego mózgu. Musi tylko zrobić dla niego coś, co wygląda na nie do zrobienia…

Wraz z Armitagem poznajemy także Molly, modyfikowaną chirurgicznie najemniczkę, którą, za sprawą wszczepionych pod burgundowymi paznokciami wysuwanych ostrzy, zwą Kroczącą Brzytwą. Od teraz Molly stanie się towarzyszką Case’a w wędrówce po nieprzyjaznym świecie przyszłości od portowego miasta Chiba nad Zatoką Tokijską, przez Boston, Atlantę, Istambuł, aż do siedziby korporacyjnego rodu Tessier – Ashpool, w której antyk w przedziwny sposób miesza się z nowoczesnością. Początkowo Case przebywa tę drogę całkiem na ślepo, nie wiedząc kto i do czego tak naprawdę go wynajął. Z czasem odkrywa coraz więcej fragmentów układanki, a intryga gmatwa się, przynosząc zaskakujące zwroty akcji.

W książce pojawia się wiele barwnych, różnorodnych postaci, o złożonej psychice i nie zawsze łatwych do zrozumienia motywach. Poza Casem i Molly spotykamy ponad stuletniego handlarza nielegalnymi substancjami biologicznymi, mistrza hologramów potrafiącego wpływać na podświadomość, członków rastafariańskiej komuny żyjącej w stanie nieważkości i wiele innych postaci. Sam Armitage, jak z czasem się dowiadujemy, także skrywa swój wielki sekret. To jednak nie wszystko. Obok ludzi z krwi i kości bohaterami Neuromancera są także sztuczne inteligencje oraz konstrukt, będący zapisem wiedzy i osobowości niegdyś żyjącego człowieka, Płaszczaka, jednego z dawnych mistrzów Cage’a. Zarówno Płaszczak jak i sztuczne inteligencje, które poznajemy, mają świadomość tego kim lub czym są; jednocześnie mają także swoje plany, dążenia, osobowość, nawet poczucie humoru. Granica między programem a człowieczeństwem jest w książce Gibsona bardzo cienka i rozmyta. Gibson daje nam solidny materiał do przemyśleń – co decyduje o człowieczeństwie?

Do myślenia daje także świat przedstawiony w powieści, zepsuty, dystopijny, pozbawiony dobrych bohaterów i szlachetnych wzorców, zaludniony cynikami i pragmatykami skupionymi na ochronie swoich interesów. Wizja ta jest jednocześnie spójna, przekonująca i niepokojąca swoim prawdopodobieństwem. Gibson wysnuwa ją bowiem nie jako oderwaną od rzeczywistości projekcję, ale jako logiczne następstwo kierunku, w którym świat obecnie zmierza, lub, jak to woli – zmierzał w czasie, kiedy Gibson pisał swoją książkę. Tak czy inaczej, to, co opisał autor blisko trzydzieści lat temu, nadal wydaje się bardzo możliwą wizją przyszłości. Książka w tym czasie nie zestarzała się ani trochę, co w gatunku s – f jest raczej rzadkością.

W Neuromancerze William Gibson prezentuje swój charakterystyczny, znakomity styl, pełen poetyckich opisów, a jednocześnie dynamiczny, wsysający czytelnika. Ten język wymaga, aby się w niego wczytać, wymaga umiejętności odnajdywania treści między wierszami. W miarę pokonywania kolejnych rozdziałów powieści konieczne jest także skupienie uwagi. Narracja naszpikowana jest specyficznymi dla cyberpunku pojęciami, nazwami programów, elektronicznych urządzeń czy bioelektronicznych sposobów na modyfikację ludzkiego ciała, zaś w akcji powieści nie brakuje niespodziewanych zwrotów, nagłych zmian dekoracji i otoczenia, przenikania się rzeczywistości i cyberprzestrzeni.

Powieść ta stanowi element większej całości – określanej mianem kultowej Trylogii Ciągu (następne książki z cyklu to Graf Zero oraz Mona Lisa Turbo), jednak jest zamkniętą historią; w kolejnych książkach Gibsona pojawiają się już nowe główne postacie.

Neuromancer jest w zasadzie dziełem, a nie, po prostu, powieścią. Ma czytelnikowi bardzo wiele do zaoferowania, jednocześnie sporo wymagając. Nie jest to „łatwa, lekka i przyjemna lektura na wakacje”. Jednak jeśli szukasz inteligentnego, wizjonerskiego s – f, trafiasz właśnie pod właściwy adres.

Autor: William Gibson
Wydawnictwo: KSIĄŻNICA
Rok wydania: 2010
Kategoria: Literatura piękna / Fantastyka / S – f
Tytuł oryginału: Neuromancer
Liczba stron: 280
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Cena z okładki: 24, 90 zł