Najpiękniejszy rodzaj podróży to podróż w czasie – to motto przyświeca Agnieszce Lisak – autorce książek i artykułów poświęconych dawnej obyczajowości, poetki i aforystki. Oto przed nami kolejny z niedzielnego cyklu artykułów jej autorstwa. Dowiemy się z niego co nie co o odmieńcach i dziwolągach, którzy dostarczali rozrywki w XIX wieku.

Agnieszka Lisak

Dzisiaj swoją wiedzę na temat świata czerpiemy z gazet, radia, telewizji, internetu… W XIX wieku zobaczeniu tego, co dziwne, służyły wystawy. To właśnie na nich można było zobaczyć po raz pierwszy gramofon, telefon, elektryczne światło, książkę pisaną językiem dla niewidomych, czy też makietę z natryskami. Od prezentowanych wynalazków huczało całe miasto, każdą obejrzaną nowość trzeba było następnie przedyskutować, zastanowić się, czy aby na pewno przyjmie się w życiu codziennym i nie zaszkodzi moralności. Niemniejsze zainteresowanie budziły pokazy cudów natury w postaci: olbrzymek, bab z wąsami, albinosów, murzynów, bezrękich kobiet… Czasami tego typu osoby można było oglądać także w cyrkach.

W jednym z prasowych ogłoszeń informowano, że przez czas krótki będzie do zobaczenia na Stradomiu w Krakowie „piękna olbrzymka”, która w przeciwieństwie do swej budowy ciała posiada drobne ręce i małe nogi. Jest tak imponująca, że może być śmiało olbrzymką kobiet całego świata nazwaną. Jednocześnie autor ogłoszenia zapewniał, że widok tej dziewczyny każdemu przez dłuższy czas w pamięci zostanie. Ażeby nie było za krótko, jednocześnie będą do zobaczenia widoki wszystkich części świata, takich jak Jerozolima, Konstantynopol, Londyn…. Olbrzymkę wraz z widokami oglądać można od 10 rano do 10 wieczór. Bilety oczywiście płatne.

Kurjer Warszawski z 1862 roku informował natomiast, że codziennie od godziny szesnastej będzie można oglądać na ulicy Foksal dzikich ludzi, a wśród nich: kobietę albinosa, kobietę z Przylądka Dobrej Nadziei, prawdziwego dzikiego Indianina z Północnej Ameryki i Murzyna z pustyni Sahara. Cena biletów od 10 do 45 kopiejek.

Inny numer Kurjera Warszawskiego z 1870 roku donosił, że od trzeciej do piątej popołudniu i od ósmej do dziesiątej w nocy będzie można oglądać „przedstawienie” zrośniętych torsami bliźniąt syjamskich (sześćdziesięcioletnich mężczyzn, mówiących po angielsku).

Dziś rodzi się pytanie, na ile prezentowani publiczności albinosi, Murzyni, karły… brali udział w tego typu występach z własnej woli, a na ile byli zmuszani do niewolniczej pracy przez organizatorów pokazu. Wiadomo, że rodzice z ubogich rodzin sprzedawali niejednokrotnie swe ułomne dzieci właścicielom cyrku. I jeszcze jedna wątpliwość – czy tego typu pokazy nie uwłaczały godności pokazywanych? Bez wątpienia uwłaczały godności nie tylko pokazywanych, ale także oglądających, którzy przez swoją ciekawość przyczyniali się do rozwoju tego osobliwego przemysłu. No cóż, w XIX wieku z szacunkiem podchodzono tylko do równo lub lepiej urodzonych od siebie.

Gdyby czytelnicy bloga mieli wątpliwość, co w XIX wieku podniecało ciekawość ludzi z dobrych domów, zapraszam do obejrzenia poniższych zdjęć.

12

6

7

10

121

8

9

22

5
KARY-Z-CYRKU

afrykkascy-pigmeje

CZONKINI-CYRKOWEJ-TRUPY

OTYA-KOBIETA

13

111

Przeczytaj też:
Historie Agnieszki Lisak: Ogłoszenia matrymonialne z 1890 roku
Historie Agnieszki Lisak: Dawny handel uliczny
Historie Agnieszki Lisak: Tancerka – zawód wyklęty
Historie Agnieszki Lisak: Jak brać kąpiele słoneczne w celach leczniczych?
Historie Agnieszki Lisak: Czy przyzwoicie jest kąpać się w morzu?
Historie Agnieszki Lisak: O najsłynniejszej wydrze w kraju (1680)
Historie Agnieszki Lisak: Co to były karnety balowe?
Historie Agnieszki Lisak: Poradnik dobrej żony z 1819 roku

Zapraszamy na autorskiego bloga Agnieszki Lisak. Więcej o Autorce przeczytasz TUTAJ.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *