Ci, którzy regularnie zaglądają na mojego bloga, wiedzą już, że nie po drodze mi z rodzimą literaturą i że na palcach jednej ręki można policzyć recenzje książek polskich autorów i autorek. Jestem pewna, że również powieść Ałbeny Grabowskiej-Grzyb umknęłaby mojej uwadze, gdyby nie żarliwe słowa jednej z moich ulubionych blogerek: Wiem, że nie czytasz, nie lubisz, ale ta książka jest zupełnie inna, zobaczysz, spodoba ci się! Ostatecznie fakt, że liczę się z jej zdaniem, że znamy nawzajem swój gust książkowy, a także – nie powiem – sympatyczny kontakt z samą autorką, przekonały mnie do sięgnięcia po Coraz mniej olśnień.

I mogę tylko sobie pogratulować dobrej decyzji: niepozorna okładka sugerująca tematykę obyczajową w jej najlżejszym wydaniu, która kazała mi się domyślać kolejnej sztampowej, tandetnej, kobiecej historii, jakich od dłuższego czasu mamy na pęczki, w rzeczywistości skrywa w sobie historię niezwykłą: mądrą, porywającą, buzującą od emocji i taką, która rzeczywiście może być źródłem olśnienia.

Bohaterkami powieści Ałbeny Grabowskiej-Grzyb są trzy kobiety, które znalazły się w wyjątkowo trudnym okresie życia: cyniczna Lena, która marzy o karierze stylistki, chwilowo wypadła z zawodowego obiegu i została kimś w rodzaju opiekunki młodej, niewidomej poetki; drapieżna dziennikarka śledcza Maria, która w swoim środowisku stała się persona non grata i obsesyjnie poszukuje swojej dawnej przyjaciółki w przekonaniu, że ta sfingowała swoją śmierć oraz Alina, która korzystając z nadarzającej się okazji, zaczęła nowe życie i ukształtowała je po swojemu.

Początkowo wydaje się, że te historie nie są ze sobą w żaden sposób powiązane, trudno doszukać się w nich wspólnego mianownika, a postaci trzech jakże od siebie różnych kobiet nie połączą się w logiczną i spójną całość. Na szczęście bardzo szybko przekonałam się, że autorka sprawnie prowadzi czytelnika od jednego wątku do drugiego, zaś kolejne odsłony z życia bohaterek uświadamiają, jak w istocie wiele mają ze sobą wspólnego. Zresztą nie tylko fabuła jest wyrazista i prowadzona z konsekwencją, lekkością i znawstwem prawdziwego mistrza pióra; ogromne wrażenie wywierają postaci bohaterek, wykreowane sprawnie i z pazurem, emanujące wewnętrzną siłą, biorące swój los we własne ręce i nie wahające się kształtować rzeczywistości zgodnie z własnymi oczekiwaniami, często w niestandardowy, a nawet bulwersujący sposób. Każda z nich ma inny charakter, temperament, pomysł na życie. Lena wydawała się być cyniczną, wyrachowaną i pustą, a jednocześnie bardzo ambitną dziewczyną, którą interesuje tylko moda i kariera zawodowa. Trudno ją polubić, jeszcze trudniej się z nią identyfikować. Jednak ku mojemu zaskoczeniu okazała się tą właśnie bohaterką, która najwięcej zyskała przy bliższym poznaniu, której udało się zerwać z przeszłością i bardzo naturalnie, niejako wbrew sobie, przejść wewnętrzną przemianę dającą nadzieję na szczęśliwe życie. Nie polubiłam natomiast Marii, bezwzględnej, dążącej po trupach do celu dziennikarki, której burzliwą karierę zakończyła sensacyjna wpadka i która próbuje – kosztem swoich najbliższych – powrócić na szczyt. Miała spore zadatki na socjopatkę i nie mogę wyjść z podziwu dla autorki, że potrafiła tak zgrabnie poprowadzić trzy równoległe życiorysy tak od siebie różnych kobiet. Najbardziej enigmatyczną i najmniej zrozumiałą postacią pozostaje dla mnie Alina – kobieta, która sfingowała własną śmierć, by uciec od rodziny, dawnego życia. To samotnica, która najlepiej czuje się sama ze sobą, rozpamiętuje przeszłość i próbuje pogodzić się z własnym chłodem uczuciowym będącym przyczyną jej życiowych decyzji.

Powieść Ałbeny Grabowskiej-Grzyb to intrygujące studium współczesnej kobiety, jej pełnego sprzeczności, wielowymiarowego charakteru, życiowych oczekiwań i pragnień, ale też rozterek, wątpliwości i dylematów, które co prawda czynią życie ciekawszym i pełniejszym, ale jednocześnie są źródłem emocjonalnych huśtawek, błędnych decyzji i życiowych dramatów, które albo czynią ją silniejszą, bardziej samodzielną i pewną siebie, albo skazują na bezproduktywne tkwienie w grobowcu przeszłości. Wyraziste, bogate i złożone portrety trzech bohaterek uświadamiają, że autorka jest znakomitą obserwatorką naszej rzeczywistości – nie tylko jej psychologicznych i emocjonalnych aspektów, ale także tych bardziej prozaicznych i codziennych. Cięte i trafne ostrze satyry kieruje w stronę bezwzględnego świata dziennikarzy i hermetycznego środowiska lekarskiego, a przede wszystkim raczy nas wyborną, rewelacyjną parodią reality show błyskotliwie ukazującą absurdalność i miałkość tego typu programów. Harmonijne wkomponowanie tych wątków w nić fabuły, płynna i treściwa narracja, realizm, ale i nietuzinkowe potraktowanie tematu oraz znakomicie nakreślone portrety kobiece z naciskiem na relacje matka – córka to cechy, które zdecydowanie wyróżniają książkę Ałbeny Grabowskiej-Grzyb spośród całej masy podobnych do siebie, miałkich i tendencyjnych historii zaliczanych do nurtu literatury kobiecej. To powieść, która odbija się echem w głowie, naprawdę daje do myślenia, konfrontuje z sytuacjami z życia codziennego tak twórczo i kreatywnie przetworzonymi przez autorkę, a zarazem tak realistycznymi i tak doskonale osadzonymi w naszej rzeczywistości, że robi iście piorunujące wrażenie. Obrazu całości dopełnia mocne, przewrotne zakończenie, które dosłownie wbija w fotel i godnie wieńczy dzieło.

Na koniec – prośba: nie oceniajcie książki po okładce, nie wrzucajcie jej do jednego wora z mało ambitną, jednorazową, niewymagającą literaturą; Coraz mniej olśnień to książka, która pozytywnie Was zaskoczy swoją naturalnością, głębią, bogactwem refleksji, poruszy autentyzmem kobiecych losów i trafnością obrazu rzeczywistości. Gorąco polecam!

Autorka: Ałbena Grabowska-Grzyb
Tytuł: Coraz mniej olśnień
Wydawca: mwk
Data wydania: 2013
Liczba stron: 253
Okładka: miękka
ISBN: 978-83-61065-72-2
Kategoria: proza obyczajowa, literatura polska

Autorka recenzji prowadzi bloga pod adresem: http://zwiedzamwszechswiat.blogspot.com/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *