Sługa kości„Nie pamiętałem Jeruzalem. Nie urodziłem się tam. Moja matka została wywieziona jako dziecko przez Nabuchodonozora wraz z całą naszą rodziną i plemieniem, a ja ujrzałem światło dzienne jako Hebrajczyk w Babilonie…”*

Kim jest Azriel nie wie nawet on sam. Duch, anioł, demon. Jest tym wszystkim i każdym z osobna. Kiedyś był śmiertelnikiem, pragnął uratować swój lud, poświęcił siebie, lecz tego nie wystarczyło. Musiał zostać Sługą Kości.
Istotę Sługi Kości nie można wytłumaczyć w kilku zdaniach, sam Azriel do końca nie mógł pojąć kim lub czym jest, dlaczego został tym kim jest i czemu ma służyć jego egzystencja. Jego życie rozpoczęło się wieki temu i płynęło przez tysiąclecia pokazując mu upadki i rozkwity wielkich i małych kultur. Teraz Azriel przyszedł do Jonathana, naukowca i pisarza, pragnąc opowiedzieć mu swoja historię.


Początek „Sługi Kości” do złudzenia przypomina „Wywiad wampirem”. Nieśmiertelna istota chce opowiedzieć o swoim wielowiekowym życiu śmiertelnikowi. Dyktafon zostaje włączony, taśma bezszelestnie rejestruje każdy dźwięk i zaczyna się opowieść. W tym miejscu podobieństwo się  kończy. Anne Rice stworzyła powieść, która nie przypomina niczego, co dotychczas zostało napisane. Opowiedziała czytelnikowi o życiu wiecznym w sposób inny, oryginalny i przyciągający.
Mimo mnóstwa historycznych faktów, przemyśleń bohatera i dialogów, poruszających fundamenty filozofii i istoty istnienia, książkę czyta się niczym thriller. Styl Rice sprawia, że przez te 430 stron płynie się lekko i nie chce się zatrzymać, wciąż pragnąć więcej. Azriel intryguje. W jednej chwili przepełnia go gniew, w następnej obdarza świat bezbrzeżną miłością. Jest zarazem egoistą i pokornym sługą Boga.
Rice prowadzi nas przez wieki pokazując pogańskie obrzędy, sposób myślenia człowieka na przestrzeni epok, ukazuje prawdę o sektach i zgubny fanatyzm. „Sługa Kości” i cale życie Azriela jest niczym układanka z miliona puzzli. On sam nie wie aż do końca, po co istnieje. Tak samo i czytelnik, śledząc jego życie, myśli że czyta o duchu, skrzywdzonym śmiertelniku skazanym na nieśmiertelność. Dopiero na ostatnich stronach otrzymujemy najważniejszy kawałek układanki i można poczuć dreszcze, czytając, do czego prowadziło Azriela jego życie.

W Anne Rice najbardziej zachwyca mnie jej umiejętność patrzenia na świat poprzez bieg dziejów. Widzi go w całości i jest zdolna nadać nieśmiertelnemu bohaterowi uczucia, myśli, charakter – cechy, które będą tak bardzo różniły go od śmiertelników. Według mnie jest to niezwykła zdolność, bo przecież pisząc o kimś, pisarz w pewnym stopniu sam staje się tą postacią, przejmuje jej myśli i uczuci. Rice robi to znakomicie, czytając jej książki wydaje się, że sami zaglądamy do umysłu istot, które nie mogą umrzeć. I jeżeli Louis z „Wywiadu z wampirem” sam podjął decyzję o swojej nieśmiertelności (w mniejszym lub większym stopniu będąc świadomym na co się zgadza), a potem przez wieki żałował i walczył ze swoją nową naturą, to Azriel nie miał takiego wyboru. Został skazany na nieśmiertelność i na bycie Sługą Kości, egzystencja którego jest jeszcze bardziej krwawa niż istota bycia wampirem. I przy tym Louis mógłby wielu rzeczy od Azriela się nauczyć, przede wszystkim pokory i pogodzenia się z tym, co nas w życiu spotyka. Nieważne czy tracimy życie czy własną śmiertelność, czy jesteśmy skazani na zabijanie, by przetrwać, czy stajemy się mordercą z przymusu, wszystko ma swój sens, cel, wszystko do czegoś prowadzi. Z początku Azriel nie rozumiał do czego, ale gdy wzniósł się wyżej, ujrzał istotę i logikę, zrozumiał, że przypadki nie istnieją, a „celem życia jest wiedzieć i kochać”**.

Cytaty pochodzą z
*Anne Rice „Sługa Kości”, Rebis 2010, str. 30
**str. 117

Autor: Anne Rice
Wydawnictwo: Rebis , Wrzesień 2010
ISBN: 978-83-7510-537-7
Liczba stron: 432
Wymiary: 130 x 200 mm
Tłumaczenie: Maciejka Mazan