„Strażnik sadu” to debiutancka, uhonorowana prestiżową Nagrodą Faulknera, powieść Cormaca McCarthy’ego, późniejszego laureata innego znaczącego wyróżnienia – Nagrody Pulitzera, którą otrzymał za doskonałą „Drogę”. Właśnie od tej drugiej książki zacząłem swoją przygodą z tym twórcą. Następne było zupełnie inne, zahaczające o horror (atmosferą, bo z fantastyką nie miał ten tekst nic wspólnego) „Dziecię boże”. W końcu nadszedł czas na „Strażnika…”. Kolejność czytania jest w tym przypadku istotna, ponieważ zaczynałem od współczesnego, dojrzałego McCarthy’ego. Ze względu na czas, jaki minął od publikacji debiutanckiej powieści do ukazania się „Drogi” – czyli czterdzieści jeden lat – można powiedzieć, że książki te wyszły spod piór dwóch innych pisarzy. I to widać.
„Strażnik sadu” jest, w dużej mierze, powieścią bezosobową. Jeżeli na okładce „Drogi” napiszemy: „John Irving”, czytelnicy poznają, że coś jest nie tak, obecnie McCarthy pisze zbyt charakterystycznie. W przypadku debiutanckiej powieści autora „To nie jest kraj dla starych ludzi” taki „numer” mógłby przejść niezauważony. „Strażnik…” jest kroniką nastrojów społecznych i postaw mieszkańców południowych stanów USA z lat 20-tych i 30-tych XX wieku. Pod tym względem jest interesujący – jak każda książka głęboko zakorzeniona w przeszłości, jest pewną namiastką wehikułu czasu. Autor wchodzi w psychikę bohaterów, stara się nakreślić jak najdokładniejszy i jak najszerszy obraz tamtych lat. Nie wychodzi jednak poza suchą relację. Owszem, miejscami potrafi poruszyć, nie są to jednak emocje choćby w połowie tak silne, jakie potrafi wywołać lektura „Drogi” czy „Dziecięcia bożego”.
Nie zmienia to faktu, że „Strażnik…” jest interesującą lekturą. Jednak nie jako samodzielne dzieło. Jeżeli zacząłbym przygodę z tym twórcą od jego debiutanckiej powieści, bardzo możliwe, że zraziłbym się do niego na stałe. Ponieważ jednak znam końcowe stadium pisarskiej ewolucji McCarthy’ego („Droga”), a także pośrednie („Dziecię boże”), książka ta zyskała w moich oczach, właśnie dlatego, że na jej przykładzie można prześledzić, w jak dużym stopniu zmienił się styl jednego z najważniejszych współczesnych pisarzy.
Autor: Cormac McCarthy
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie , Październik 2010
ISBN: 978-83-08-04520-6
Liczba stron: 276
Wydanie: 1
Tłumaczenie: Michał Kłobukowski