Bardzo trudno jednoznacznie stwierdzić o czym jest Vatran Auraio – i to jedna z największych zalet powieści. Tekst można odczytywać jako opowieść o samotności, wyizolowaniu człowieka teoretycznie wywyższonego wśród swych pobratymców, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby potraktować go jak historię oszalałej z powodu nierealnej miłości kobiety. Nie da się przy tym zapomnieć, że Vatran Auraio jest tekstem z pogranicza typowej postapokalipsy i twardej fantastyki naukowej. Wieloznaczność i synkretyzm powieści sprawiają, że każde zanurzenie się w niezwykłym, skomplikowanym świecie osadników z Matcinu Dolanu jest innym doświadczeniem.
Delikatny, rytmiczny język, który towarzysz opisom niezwykłych krajobrazów i najbardziej wzruszających fragmentów powieści nagle znika, gdy narrator skupia się na krwawych wycinkach historii osady czy pijatykach towarzyszących dziwacznym rytuałom: wówczas pojawiają się krótsze, bardziej dynamiczne zdania, a cała liryka gdzieś się ulatnia.
Wielkie brawa należą się Huberathowi za to z jaką pasją kreuje swe postaci. Sam Płomienny Orzeł jest wyjątkiem wśród osadników: wykształcony, samotny człowiek, obrośnięty życiodajnymi piórami, który musi być przewodnikiem dla podupadających resztek ludzkości. Jego partnerką zostaje wyjątkowo inteligentna kobieta, popadająca niestety w coraz większą manię – Alica nie radzi sobie z tym, że pośród jej towarzyszek była piękniejsza od niej kobieta. Gjacke, vedan osady, wciąż nosi w pamięci wyzwiska, które dotknęły go z powodu mikrego wzrostu; jego równolatek, Urbanec, wszędzie węszy kłamstwo, wmawia sam sobie, że planeta musi być płaska, a swe lęki i uprzedzenia przelewa na najmłodsze pokolenie osadników. Te wyjątkowe osobowości, którym towarzyszą spaczeni przez stopniową degrengoladę moralną i fizyczną osadnicy, sprawiają, że lektura Vatran Auraio jest niesamowitym doświadczeniem.
Dodatkową zaletą książki są dwa doskonałe opowiadania dołączone do powieści. Spokojne, słoneczne miejsce lęgowe, nagrodzone w 1993 roku Zajdlem, to opowieść o gwiezdnym gaździe, który poświęcił swe życie innej istocie, potrafiącej podróżować między planetami. Wraz z nią zwiedza najprzeróżniejsze światy, powracając co jakis czas na swe rodzinne ziemie, gdzie czeka go niezrozumienie, nietolerancja, zacofanie. Tekst jest naprawdę poruszający: Huberath z niesamowitą wrażliwością pisze o granicach we wzajemnych relacjach, jakie narzuca społeczeństwu ortodoksja. Drugim opowiadaniem dołączonym do Vatran Auraio jest Maika Ivanna, w której autor po raz kolejny próbuje rozważać sprawy związane z religią. W tym tekście Huberath skupia się na opisie tego, jak ziemskich chrześcijan mogliby odbierać bracia w wierze spośród innych kosmicznych ras. Na pewno nie jest to historia o pozytywnym wydźwięku – zapewnia jednak kolejną porcję wielkich emocji, których w żadnym spośród trzech utworów zgromadzonych w książce nie brakuje.
Vatran Auraio na pewno nie jest dziełem przeznaczonym dla każdego. Nie przypadnie do gustu fanom fantastyki przygodowej. Jeśli jednak jesteście rozmiłowani w tekstach lirycznych, spokojnych, przesyconych niecodziennymi emocjami – będziecie urzeczeni.
Autorem recenzji jest Bartek Szczyżański
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: Styczeń 2011
Oprawa: miękka
Liczba stron: 500