AC/DC to jedna z ikon światowej muzyki rockowej. Cała historia zespołu jest jednym z najważniejszych rozdziałów historii hard rocka, jednak szczególnie doniosły wpływ na tę historię miały właśnie pierwsze lata istnienia zespołu, wczesne lata z Bonem Scottem.

To właśnie z tego okresu pochodzi bodaj najsłynniejszy przebój grupy, Highway to Hell – a jednocześnie pierwszy ich utwór, z którym zetknęłam się „całe wieki temu”, w latach dziewięćdziesiątych. Choć wyżej ceniłam wówczas kapele takie jak Led Zeppelin czy Deep Purple, autostrada do piekła zapoczątkowała mój pełen ambiwalentnych uczuć, ale jednak trwały związek z AC/DC. Zawsze najbardziej ceniłam nagrania z pierwszych lat istnienia zespołu; choć lubię też bliższą współczesności twórczość grupy (ze Stiff Upper Lip na czele), to jednak właśnie utwory z lat siedemdziesiątych i początku osiemdziesiątych najbardziej zapadły mi w pamięć i ukształtowały w mojej świadomości wizerunek zespołu. Prześledzenie fanowskich for internetowych i rzeczowe odpytywanie znajomych doprowadziło mnie do wniosku, że nie jestem jedyna; mój sentyment do pierwszych lat działalności AC/DC podziela wiele osób. Nietrudno się domyślić, że ma to ścisły związek z Bonem Scottem…

Bon Scott jest tragiczną postacią historii rocka. Zmarły przedwcześnie (miał zaledwie 34 lata), w okolicznościach, które nie przynoszą chwały – uduszony własnymi wymiocinami po spożyciu ogromnej ilości alkoholu – był jednym z architektów sukcesu grupy. To w erze Bona Scotta AC/DC odniosło prawdziwy sukces, a śmierć muzyka była dotkliwym ciosem uderzającym nie tylko w sferę emocji, ale też w twórczy potencjał zespołu. Na szczęście AC/DC się z tego wykaraskało, ale to już inna historia…

Wróćmy do Bona Scotta, a raczej do publikacji autorstwa Neila Danielsa, brytyjskiego niezależnego dziennikarza i uznanego autor książek poświęconych muzyce rockowej (wcześniej pisał m. in. o Judas Priest i Bon Jovi). Wstępem – krótkim, acz zachęcającym, opatrzył ją nie kto inny jak Mick Box, jedyny muzyk, który nieprzerwanie od jej założenia w 1969 roku gra w kapeli Uriah Heep. Później już do głosu dochodzi sam autor. W przedmowie przybliża nam na kilku stronach ogólną historię zespołu aż po czasy współczesne, by już za chwilę poprowadzić nas przez szczegóły składające się na narodziny rockowego fenomenu i kolejne lata jego rozwoju. Treść książki ułożono chronologicznie, a nasza podróż w przeszłość rozpoczyna się w listopadzie 1973 roku, kiedy to bracia Angus i Malcolm Young założyli AC/DC. Obok perkusisty Colina Burgessa i basisty Larry’ego van Kriedta, w zespole znalazł się także  Dave Evans w roli wokalisty. Ale jednak to właśnie dołączenie do AC/DC Bona Scotta, który zastąpił niedopasowanego do zespołu Evansa, zapoczątkowało ich drogę ku sławie, w której blasku kąpią się do dziś.

Książkę podzielono na dwie części. Pierwsza, dłuższa, prezentuje historię zespołu do momentu śmierci Scotta, druga, zatytułowana Następstwa, dotyczy głównie wydarzeń późniejszych. Mamy tu więc, w kolejnych rozdziałach, scharakteryzowany proces powstawania zespołu, czasy Dave’a Evansa w roli wokalisty i jego odejścia w cokolwiek napiętej atmosferze, wreszcie – pojawienie się Bona Scotta i konsekwentne dążenie zespołu do artystycznego i komercyjnego sukcesu – najpierw w Australii, gdzie grupa powstała, a z czasem niemal na całym świecie. Rozdziały podzielono w wygodny dla czytelnika i intuicyjny sposób – według tytułów kolejnych albumów, które wyznaczają jednocześnie kolejne etapy w historii grupy. Po rozdziale o czasach Dave’a Evansa, mamy więc kolejne, poświęcone „albumom australijskim”, High Voltage i Dirty Deeds Done Dirt Cheap, Let There Be Rock, Powerage & If You Want Blood You’ve Got It i wreszcie Highway to Hell. Autor w każdym z tych rozdziałów ujawnia interesujące smaczki, przede wszystkim jednak dowiadujemy się sporo na temat poszczególnych muzyków, którzy tworzyli zespół w tym czasie; a było ich niemało, bo skład regularnie podlegał zmianom. Szczególnie ciekawie czytało mi się o odzianym w szkolny mundurek Angusie Youngu, który uchodzi za jednego z najwybitniejszych gitarzystów rockowych w historii. Mamy tu wreszcie wiele ciekawych informacji o samym tytułowym bohaterze książki – Bonie Scottcie. Ale to nie wszystko. Historia AC/DC przeplata się bowiem z historią światowego rocka, na kartach książki natkniemy się więc także na wzmianki na temat innych wielkich muzyków rockowych (np. Ozzy’ego Osbourne’a), co rzuci pewne światło na światową scenę muzyczną. Z kolei w części drugiej odnajdujemy załączniki bardziej ogólnie mówiące o dalszej historii zespołu, prezentujące dyskografię AC/DC i wreszcie wybrane wydarzenia w porządku chronologicznym. Całość zamyka bibliografia i wykaz źródeł.

Neil Daniels ze swojego zadania wywiązał się z wprawą godną dobrego rzemieślnika; jego książka jest dobrze rozplanowana i precyzyjna, a styl – satysfakcjonujący, dopracowany, przystępny, choć miejscami może nieco zbyt kronikarski. Wielkim plusem są dla mnie liczne cytaty – lubię poznawać ludzi bezpośrednio dzięki ich wypowiedziom. Już tradycyjnie (nie jest to bynajmniej pierwsza książka z serii Gwiazdy sceny, jaką przyszło mi czytać i recenzować) muszę pochwalić jakość wydania – twardą, elegancką oprawę, jakość papieru, dobór fotografii do „wkładki” w środku i ogólną jakość wykonania książki. Jedyne, czego mogłabym naprawdę żałować, to to, że jest ciut za krótka – do czytania jest tu jedynie 180 stron. Mimo to sądzę, że fanki i fani odnajdą w lekturze prawdziwą satysfakcję, która pozwoli uznać im pierwszeństwo jakości nad ilością. Choć bowiem niektóre treści powtarzają się tu z dobrze już znanymi informacjami (trudno wszak uniknąć tego, pisząc biografię tak popularnego zespołu), nie brakuje tu interesujących ciekawostek. Ważnym atutem książki są obserwacje autora i jego konkluzje dotyczące oceny twórczości zespołu.

Zdaniem niektórych śmierć Bona Scotta przypadła na kulminacyjny punkt artystycznego rozwoju zespołu. Z perspektywy czasu z pewnością nie brak osób, które szczerze cieszą się, że po tym tragicznym wydarzeniu chłopaki z zespołu nie zwinęli swoich zabawek, ale postanowili kontynuować działalność, począwszy od nagranego w hołdzie dla Scotta albumu o wiele mówiącym tytule Back in Black, już z Brianem Johnsonem, nowym wokalistą, który jest z zespołem nieprzerwanie od 1980 roku do dziś. Spisana przez Neila Danielsa historia warta jest poznania i docenienia – przede wszystkim przez fanki i fanów zespołu, którzy powinni najlepiej umieć docenić tę publikację.

Tytuł: AC/DC. Wczesne lata z Bonem Scottem
Autor: Neil Daniels
Wydawca: Anakonda
Oprawa: twarda
Data premiery: wrzesień 2013
Tłumaczenie: Anna Czyżewska
Rok wydania: 2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *