RangoJak kameleon z misją przeszedł drogę od wyobraźni do rzeczywistości wirtualnej.

Pomysł filmu Rango wykluł się kilka lat temu przy śniadaniu, jeszcze zanim Gore Verbinski wstrząsnął gatunkiem filmów przygodowych tworząc Piratów z Karaibów (Pirates of the Caribbean). Stało się to podczas spotkania z producentem Johnem B. Carlsem (Sezon na misia) i autorem książek dla dzieci Davidem Shannonem. Cała trójka wpadła wtedy na pomysł potraktowania klasycznego amerykańskiego westernu w bardzo niekonwencjonalny sposób, czerpiąc inspiracje od Johna Forda, Sama Peckinpaha czy Clinta Eastwooda. Po tygodniach rozmów i analizie wszelkich odmian westernów – także tych spaghetti Dobry, zły i brzydki (The Good, The Bad and The Ugly) oraz takich jak Dzika banda (The Wild Bunch to) – pełnokrwiste postaci mieszkańców miasteczka z Dzikiego Zachodu zostały powołane do życia, a wśród nich główny bohater filmu, kameleon Rango, który zostawia za sobą życie w terrarium i pełen wspaniałych wyobrażeń rozpoczyna przygodę swojego życia. Zatrzymując się w miasteczku na pustyni, szybko otrzymuje odznakę szeryfa i dowiaduje się, że ani obcy, ani stróże prawa nigdy nie przetrwali tutaj zbyt długo. Jednocześnie zachwycony możliwością bycia w centrum uwagi i przerażony konsekwencjami, Rango czuje, że znalazł się na rozdrożu.


„Tym, co sprawia, że Rango jest tak zabawny i atrakcyjny jest to, że posiada własny sposób postrzegania świata,” mówi autor scenariusza John Logan. „Jest pełen szyku i jest przy tym bardzo teatralny głównie dlatego, że dorastał oglądając mnóstwo telewizji przez szybę swojego terrarium. Zawsze był samotny i bardzo pragnie być kochany. Chce zostać kimś.”

Równocześnie z Rango powstała cała galeria jego przyjaciół i wrogów – grupy ponad 30 dziwacznych postaci, z których każda posiada własną, złożoną historię. Należą do nich: Beans (Isla Fisher), jaszczurka, która zastyga w bezruchu w najbardziej nieodpowiednich momentach; Priscilla (Abigail Breslin), impertynencka młoda mysz, która uwierzyła w Rango; Roadkill (Alfred Molina), pancernik o charakterze Don Kiszota, który staje się przewodnikiem duchowym Rango; grzechotnik Jake (Bill Nighy), najbardziej przebiegły łajdak w mieście; Balthazar (Harry Dean Stanton,) przywódca piesków preriowych; Bad Bill (Ray Winstone), jaszczur rewolwerowiec; Doc (Stephen Root), zapijaczony królik; burmistrz (Ned Beatty) o żelaznych pięściach i twardej skorupie; Angelique (Claudia Black), lisiczka – asystentka burmistrza; Ambrose (Ian Abercrombie), puchacz hazardzista; oraz stoicki drapieżny ptak (Gil Birmingham).

Rango

RANGO WCHODZI DO STUDIA:
Nowy sposób pozyskania od aktorów świeżych emocji

Kiedy Gore Verbinski rozpoczął kompletowanie obsady filmu Rango – tworząc zespół składający się z najzabawniejszych i najbardziej czarujących gwiazd ekranu – wytłumaczył aktorom, że planuje położyć kres wszelkim dotychczasowym zasadom podkładania głosu w filmach animowanych.
Tradycyjnie, aktor użyczający głosu w filmie, przychodzi do studia i nagrywa swoje linijki dialogu sam, w odizolowanej kabinie. Wszystko skupia się wtedy na stronie dźwiękowej filmu. Verbinski zrobił coś zupełnie przeciwnego, bowiem tym, czego szukał było uzyskanie naturalnej energii aktorów i wpłynięcie przez to na tworzenie ich komediowych kreacji. Reżyser zebrał aktorów w studiu, ubrał ich w kostiumy z Dzikiego Zachodu, wręczył rekwizyty i położył cały nacisk na wydobycie energii i wykorzystanie tworzącej się między nimi chemii.
Był to jeden wielki i ryzykowny eksperyment, którego efektem był szalony entuzjazm aktorów i magia, z której animatorzy zaczerpnęli mnóstwo świeżych pomysłów, jakich komputer nigdy nie byłby w stanie wykreować.

Doświadczenie to było niezwykle poruszające dla aktorów. „Nigdy wcześniej nie robiłem czegoś takiego. Używanie rekwizytów i możliwość chodzenia po studiu z kapeluszem kameleona na głowie było bardzo pomocne i inspirujące. Dzięki temu, my – dorośli, mogliśmy się głupio zachowywać.”

Isla Fisher, grająca ukochaną Rango, wcześniej podkładała głos w filmie Horton słyszy Ktosia (Horton Hears a Who), ale jak twierdzi tym razem było to coś zupełnie innego. „Normalnie, sposób realizacji filmu animowanego polega m.in. na izolowaniu od siebie wszystkich aktorów,” mówi. „Tym razem interakcje z innymi wykonawcami były pełne energii i bardzo twórcze.”


{youtube}tH8xW8mF-AI{/youtube}

{youtube}Ek9-UJidxVI{/youtube}