Cmentarz jest bardzo… hm… adekwatnym miejscem akcji dla powieści kryminalnej. Zawsze chodzi przecież o jakieś zwłoki. A jeśli zwłoki, to dlaczego nie umieścić ich od razu w przyjemnej i cichej mogiłce? Uproszczenie? Nie, nie… Wszystko, tylko nie to. Wyszedł z domu i nie wrócił jest drugą powieścią kryminalną w dorobku Iwony Mejzy. Pierwsza – Wszystkie grzechy nieboszczyka – okazała się bardzo udanym debiutem literackim, a pod względem stylistycznym i fabularnym przypominała mi do pewnego stopnia książki nieżyjącej już Joanny Chmielewskiej. Czy Wyszedł z domu i nie wrócił trzyma poziom swojej poprzedniczki?„Wyszedł z domu i nie wrócił”, Iwona Mejza – recenzja
Cmentarz jest bardzo… hm… adekwatnym miejscem akcji dla powieści kryminalnej. Zawsze chodzi przecież o jakieś zwłoki. A jeśli zwłoki, to dlaczego nie umieścić ich od razu w przyjemnej i cichej mogiłce? Uproszczenie? Nie, nie… Wszystko, tylko nie to. Wyszedł z domu i nie wrócił jest drugą powieścią kryminalną w dorobku Iwony Mejzy. Pierwsza – Wszystkie grzechy nieboszczyka – okazała się bardzo udanym debiutem literackim, a pod względem stylistycznym i fabularnym przypominała mi do pewnego stopnia książki nieżyjącej już Joanny Chmielewskiej. Czy Wyszedł z domu i nie wrócił trzyma poziom swojej poprzedniczki?
Czekałam na ten film z duża niecierpliwością, oczarowana jednym z pierwszych zwiastunów, zapowiadających film liryczny, dowcipny i niebanalny, mówiący o sprawach ważnych w lekki, pozbawiony zadęcia sposób…
Wydawać by się mogło, że kwestia rasizmu i segregacji rasowej, jakże często poruszana na kartach literatury, jest – podobnie jak Holokaust – tematem przepracowanym, o którym nie sposób już powiedzieć nic nowego i odkrywczego, który niczym więcej nas nie poruszy, nie zaskoczy, nie wpłynie na nasze życie czy sposób postrzegania świata. Kiedy jednak sięgam po książkę taką, jak Sucha sierpniowa trawa, uświadamiam sobie, jak ogromny potencjał w niej drzemie. Ludzka głupota, bezmyślność i okrucieństwo nigdy nie powinny przestać nas poruszać i szokować – obojętność i przejście nad nimi do porządku dziennego w jakimś sensie czynią nas współwinnymi zła, jakie wywołują. Debiutancka powieść Anny Jean Mayhew – niełatwa, wyczerpująca emocjonalnie i boleśnie prawdziwa, zwracając uwagę na ludzką krzywdę, jednocześnie nas na nią uwrażliwia.
Ryan Gosling jest utalentowanym aktorem, ale to najmniej ważna z jego zalet. Istnieje co najmniej 100 powodów, żeby go kochać, i to właśnie je wszystkie wymienia ta zabawna książka. Niektóre z nich są co najmniej zaskakujące…
Ponieważ istnieje. W ten sposób jeden z najwybitniejszych alpinistów ery międzywojennej, Anglik George Mallory, odpowiedział na pytanie dziennikarzy o sens zdobywania Mount Everestu. I jak to zwykle bywa ze słowami nie do końca przemyślanymi, rzuconymi pod wpływem chwili, rozdrażnienia, zdenerwowania – na zawsze przeszły one do historii. Lakoniczność tej frazy, jej przewrotność, ale przede wszystkim fakt, że szokująco trafnie charakteryzuje osobowość każdego z tych, dla których zdobywanie kolejnych szczytów stanowi sens życia, sprawiły, że stała się mottem alpinistów, najprostszym, ale i najprawdziwszym wyjaśnieniem pasji gnającej ich w najbardziej niedostępne zakątki Ziemi. Ponieważ istnieje – oto jedyny, autentyczny powód, by eksplorować i zdobywać, nawet za cenę własnego życia.
Postać królowej Nefretete, pięknej żony egipskiego faraona, wciąż rozpala wyobraźnię. Już w lutym ukaże się powieść, w której autorka, szanując historyczne fakty, kreśli historię domniemanego romansu władczyni z pewnym artystą…
Albo się na starość robię sentymentalna, albo ostatnio mam niebywałe szczęście do wyjątkowo pięknych, wartościowych lektur. Takich, co to z każdym przeczytanym zdaniem coraz głębiej zapadają w serce, nie pozwalając o sobie zapomnieć. Takich, które po odwróceniu ostatniej strony upewniają w przeświadczeniu, że życie bez nich byłoby dużo uboższe, choć może i łatwiejsze. Takich, które znajdują szczególne miejsce w mojej pamięci. Przed paroma dniami do ich grona dołączyła powieść autorstwa Julii Alvarez, Czas motyli. Ta Amerykanka dominikańskiego pochodzenia, której rodzina na początku lat 60-tych uciekła z kraju przed represjami krwawej dyktatury Rafaela Trujillo i dzięki temu prawdopodobnie ocaliła życie, spędziła młodość w cieniu tych, które nie miały tyle szczęścia.
Nakładem Wydawnictwa Oficynka już w marcu ukaże się powieść Witolda Taumana zatytułowana Surogat.
Sieć kin Multikino zaprasza na pokaz Madame Butterfly, japońskiej tragedii w trzech aktach, Giacomo Pucciniego. 30 stycznia widzowie w Polsce będą mieli jedyną okazję zobaczyć cyfrową rekonstrukcję zrealizowanego w 1974 roku w Wiedniu legendarnego nagrania.
Kryminalny Wrocław to kolejne po Morderczych miastach pisarskie przedsięwzięcie słynnych (już chyba) Zbrodniczych Siostrzyczek – zbiór opowiadań z dreszczykiem, których wspólnym miejscem akcji jest Wrocław. Zanim przystąpisz, Drogi Odbiorco, do lektury niniejszej recenzji, muszę Cię ostrzec, że będzie ona nieprofesjonalna i nieobiektywna. Powody są dwa: 1. jestem z Wrocławia; 2. uwielbiam Siostrzyczki. Kryminalny Wrocław nie jest jednak pozycją przeznaczoną tylko dla mieszkańców Wenecji północy. Nie jest nawet pozycją li tylko dla wielbicieli kryminału. To książka dla każdego.