Czy możliwy jest tak niefortunny i dziwny zbieg okoliczności, aby w jednym dniu miały miejsce cztery katastrofy lotnicze? Sarah Lotz w swojej trzymającej w napięciu powieści Troje przedstawiła właśnie taki scenariusz wydarzeń.
Pewna brytyjska dziennikarka słusznie zauważyła, że choć na kartach literatury często pojawiają się postaci pielęgniarek czy lekarzy różnych specjalizacji, motyw położnej w zasadzie nie występuje. Artykuł potwierdzający tę tezę dał wiele do myślenia Jennifer Worth, która przez ponad dwadzieścia lat pracowała jako położna w robotniczych dzielnicach Londynu. Kobieta postanowiła podjąć wyzwanie i spisać wspomnienia ze swej bogatej praktyki położniczej. Niebywały sukces nie tylko książki, ale również opartego na jej motywach serialu udowodnił, że Worth, przecierając szlak, wypełniła swego rodzaju rynkową niszę; czy jednak popularność i rozgłos, jakimi cieszy się Zawołajcie położną są uzasadnione, przekonacie się za chwilę.
Ania Witczak-Szumska z Łodzi ma 16 lat. Jest ambitną i pracowitą blondynką o niebieskich oczach, delikatnym uśmiechu i wysokiej średniej w szkole (mimo, że odwiedza ją jedynie na rozpoczęcie i zakończenie roku szkolnego). Jeśli myślicie, że jest przeciętną nastolatką – grubo się mylicie. Ania od zawsze marzyła o tym, by wydać drukiem swoje opowiadania i swój cel właśnie osiągnęła. Na księgarskich półkach pojawiły się Moje Anioły, jej książkowy debiut. Nie przeszkodziła jej w tym nawet nieuleczalna choroba jelita grubego – zespół Gardnera. To właśnie za jej sprawą Ania zaczęła pisać. Nie da się całkowicie uchronić ludzkości od zmartwień. Zresztą nawet gdyby się dało, nie byłoby to dla nas dobre. Wszystko zostało stworzone z jakiegoś powodu. Bóg nie chciał, abyśmy mieli życie usłane różami, więc wymyślił smutki. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że one wymknęły Mu się spod kontroli…, twierdzi w jednym ze swych dojrzałych, metaforycznych tekstów.
Jeśli zagłębimy się w historię, moglibyśmy wskazać wiele znaczących wypraw i podróży, które w jakiś sposób zmieniły oblicze świata, będąc źródłem różnorodnych odkryć. Niewątpliwie zaliczyć do nich można podróż, jaką w latach 1831-1836 odbył na pokładzie statku Beagle Karol Darwin.
Niewielkie miasteczko gdzieś w Idaho. Miasteczko, które wydaje się ucieleśnieniem spokoju i ciszy. Jednak dzieją się w nim niewiarygodne rzeczy. Ludzie znikają bez śladu, atmosfera daleka jest od radości. Przybyły na miejsce agent próbuje rozwikłać zagadkę tego dziwnego miejsca. Jeśli wydaje Ci się, że gdzieś to już słyszałeś – ciepło, ciepło, coraz cieplej. Jeśli pierwszym twoim skojarzeniem było Miasteczko Twin Peaks – gorąco. Jeśli sądzisz, że to nowa odsłona ukończonego 20 lat temu serialu – zdecydowanie zimno. Jest to bowiem nowa książka Blake’a Croucha Wayward Pines. Szum, pierwsza odsłona planowanej trylogii.
Prozę Jennifer Clement miałam okazję poznać za sprawą powieści Trucizną mnie uwodzisz – już wówczas oczarował mnie niesamowity, magiczny klimat, który nadawał fabule dramatyzmu i wyrazistości. Kolejna książka meksykańsko – amerykańskiej pisarki, choć opowiada zupełnie inną historię i podejmuje zgoła odmienną tematykę, ponownie zaskakuje czytelników tym specyficznym połączeniem liryzmu i odurzającego klimatu rodem z pogranicza indiańskich i chrześcijańskich wierzeń oraz przenikającym to wszystko brutalnym realizmem ubranym w metafory, skojarzenia i niedopowiedzenia.
Wielka przygoda na tle barwnych realiów historycznych – Wydawnictwo Bellona znów przygotowało coś specjalnego dla miłośników i miłośniczek beletrystyki historycznej. Objęta naszym patronatem powieść Mgły nad portem w Barcelonie właśnie trafiła na księgarskie półki!
Dosłownie chwilę po premierze najnowszej powieści Mo Yana, pt. Żaby, wracam do tej poprzedniej, napisanej w 2003 roku, u nas wydanej dziesięć lat później, o niezwykle wybuchowym tytule i treści – Bum!. Jak wszystkie poprzednie, tak i ta ostatnia, jest publikacją potężną – liczy sobie niemalże 600 stron. Wszak [p]owieść, czyli po chińsku ‘długi utwór’, musi z założenia być długa – inaczej co z niej za powieść?, pyta retorycznie autor, świadomy trudności w odbiorze swoich skomplikowanych, gęstych wręcz dzieł. Oto czego możecie się spodziewać po tej niebanalnej publikacji największego talentu współczesnej literatury chińskiej.
Prowincja pełna czarów Katarzyny Enerlich miała być ostatnim tytułem sagi – nie zgodzili się na to Czytelnicy i Czytelniczki, a i sami bohaterowie zdecydowanie odmówili odejścia w niebyt. Dziś więc autorka i wydawca proponują kolejny tytuł sagi. Prowincja pełna szeptów w księgarniach już od 18 czerwca!