Napiszcie w kilku zdaniach Wasz pomysł na popsucie świąt! Nie martwcie się, nie mamy z Grinchem sekretnego paktu i jemu też nie brakuje weny, ale ciekawi jesteśmy Waszych pomysłów.
Warunek jest jeden, trzeba być fanem Selkara i Oblicz kultury na facebooku🙂
Bon pierwszy otrzymuje Mateusz Włodarczyk, który doświadczył kolejnego oblania egzaminu ze statystyki! Bon drugi otrzymuje Anula Wawrzyniak która rozpisała cały diabelski plan popsucia świąt (opis poniżej). Prosimy o kontakt na redakcja@obliczakultury.pl
Idzie Boże Narodzenie
– najlepszy czas na psocenie,
psucie międzyludzkich więzi
oraz spuszczanie z uwięzi
uczuć mrocznych i zawiłych,
aby radość Świąt zabiły!
Jak to zrobić? W kilku słowach
pomóc jestem Wam gotowa.
1. Strój. Żadnej gali, moi mili. Najlepszy będzie dres. Wszak za pomocą ubioru okazujemy nasz stosunek do wydarzenia, w którym przychodzi brać nam udział, a także do współuczestników. 😉 Dlatego dres musi być w stadium dość, hmmm, zaawansowanym. Najlepiej przygotować go wcześniej – cwiczyć w nim biegi, brzuszki i przysiady, sprzątać, gotować, malować, tarzać się po podłodze itd. I broń Boże nie prać. Dobrze też wytrzeć nim kilka razy podłogę albo dać zwierzakowi domowemu do zabawy – wtedy będzie wyglądać wiarygodniej, może uda się też dodać do owej mieszanki wybuchowej odrobinę zwierzęcego fetorku.
Uwaga. Dresu należy bronić niczym bastionu – jeśli któraś z nobliwych ciotek lub konserwatywny wujek zwróci nam uwagę na nieodpowiedniość tego ubrania – należy w kilku dosadnych słowach wyjaśnić szanownemu za przeproszeniem członkowi, co sądzicie o jego guście i wyczuciu stylu.
2. Słownictwo. Skoro już mowa o tzw. wyrażaniu się. Należy pamiętać, by nie używać słów „proszę”, „dziękuję”, „przepraszam” ani żadnych innych sformułowań mogących wskazywać na to, że nie wychowywaliśmy się w totalnej dziczy tudzież chlewie. Na życzliwe pytania krewnych o szkołę, pracę, partnera/partnerkę itd. odpowiadać albo „Yyyyyy…” lub „Eeeeee, tego…”, dłubiąc przy tym w nosie lub drapiąc się za uchem, albo zbywać ciekawskiego delikwenta wiązanką wyrazów powszechnie uznawanych za wulgarne. Dobrze też domieszać do słownictwa trochę slangu lub gwary więziennej.
Uwaga. Grunt to konsekwencja. Jedno „k…wa” podczas posiłku z pewnością nie wystarczy. Przeklinając, należy przy tym zachować kamienną twarz.
3. Komplementy. Święta to czas, gdy ludzie starają się być dla siebie milsi. Dlatego należy dawno nie widzianej kuzynce koniecznie powiedzieć, że przytyła i zbrzydła, cioci zakomunikować, że chyba oślepła, dobierając kolor bluzki do garsonki, zaś ojcu lub wujowi wyznać, że łysieją i śmierdzi im z ust. Dobrze też mieć w zanadrzu kilka innych hasełek do wykorzystania podczas spotkania rodzinnego.
4. Podobnie należy postąpić w wypadku jedzenia – choćby było najsmaczniejsze, należy na nie marudzić, narzekać, wybrzydzać, dobrze byłoby też zakrztusić się, mlaskać, ciamkać, ślinić się tudzież zwymiotować manifestacyjnie na dywan lub stół. W ostateczności można też ciskać jedzeniem o ścianę. 😉
5. Ogólny sposób bycia. Dłubanie w nosie, w zębach, w uchu, bekanie, puszczanie bąków z pewnością umili czas współbiesiadnikom i rodzinie. Należy przy tym każdą czynność powtórzyć co najmniej kilka razy, by efekt był mocniejszy. Zgorszone spojrzenia rodziny i znajomych trzeba kwitować niewinną minką.
6. Prezenty. Po pierwsze i najważniejsze – nic nikomu nie wolno dawać. Wolno tylko brać. Najlepiej zaś z rykiem rzucić się na prezent, rozpakować go, roznosząc w strzępy papier i wstążkę po czym najpierw skrzywić się, wyznając, że to, co się otrzymało, to totalne badziewie i bezguście, a następnie postarać się w spektakularny sposób zniszczyć wspomnianą rzecz, paląc ją, rzucając o ścianę, spłukując w toalecie lub rozbijając na kawałki o podłogę. Mile widziane efekty specjalne i dodatkowe przekleństwa!
Uwaga. Gdyby przypadkiem spodobał nam się cudzy prezent, należy bezceremonialnie odebrać go obdarowanemu i przywłaszczyć, wszelkie pretensje oddalając za pomocą pięści i przekleństw.
7. Kolędy. Nie uwierzycie, ale gdzieniegdzie w domach się je śpiewa. Należy zatem albo fałszować niemiłosiernie, albo dorobić do muzyki własne, niekoniecznie przyzwoite, słowa. Im brzydsze, tym lepsze. Można również włączyć radio z hard rockiem lub death metalem i wyjaśnić rodzinie, co znaczy prawdziwa muzyka wobec tego religijnego zawodzenia o dzieciątku i innych takich.
8. Inne metody psucia atmosfery. Jeśli wspomniane wyżej środki nie wystarczą, można również:
a) włączyć odbiornik tv na cały regulator i na głos zachwycać się przygodami Kevina samego w domu, głośno wyrażając żal, że samemu musi się znowu oglądać te wstrętne rodzinne pyski; za pomocą pilota należy przy tym skutecznie zwiększać głośność, zwłaszcza w momentach składania życzeń czy w wypadku różnych innych ciekawych rozmów;
b) składanie życzeń trzeba zmienić w farsę i dramat, tak formułując życzenia, by adresatowi zrobiło się przykro; forma wierszowana lub prozatorska do wyboru. Mile widziane lżenie, dokuczanie, wypominanie wad, wyśmiewanie i kpiny;
c) jeśli znudzi nam się przeklinanie, możemy też naburmuszyć się i siedzieć w kącie z niezadowoloną miną, emanując złym nastrojem na cały dom i wszystkich zebranych;
d) w ostateczności można na ten dzień zaprosić znajomych i urządzić głośną popijawę połączoną z tańcami w pokoju obok – w końcu gości się w Święta nie wypędza, prawda? Grunt, by impreza trwała co najmniej do rana, a najlepiej – do końca Świąt. I żeby nikt po sobie nie sprzątał.
W ramach podsumowania – zapodam raz jeszcze wierszyk:
Na myśl o Świętach masz mdłości?
Zrób aferę, obraź gości,
spal choinkę, zasmródź pokój,
a będziesz mieć „święty” spokój. 😉