Problem CierpieniaW naszych przyjemnościach Bóg zwraca się do nas szeptem, w naszym sumieniu przemawia zwykłym głosem, w naszym cierpieniu – krzyczy do nas.
(C.S.Lewis „Problem cierpienia”, Esprit 2010, s.114)

Pisarz, który zachwycił dzieci nie-jednego pokolenia siedmioma tomami „Opowieści z Narnii”, nie był tylko i wyłącznie pisarzem dla dzieci. Przede wszystkim był chrześcijańskim pisarzem i człowiekiem o niezwykle pięknym umyśle. A to połączenie daje autora, którego książki trafiają do wielu serc.
Lewis jest niczym chirurg. Kładzie na stół operacyjny uczucia i emocje, bierze skalpel do ręki i przygląda się każdej wewnętrznej części swojego pacjenta. Była już miłość, rozłożona na cztery rodzaje, był i smutek. Teraz czas na cierpienie. I zapewniam Was, że obok tej książki nie można przejść obojętnie.

To czysty nonsens uznawać cierpienie za jedno z odkryć nauki. Wystarczy przez chwilę rozważyć fakt, że wszystkie religie głoszono i praktykowano na długo przedtem, zanim na świeci pojawił się chloroform. (s.13)

W „Problemie cierpienia” Lewis porusza różne aspekty Dobra i Zła, rozważa biblijne paradoksy, ukazuje swoje przemyślenia na temat Nieba i Piekła, przedstawia bardzo ciekawą interpretację Księgi Rodzaju. I przy każdym z tych zagadnień jest poruszany problem cierpienia, który przedstawiony zostaje z każdy strony. Przy czym warto zauważyć, że Lewis opisuje bardzo skomplikowane sprawy językiem dostępnym i zrozumiałym dla każdego. Nie odpycha czytelnika, a wręcz przeciwnie – zaciekawia i intryguje. Tłumaczy wszystko bardzo ochoczo, przy czym używa nierzadko błyskotliwych i zabawnych metafor. Do całego problemu podchodzi w bardzo osobisty sposób i zaskakuje swoją szczerością.

Po cóż mówić wam o moich uczuciach? Już je znacie: są takie same jak wasze. Nie usiłuję dowieść, że cierpienie nie jest bolesne. Cierpienie boli. (s.130)

Logika, jaką Lewis się posługuje, umie przekonywać i zjednywać. Swoje zdanie nierzadko opiera o słowa słynnych filozofów i świętych. Pisarz może zmusić do długich przemyśleń nie-jednego chrześcijanina. Jego rozważania, mimo że nie odchodzą od wartości chrześcijańskich, zaskakują. Lewis szkicuje przed nami Piekło, którego wizja jest bardzo daleka od ognia i kotłów, opowiada o Niebie, próbując za pomocą słowa przekazać czytelnikowi swoją ciekawą wizję. I na fundamencie tych przemyśleń pokazuje nam, że cierpienie nie zawsze jest złe, że jest rzeczą potrzebną i niezbędną.
Nie ogranicza się tylko do traktowania o ludzkim bólu, porusza także kwestię cierpienia zwierząt. Czy zwierzęta cierpią? I na ile ich ból jest świadomy? Na to pytanie Wam nie odpowiem, jednak jestem pewna, że Lewis zrobi to z przyjemnością w „Problemie cierpienia”.

Polecam tę książkę każdemu: cierpiącemu, szczęśliwemu, wierzącemu, ateiście, sceptykowi i po prostu człowiekowi, który kocha czytać. C.S. Lewis był geniuszem, jestem tego pewna. Umiał patrzeć na świat zupełnie inaczej, niż my. W jego książkach rzeczy dotąd niezrozumiałe bądź zbyt naturalne, są stawiane zupełnie w innym świetle, co więcej tłumaczone i rozkładane na czynniki pierwsze. Przy czym Lewis nigdy nie pozwolił sobie na wywyższanie się i rozmawianie z czytelnikiem językiem mądrym i niezrozumiałym. Czytając jego książki ma się wrażenie, że pisarz siedzi tuż przy nas, popija herbatę i tłumaczy wszystko z przyjemnością, z uśmiechem zaglądając nam w oczy. Książki Lewisa są żywe i zapewne właśnie dlatego mają dar poruszania ludzkich serc.