Historia nagościAutor Historii nagości, Philip Carr-Gomm, jest znanym brytyjskim pisarzem, psychologiem i druidystą: większość tekstów z jego dotychczasowego dorobku literackiego dotyczy właśnie teorii i historii druidyzmu. W 2010 roku opublikował jednak pracę z całkiem innej dziedziny – postanowił zbadać tajemnicę nagości.

Główne pytanie, jakie postawił sobie autor tej książki, brzmi: co takiego jest w tytułowej nagości, że potrafi ona budzić tak ambiwalentne emocje, jak zachwyt i zgorszenie, uwielbienie i pogardę czy pożądanie i strach. Przecież nagość nie jest niczym innym jak stanem naturalnym, w jakim się urodziliśmy, a gołe ciało to tylko zewnętrzna powłoka, otaczająca nasze narządy wewnętrzne. Dlaczego więc stała się ono katalizatorem tak sprzecznych myśli i uczuć? Teoretycznie odpowiedź wydaje się prosta: człowiek na drodze rozwoju kulturowego symbolizował sobie rzeczywistość, obudowywał każdą dziedzinę życia w znaczenia, dzielił rzeczywistość na sfery sacrum i profanum, stwarzał przeróżne tabu. Czasem decydował się później to tabu złamać, by osiągnąć różne cele.

Taką specyficzną przestrzenią, a zarazem – w niektórych kulturach – sferą tabu, którą wielokrotnie z upodobaniem przekraczano, jest nagie ciało. Między innymi temu zagadnieniu jest poświęcona ta książka: Philip Carr-Gomm opisuje różnorodne role, jakie pełniła nagość, przedstawia szerokie spektrum jej postrzegania przez różne społeczności na przestrzeni dziejów i różne konteksty społeczno-kulturowe, w jakie została wpisana. Trafnie zauważa, że bywała zarówno symbolem niewinności i zjednoczenia z bogiem czy naturą, jak i rozpasania, kontestacji i buntu wobec panującego systemu. Mogła też stać się środkiem artystycznym czy twórczym aktem transgresyjnym – albo bardzo prozaicznym źródłem rozrywki i przyjemności. Pisarz, stosując w opisie perspektywę synchroniczną, przedstawia jej znaczenie w religiach świata, w polityce (zarówno z perspektywy buntowników, jak i sfer rządzących) oraz kulturze (zwłaszcza współczesnej i popularnej), skupiając się głównie na społeczeństwie zachodnim.

Tekst podzielony jest na sześć rozdziałów, z czego pierwszy traktuje o wykorzystaniu nagości w obrządkach kultów pierwotnych, nawiązując także do ich współczesnych odpowiedników, takich jak ruchy wicca i neodruidyzm. Carr-Gomm przedstawia najważniejsze rytuały inicjacyjne, przytacza przeróżne mity i fakty na temat nagości czarownic oraz odnosi się do kultów agrarnych.

Rozdział drugi poświęcony jest jej roli i symbolice nagości w religiach Doliny Indusu oraz w judaizmie i chrześcijaństwie. Tutaj czytelnikowi przybliżony zostaje między innymi ruch gymnosofistów (którymi zafascynowany był Aleksander Wielki) i dżinistów – gdzie jest ona dowodem wyrzeczenia się dóbr doczesnych, ascetyzmu oraz odrzucenia sfery materialnej; niemało uwagi poświęca autor także stosunkowi żydów i chrześcijan do gołego ciała – zwraca on uwagę na nagiego króla Dawida, Saula, mnicha Jamesa Dodge’a, jak też i na różne średniowieczne i nowożytne sekty.

Rozdział trzeci to przede wszystkim opis wszelkich aktów rozbierania się jako czynów protestacyjnych, w których epatowanie golizną było sposobem zwrócenia uwagi nie tyle na samą osobę rozebraną, co na problem, jaki chciała nagłośnić. Znajdziemy tu więc opis sylwetek najbardziej znanych buntowników: legendarnej Lady Godivy i wszelkich jej naśladowców: od walczących przeciwko przemocy wojska Hindusek, aż po członków i członkinie organizacji PETA, którzy z nagości uczynili narzędzie walki w obronie praw zwierząt.

W kolejnej części punkt widzenia zostaje odwrócony, a my przyglądamy się pozbywaniu się ubrania nie przez tych, którzy walczą z systemem, ale tych, którzy ów system tworzą. Carr-Gomm podkreśla, że ukazanie się nago swojemu ludowi przez władcę jako danie do zrozumienia, że nie ma on nic do ukrycia, jest metodą sięgającą czasów starożytnych: zdawał sobie z niej sprawę Sokrates, aktywnie wykorzystywali ją irlandzcy książęta i królowie – a teraz tradycję tę kontynuują współcześni politycy. W tym samym rozdziale autor opisuje też historię nudyzmu oraz ruchu kontestacji i przemian obyczajowych, jakie zaszły w USA w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, kiedy to nagość stała się symbolem wyzwolenia spod pruderyjnych więzów społeczeństwa tradycyjnego, swobody ekspresji i wolności jednostki.

Nagość może być środkiem do duchowego połączenia się z bóstwem, elementem obrządku religijnego, sposobem na zdobycie większej ilości głosów wśród wyborców, wyrazem sprzeciwu wobec jakiegoś zjawiska – ale też może służyć zabawie, osiągnięciu dużego zysku lub też może być narzędziem w dłoni artysty: i w tym przypadku wyrażać różne treści symboliczne – temu aspektowi poświecony jest rozdział piąty. Autor porusza tu kwestie ruchu streakerów, opisuje różne przyjemności wynikające zarówno z oglądania, jak i bycia oglądanym, a także przedstawia skróconą historię nagości w teatrze, filmie, operze i tańcu.

W rozdziale szóstym kontynuuje i zamyka ostatecznie wątki rozpoczęte w poprzednim – ukazuje zmiany, jakie zaszły w ostatnich dziesięcioleciach w naszym stosunku do nagości, przytacza nowe refleksje, jakie pojawiły się – w latach osiemdziesiątych – po nagłośnieniu istnienia AIDS i później – po tragedii World Trade Center; oraz przedstawia nowe możliwości, które pojawiły się wraz z nastaniem epoki Internetu, a także serwuje czytelnikowi streszczenie dziejów… naszego stosunku do włosów łonowych.

Muszę przyznać, że do opisanej kompozycji rozdziałów mam stosunek dość ambiwalentny – z jednej strony, wydaje się on być logiczny: czytelnik stopniowo informowany jest o kolejnych aspektach tytułowego zagadnienia: najpierw religijnym, później politycznym i społecznym, a wreszcie kulturowym i artystycznym. Jednakże rażą nieco znaczące różnice w długości rozdziałów (przykładowo: pierwszy ma 28 stron, piąty – 47), a także nie do końca jasny sposób katalogowania podrozdziałów – o ile jeszcze połączenie hinduizmu i chrześcijaństwa można zaakceptować, to zamieszczenie w jednym rozdziale nagości wykorzystywanej przez polityków i nagości czasów rewolucji seksualnej wydaje mi się nieco kuriozalne.

Niestety, nie jest to jedyny zarzut, jaki muszę postawić książce Carr-Gomma: o ile nadmiernej krytyki nie wymaga sama treść tekstu, to wiele do życzenia pozostawia styl, w jakim został on napisany. Trudno stwierdzić, na ile jest to wina samego autora, a na ile tłumaczki, która nie wywiązała się z zadania – jednakże już we wstępie czytelnik może poczuć się nieco zagubiony: narracja jest nieco chaotyczna, przeskakuje z wątku A do D, niektóre wtrącenia wydaja się być niepotrzebne, bo nie są związane bezpośrednio z omawianym akurat zagadnieniem. Jednakże, być może, przy próbie omówienia pokrótce tak szerokiego problemu nie da się uniknąć pewnej nieharmonijności. Nie znajduję za to usprawiedliwienia dla sformułowań, które są najzwyczajniej w świecie niepoprawne językowo, albo są tak potężnymi skrótami myślowymi, że mogą wpływać na niewłaściwe postrzeganie opisywanego zjawiska. „Kwiatki” takie, jak: „Nagość była cechą klasycznego pogaństwa, średniowiecznej magii kabalistycznej i zwyczajów ludowych(…)”; „Rośliną, która w Europie najsilniej przyciągała nagich ludzi, był len”; czy też „(…) nagość była najczęściej wykorzystywana w celu zwiększania żyzności ziemi” zwyczajnie nie powinny mieć miejsca w pracy popularnonaukowej, a do takiego miana przecież tekst Carr-Gomma aspiruje. Być może pisarz (lub tłumacz) wyszedł z założenia, że czytelnik, przyciągnięty i zafascynowany perspektywą czytania o „brzydkich rzeczach” nie zwróci uwagi na takie szczegóły – cóż, jeśli tak, po pierwsze jest to wniosek niesłuszny, po drugie – świadczy o lekceważeniu odbiorców. Mam również pewne wątpliwości co do niektórych kwestii merytorycznych, pojawiających się w rozdziale pierwszym: pisarz przedstawia w nim rytuały służące zwiększeniu urodzajności plonów (konkretnie lnu), w których gospodynie chodzą po polach, unosząc wysoko spódnicę, gdyż wierzą, że „tak wysoko, jak kobieta zadrze spódnicę, będzie rósł len”: opisany zwyczaj wynika jednakże z typowych prawideł magii sympatycznej i pojawiająca się nagość ma w nim drugorzędne znaczenie (podobnie zresztą jak przytoczony w tym samym rozdziale obrzęd mający zapobiec uschnięciu plonów, jeśli przejdzie koło nich miesiączkująca kobieta). Dziwi ten brak rozgraniczenia rytuałów, w których golizna pełniła rzeczywiście kluczową rolę, od tych, w których pojawiała się niejako przypadkiem, u badacza zajmującego się przecież obyczajowością i wierzeniami pierwotnymi.

Po tej potężnej dawce krytyki śpieszę jednak uspokoić czytelników: stężenie błędów i niedociągnięć jest tak dojmujące jedynie we wstępie i rozdziale pierwszym – potem ich ilość zdecydowanie maleje – i do pozostałej części książki mam już tylko kilka zastrzeżeń. Nie byłabym sobą, jeśli nie oburzyłabym się na tyleż patriarchalne, co zwyczajnie niepoprawne merytorycznie sformułowanie, otwierające rozdział trzeci. Carr-Gomm podsumowuje w nim swoje spostrzeżenia z dwóch wcześniejszych, w których doszedł do wniosku, że w większości zwyczajów religijnych uczestniczyli mężczyźni, zaś w epatowaniu nagością podczas aktów protestacyjnych dominowały kobiety – i stwierdza rzecz następującą: „(…) o ile mężczyzn przyciąga świat „ducha” i intelektualizmu, kobiety są bardziej zainteresowane światem cielesnym – tym, co praktyczne”. Cóż, badacz widocznie zapomniał, że do większości stowarzyszeń, jakie opisywał, kobiety zwyczajnie nie miały wstępu – trudno więc, aby w przeróżnych rytuałach w nich praktykowanych brały udział – a poza tym istniało tabu zabraniające im odkrywania swego ciała, zaś represje, jakie mogły je spotkać w razie złamania zakazu, były często bardzo silne. Gdybym była złośliwa, mogłabym w odwecie za tak pochopne sądy napisać, że zapewne mężczyźni nie brali zbyt aktywnego udziału w nagich protestach, gdyż mogłaby na tym ucierpieć ich wrażliwa męska duma – nie uczynię tego jednak, gdyż opinia taka byłaby niemerytoryczna.

Zdziwiło mnie również całkowite pominięcie w rozdziale szóstym – poświęconym między innymi nagości w różnych dziedzinach kultury i sztuki – całkowite niemalże pominięcie kwestii Kodeksu Haysa – czyli głównej przyczyny słynnej cenzury w kinie, jaka miała miejsce w USA przez kilka dziesięcioleci i która znacząco wpłynęła na oblicze tamtejszej kinematografii – i jakiej obalenie również miało duże znaczenie dla filmowych obrazów powstałych po latach pięćdziesiątych (podobnie zresztą jak wykształcenie się Nowej Fali w kinie europejskim w mniej więcej tym samym czasie). Zdaję sobie sprawę, że zagadnienie to jest już bardzo dokładnie omówione w wielu pozycjach literatury fachowej, jednakże w sytuacji, w której badacz szczegółowo (z roku na rok) relacjonuje proces pojawiania się nagości w teatrze czy operze – i na każde przeznacza osobny podrozdział, tak ważnemu czynnikowi kulturotwórczemu jak kino nie powinien poświęcać zaledwie krótkiego akapitu.

Obawiam się, czy powyższe uwagi nie sprawią, że czytelnik tej recenzji odniesie wrażenie, że Historia nagości jest książką słabą, albo co najmniej mierną – byłby to bowiem wniosek zdecydowanie niesłuszny. Mimo wspomnianych wyżej niedociągnięć, jest ona pracą całkiem przyjemną w lekturze, napisaną przyjemnym, lekkim językiem, w którym „naukowość” nie jest zbyt przytłaczająca, gdyż autor stroni od trudnych terminów i sformułowań – jest to bowiem tekst przeznaczony przede wszystkim dla tzw. zwykłego czytelnika, który chciałby przybliżyć sobie opisywaną przez autora tematykę – i nawet całkowity laik nie powinien odczuć dyskomfortu podczas czytania. A wykwalifikowany znawca tematu? Moim zdaniem także on znajdzie tu na pewno wiele ciekawych spostrzeżeń i faktów. Na pochwałę zasługuje także szata graficzna, a zwłaszcza bogactwo ilustracji, które w tego typu pracy są przecież niezbędne (według mnie, mówić o nagości bez jej ukazania – to tak, jakby próbować omawiać dorobek malarza bez zilustrowania przykładów jego twórczości). Fotografie są trafnie dobrane, bardzo dobrze wkomponowują się w tekst (nie przytłaczając go ani nie dominując nad nim), ubogacając go i dostarczając odbiorcy dodatkowych wrażeń. Ogólnie, jeżeli chodzi o sposób wydania, nie sposób doszukać się jakichkolwiek wad – twarda okładka, dobrej jakości papier, prawidłowe zszycie książki, szerokie marginesy – to wszystko sprawia, że czytanie jej i przeglądanie to prawdziwa przyjemność. Moje zachwyty w tej kwestii zrozumieją ci, którzy, podobnie jak ja, cierpią, kiedy podczas lektury mają dylemat: czytać książkę lekko tylko uchyloną, czy też pogodzić się z nieestetycznym zniekształceniem okładki.

Szczególnie interesujące wydają mi się rozdziały piąty i szósty, w których autor ukazuje szerokie spektrum znaczeń, jakie może mieć nagość w świecie współczesnym i opisuje, jak i dlaczego doszło do zmiany w społecznym podejściu do seksualności, a także przybliża sylwetki osób, jakie z takich czy innych powodów rozbierają się (jak streakerzy i ekshibicjoniści), albo symbolicznie „obnażają” (z prywatności) przed masami ludzi – jak Jennifer Ringley, lub też które wierzą w świętość i znaczenie ludzkiego ciała, dlatego wykorzystują je twórczo w artystycznych działaniach – jak to czyniła Isadora Duncan i fotograf Spencer Tunick, który dostrzegł związek między cielesnością a cierpieniem i bezbronnością. Dla czytelnika może też być bardzo ciekawą historia musicalu Hair, który „wpuścił” nagość na sceny teatralne. Zważywszy na to, że obecnie gołe ciało jest tam częstym nośnikiem sensów metaforycznych, możliwość prześledzenia początków tego zjawiska jest bardzo atrakcyjna. Poza tym, liczne i cenne cytaty, jakie urozmaicają tekst, pozwalają odbiorcy lepiej zrozumieć pobudki i sposób myślenia osób, które postanowiły poddać ludzkie ciało pod głębszą refleksję i zwrócić na nie – lub za jego pomocą: na jakieś zjawisko – uwagę.

Można by książce Carr-Gomma zarzucić nadmierną skrótowość podanych informacji – należy jednak pamiętać o tytule oryginalnym (który z niewiadomych przyczyn został przekształcony przez wydawcę polskiego) – A Brief History of Nakedness – który wyraźnie informuje czytelników, że mają do czynienia ze skondensowaną historią, przedstawiającą pokrótce najważniejsze zagadnienia – i że jest to pozycja, jaka może ich zachęcić do dalszych, bardziej szczegółowych badań. Czy ten cel autor osiągnął? Moim zdaniem – zdecydowanie tak: zwłaszcza, że do takich indywidualnych poszukiwań mogą skłonić tytuły, pojawiające się w licznych przypisach, towarzyszących zakończeniu każdego rozdziału.

Podsumowując: Historia nagości ma kilka słabości, które mam nadzieję będą naprawione w kolejnych wydaniach – pomimo tego jest książką interesującą i godną uwagi z wielu powodów. Po pierwsze – oczywiście ze względu na temat, jaki porusza; po drugie: pokazuje ona, że golizna to nie tylko wijące się w teledyskach i marnych filmach piękności, a nadzy buntownicy oprócz szokowania i wzbudzania sensacji naprawdę mają coś ważnego do przekazania. Książka uświadamia także, jak różnorodne role pełniło nagie ciało w naszej kulturze od zarania dziejów aż po czasy współczesne – i jak bardzo jest przez to niezwykłe i fascynujące. W dobie RedTube’a i roznegliżowanych modelek, obecnych w niemalże każdej gazecie, chyba czasem o tym zapominamy – a szkoda.

Autor książki: Philip Carr-Gomm

Tytuł: Historia nagości (oryg. A Brief History of Nakedness)

Wydawnictwo: Bellona

Wydanie: Warszawa 2010

ISBN: 978-83-11-11937-6

Tłumaczenie: Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik

Format: 170×240 mm

Liczba stron: 288