Sympatyczna i nieco przewrotna komedia romantyczna Dzień świstaka przeszła do historii kina, ale też stała się inspiracją dla poszerzenia naszego języka o nowy związek frazeologiczny. Mówiąc dzień świstaka, mamy na myśli dzień kiepski, szalony w negatywnym sensie i (lub) pełen wciąż tych samych, powtarzających się problemów. Kolejny raz w tym tygodniu budzisz się i musisz iść na egzamin? Sesja egzaminacyjna na studiach czy chodzenie do nużącej pracy – to mogą być prawdziwe dni świstaka! Tylko o co właściwie z tym świstakiem chodzi? I czy to na pewno świstak?

Dzień Świstaka (ang. Groundhog Day) to amerykański film fabularny z 1993 roku; komedia romantyczna z elementami fantasy wyreżyserowana przez Harolda Ramisa na podstawie scenariusza, który powstał we współpracy reżysera z Dannym Rubinem (scenariusz ten zresztą nagrodzono prestiżową nagrodą BAFTA w kategorii Najlepszy scenariusz oryginalny). W rolach głównych wystąpili popularni aktorzy lat 90′ ubiegłego wieku: Bill Murray w roli Phila Connorsa, pewnego siebie prezentera pogody oraz Andie MacDowell jako Rita, urocza producentka, którą Phil poznał właśnie przy okazji wyjazdu do miasteczka Punxsutawney, by zrelacjonować odbywający się tam Dzień Świstaka – coroczne święto zapowiadające nadejście wiosny. Po całym dniu pracy bohater dochodzi do wniosku, że był to najgorszy dzień w jego życiu i pragnie jak najszybciej, jeszcze tego samego dnia, opuścić znienawidzoną prowincję i wrócić do wielkiego miasta. Plany krzyżuje mu nagła śnieżyca, która zmusza go do szukania noclegu w miasteczku. Kiedy Phil budzi się następnego ranka, okazuje się, że znów jest… Dzień Świstaka. Bohater znowu przeżywa to samo – zamyka się pętla czasu, a dzień 2 lutego powtarza się raz za razem – aż do czasu, kiedy egoistyczny Phil czegoś się nauczy, kiedy przejdzie wewnętrzną przemianę. Film zyskał bardzo dobre recenzje i uznanie zarówno widzów jak i krytyków. O jego sile stanowi znakomity, błyskotliwy humor, trafny dobór obsady (Bill Murray u szczytu swych komediowych możliwości) oraz psychologiczna głębia, czyli zjawisko wcale nieczęste w komediach romantycznych. Dzień Świstaka, mimo lekkiej, zabawnej formy, oferuje nie tylko rozrywkę, ale też refleksję nad życiowymi priorytetami oraz wgląd w psychologiczną przemianę jaką przechodzi bohater.

Święto zapowiadające wiosnę z sympatycznym gryzoniem w roli głównej to prawdziwy element amerykańskiego folkloru, tyle że tłumacze polskiego tytułu filmu wprowadzili nas w błąd. W istocie bowiem święto nie nazywa się Dzień Świstaka tylko… Dzień Świszcza. Ponieważ jednak w naszym kraju rzadko słyszymy o świszczach, a częściej o świstakach (przede wszystkim dlatego, że świstaki występują w Europie, a świszcze – na terenie Ameryki Północnej), dystrybutor filmu zdecydował się prawdopodobnie na nadanie filmowi tytułu, który łatwiej zapamiętają widzowie i który w efekcie łatwiej będzie wypromować.

Groundhogday2005

Z punktu widzenia systematyki gatunków, choć różnica między świstakiem a świszczem istnieje, to jednak jest stosunkowo niewielka – zwierzątka są blisko ze sobą spokrewnione, oba należą do gryzoni z rodziny wiewiórkowatych i w łacińskiej systematyce różnią się jedynie drugim członem nazwy: świstak to Marmota marmota, zaś świszcz: Marmota monax. Oba prezentują się bardzo sympatycznie, co udowadniają poniższe zdjęcia.

groundhogWriters245A o co chodzi w samym Dniu Świszcza? Groundhog Day jest świętem obchodzonym obecnie w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie, co roku 2 lutego. Legenda głosi, że jeśli tego dnia główny bohater, czyli mały świszcz (jak na gryzonia całkiem duży, bo osiąga rozmiary kota) „zobaczy swój cień”, zima potrwa jeszcze 6 tygodni; jeśli nie – nadejście wiosny jest już blisko. Sprawdza się to, wyciągając świszcza z nory (możemy sobie tylko wyobrazić przerażenie zwierzęcia w tym momencie, szczególnie że oznacza to wybudzenie go z zimowego snu…) i obserwując, czy widać jego cień (dzień jest słoneczny), czy też nie można dostrzec cienia (jest pochmurno). Wydaje się, że ten sam efekt, można by osiągnąć, obserwując cień człowieka, zwierząt gospodarskich lub choćby wysokiego buta, ale kto by szukał logiki w tego typu pomysłach…? Amerykanie, po prostu, kochają przepowiednie.

Pierwsze obchody święta są datowane na 2 lutego 1887 roku i miały miejsce w tym samym miasteczku, które pokazano w filmie – Punxsutawney (stan Pensylwania w USA). Tam też do dziś odbywają się największe obchody tego święta. Co ciekawe, przyjęło się, że w miejscowości tej nieszczęsnego świszcza nazywa się Philem, czyli nosi on to samo imię, co główny bohater filmu (w innych miejscowościach przepowiadające pogodę świszcze noszą inne imiona, np. Western Maryland Murray, Grady the Groundhog, Queen Charlotte, Chattanooga Chuck czy Woody).

Oczywiście organizatorzy obchodów twierdzą, że świszcz właściwie „przepowiada” pogodę w 75-90% przypadków, jednak w rzeczywistości przepowiednia wymagająca zaangażowania nieszczęsnego zwierzątka sprawdza się w około 37-39% przypadków, co w praktyce oznacza… zupełny przypadek.

Groundhog-Standing2

Marmota marmota Alpes2

Źródło: Wikipedia.org

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *