Znajdujemy się w Stambule początku ubiegłego wieku. Nikt jeszcze nie myśli o telefonach, ulicami jeżdżą dorożki, a Cevdet Bej – jako jeden z nielicznych muzułmanów – zajmuje się handlem. W odziedziczonym po ojcu sklepie sprzedaje lampy. Tak zaczyna się debiutancka powieść tureckiego noblisty Orhana Pamuka „Cevdet Bej i synowie”.
Wydana w 1982 roku książka opisuje dzieje bogatej kupieckiej rodziny od początku XX wieku, aż do lat 70. Skojarzenia z Buddenbrokami Tomasza Manna nasuwają się niemal automatycznie. O ile jednak „dzieje upadku rodziny” z Lubeki czyta się z niesłabnącą ciekawością, o tyle Pamuk momentami staje się lekturą ciężkostrawną. Akcja chwilami zwalnia do granicy inercji, ciągnąc się szeregiem niepotrzebnie rozwlekłych scen. Powieść jest grubego kalibru również wizualnie – ponad siedemset stron to wyzwanie, któremu nie każdy podoła.








