Wydawnictwo TELBIT postanowiło najwyraźniej rozpieścić czytelników ceniących opowieści z pogranicza historii i mitologii. Po trylogii Dziewiąty Legion przyszedł czas na Sagę Asgard.
Jeśli chodzi o mitologię skandynawską, ostatnio na naszym rynku wydawniczym pojawiło się kilka pozycji traktujących o losach Bogów, bohaterów i walkirii. Niedawno na ekranach kin gościł Thor, a w popularnym serialu o wampirach Czysta krew podkreślono nordyckie pochodzenie jednej z postaci. Nic zatem dziwnego, że pojawiła się kolejna pozycja z tej dziedziny.
Otchłań. W potrzasku jest pierwszym tomem otwierającym cykl przygód Alexa Sawyera. Jeżeli lubicie gry w stylu Dooma lub też inne, gdzie walczy się w podziemiach z bliżej nieokreślonym pomiotem o szatańskim wyglądzie, to ta książka jest właśnie dla Was.
J. R. R. Tolkien, klasyczny autor fantasy, przez rzesze czytelników uważany za kultowego, praktycznie nie wymaga, aby go przedstawiać – jego nazwisko znane jest nawet tym czytelnikom i czytelniczkom, którzy półkę z fantastyką w księgarni omijają szerokim łukiem. Jego Hobbit jest szkolną lekturą, zaś o Władcy Pierścieni słyszał niemal każdy – jeśli nie za sprawą samej książki, to z pewnością z okazji jej spektakularnego zekranizowania. Wszyscy prawdziwi fani i fanki pisarza wiedzą oczywiście, że Tolkien to nie tylko Hobbit, Władca Pierścieni czy Silmarillion, szczególnie pozostałym czytelnikom pragnę jednak przedstawić jedną z mniej znanych książek klasyka, Dzieci Hurina.
Od premiery ostatniej powieści Feliksa W. Kresa z Księgi Całości minęło już prawie siedem lat. Od tego czasu fantastyka militarna w Polsce nie rozwijała się najlepiej. Trudno było znaleźć autora, który – podobnie jak twórca Tarczy Szerni – skupiłby się w stu procentach na wszystkim, co związane z wojną. Jednak w 2009 roku na polskim rynku wydawniczym ukazał się pierwszy tom Opowieści z meekhańskiego pogranicza – opowiadań, które pozwoliły czytelnikom na odkrycie kolejnego świata, gdzie honor jest najważniejszy, a blizny stanowią najpiękniejszą ozdobę. Już w marcu miłośnicy tej doskonałej sagi będą mieli okazję ponownie spotkać się ze starymi znajomymi. Czy warto? Zdecydowanie tak.
Są tacy autorzy, którzy piszą niewiele, za każdym razem jednak wywołując spore zamieszanie. Nierzadko ich publikacje ukazują się w mało znanych wydawnictwach, a mimo to trafiają do szerokiego grona odbiorców. Tak jest w przypadku Grzegorza Drukarczyka, który przerywa wieloletnie milczenie nową powieścią Bogowie są śmiertelni.
Fabryka Słów zaprezentowała nam kolejną oryginalną i zgryźliwą postać. Tym razem mamy do czynienia z uroczą (na swój sposób) i czarującą (dosłownie) Flossią. A panna Naren jest nie byle jakim Magiem.
Jednym z najczęściej padających w wywiadach z twórcami fantastyki pytań, jest pytanie o źródła, z których czerpią inspiracje. Można by pokusić się o stworzenie krótkiej listy nazwisk regularnie pojawiających się w odpowiedziach: Tolkien, Le Guin, Howard, może Clarke czy Huxley. Są jednak autorzy, których twórczość wywarła ogromny wpływ na współczesne fantasy i science fiction, choć mówi się o nich zdecydowanie rzadziej. Jednym z takich pisarzy z pewnością jest Jack Vance. Dowodem tego jest antologia Pieśni Umierającej Ziemi, stanowiąca swoisty hołd dla twórczości tego autora, zabierająca czytelnika w podróż do jednego z najpopularniejszych światów, jakie stworzył.
Magia Krwi kusi intrygującą okładką, zachęcając by po nią sięgnąć. Treść stricte fantastyczna, następca tronu, magia, spiski. Niby wszystko już było, jednakże Anthony Hugo tka swą opowieść w sposób fascynujący i całkowicie pochłaniający czytelnika.
Nareszcie Masterton, jakiego lubię! Wystarczyło mu uderzyć w psychologiczną nutę, by mi przypomnieć, za co sobie cenię jego twórczość i czego tak naprawdę w niej szukam. Oto jedna z najlepszych i z całą pewnością najambitniejszych powieści w jego literackim dorobku, tak cudownie inna od krwawych horrorów klasy B, do których Masterton zdążył nas przyzwyczaić.
Daleka przyszłość. Bezzałogowa sonda religijnej sekty Moona trafia do nowego systemu planetarnego, gdzie jej czujniki wykrywają istnienie planety o składzie atmosfery zbliżonym do Ziemi. Rządy Polsko-Eurazjatyckiej Rzeczpospolitej Przestrzennej, Protektoratu Teksańskiego Oceanii i Obu Ameryk oraz Cesarstwa Kontynentalnego postanawiają zataić tą informację i zabezpieczyć planetę. Nie chcą, by odkryty „Nowy Raj” podzielił losy Ziemi 2, która została kompletnie zniszczona przez konkurencyjne korporacje, walczące o posiadanie jak największych wpływów. Ta wieloletnia wojna nie tylko pochłonęła mnóstwo pieniędzy, ale nawet liczbę ofiar określano w milionach. Gdy na orbicie „Nowego Raju” znalazł się niezawodny system satelitów obronnych „Cerberus” i liczne oddziały wojsk wszystkich trzech rządów, oficjalnie ogłoszono odkrycie nowej planety. By zapobiec wojnie jej teren podzielono na 360 sektorów – każdy z nich mógł być wykupiony przez którąkolwiek korporacje, przy podaniu odpowiedniej ceny.