Trzeba przyznać, że okres średniowiecza w ludzkiej świadomości nie ma dobrego pijaru. Przez stulecia utrwalił się pogląd, że to czas biedy i zacofania, ciemna plama w historii ludzkości, powszechnie kojarzona z czarną śmiercią, upadkiem kultury, ograniczeniem umysłowym i fanatyzmem religijnym.

Jak fałszywy i krzywdzący, a w najlepszym razie niepełny jest to obraz, przekonujemy się, sięgając chociażby po publikacje francuskiej mediewistki Regine Pernoud specjalizującej się w tematyce dotyczącej znaczenia i roli kobiet w wiekach średnich, autorki biografii najsłynniejszych kobiet tej epoki. Aby zmienić swoje wyobrażenie o średniowieczu, warto też sięgnąć po powieść Jeanne Bourin, Sekrety kobiet złotnika.

Fabuła powieści osadzona jest w XIII – wiecznej Francji za czasów panowania Ludwika IX i Małgorzaty Prowansalskiej. Opowiada o losach paryskiej rodziny złotników – Szczepana i Matyldy Brunelów, ich sześciorga dzieci i przyjaciół. Bohaterów poznajemy przy okazji wydarzenia kluczowego dla rozwoju fabuły i ich przyszłości – zaślubin najstarszej córki, piętnastoletniej Floriny z o dwa lata starszym truwerem królowej, Filipem. Choć jest to okoliczność radosna, a młoda para szczęśliwie w sobie zakochana, zapoczątkuje ona lawinę zdarzeń, które zaważą na dalszych losach bohaterów. Na ślubie pojawia się bowiem kuzyn pana młodego, Wilhelm, który z miejsca zakochuje się w uroczej Florinie. Jego skłonność dostrzega jedynie Matylda, która sama zwraca uwagę na przystojnego powinowatego – sporo młodsza od męża i wciąż spragniona miłosnych doznań, których starzejący się Szczepan nie może jej zapewnić. Wilhelma zaślepia żądza i pragnienie, by posiąść młodą żonę kuzyna. Aby zbliżyć się do Floriny, spotyka się z jej młodszą siostrą, ratuje ją z rąk nieokrzesanego żaka Artusa Czarnego, obdarowuje drogimi prezentami; nie stanowi dla niego przeszkody nawet fakt, że Florina spodziewa się dziecka. Osacza ją metodycznie i z wielką determinacją…

Myliłby się ten, kto uznałby powieść Jeanne Bourin za coś w rodzaju średniowiecznego romansu. To doskonale i z polotem skonstruowana powieść obyczajowa osadzona w realiach epoki, przedstawiająca codzienne życie szanowanej mieszczańskiej rodziny i burzliwe losy jej członków: małżeńskie wzloty i upadki Szczepana i Matyldy, których łączy wspólna pasja, serdeczna przyjaźń i wzruszające przywiązanie, ale dzieli fizyczna strona miłości, głównie ze względu na zaawansowaną różnicę wieku; dramatyczne koleje losu Floriny i Filipa oraz życiowe perypetie pozostałych pięciorga dzieci pary złotników. Ich losy są skomplikowane, nie brak w nich chwil szczęścia i radości, marzeń i planów, ale i rodzinnych tragedii, z którymi każdy z bohaterów radzi sobie na swój własny sposób.

Bardzo spodobało mi się to, jak autorka sportretowała postaci kobiece. Nie są one bezwolnymi marionetkami w rękach mężczyzn, ale życiowymi partnerkami, wspólniczkami w interesach, o sporej dozie swobody i niezależności, mające swoje obowiązki, ale również prawa i przywileje. Nie są to nudne, blade cienie snujące się gdzieś w tle, ale pełnokrwiste, targane namiętnościami, emocjonalnymi rozterkami i moralnymi dylematami, wyraziste postaci. Zyskują życiowe doświadczenie, realizują się w małżeństwie, macierzyństwie, pracy zawodowej (!) czy życiu zakonnym, nieustannie szukają szczęścia i dążą do realizacji marzeń – jednak ten uniwersalizm, tak mocno przemawiający do współczesnego czytelnika, osadzony jest w średniowiecznych klimatach, ówczesnej obyczajowości, co tylko dodaje powieści uroku, smaczku i atrakcyjności.

Autorka nie wtłacza bohaterów w ciasne ramy epoki, unika schematyczności, choć jednocześnie tworzy w jej duchu. Kiedy dziewczyna wybiera życie zakonne, żona złotnika udaje się po radę do kanonika czy wybiera się na pielgrzymkę, młody mężczyzna szykuje się do wyprawy krzyżowej a grzesznica chce odpokutować swoje winy, wynika to z charakterów postaci, nie chęci dopasowania ich do średniowiecznej konwencji. Dzięki temu bohaterowie są nie tylko wiarygodni, ale zarazem bliscy czytelnikowi w ich życiowych dylematach, zagubieniu, dokonywanych wyborach.

Powieść Jeanne Bourin cechuje niezwykła plastyczność, wyrafinowanie, a zarazem prostota stylu, lekkie pióro uwidaczniające się w dynamicznych, naturalnych dialogach i malowniczych, bogatych w szczegóły opisach życia codziennego i stanów emocjonalnych bohaterów i bohaterek. Wyjątkowo wiernie odtwarza wszelkie aspekty średniowiecznej rzeczywistości: obyczaje i tradycje, zabawy, zwyczaje i zajęcia mieszczańskie, dworskie i życia zakonnego, skupiając się na szczegółach dotyczących ówczesnej mody i diety, a nawet medycyny. Całość przykuwa uwagę nie tempem akcji, ale sugestywnością opisywanych realiów, wiarygodnością charakterologiczną postaci i obyczajową epoki, niespiesznie snującą się, ale pełną dramatycznych, życiowych zwrotów akcji fabułą. Otwarte zakończenie pozwala domyślać się kontynuacji, na co skrycie liczę, gdyż bardzo przywiązałam się do bohaterów wykreowanych przez Jeanne Bourin i ogromnie jestem ciekawa ich dalszych losów. W oczekiwaniu na drugą część Sekretów kobiet złotnika polecam Wam gorąco lekturę niniejszej powieści, przekonana, że dacie się jej oczarować podobnie jak ja.

Autorka: Jeanne Bourin
Tytuł: Sekrety kobiet złotnika
Tytuł oryginału: La chambre de dames
Przekład: Anna Michalska
Wydawca: Oficyna Wydawnicza Noir sur Blanc
Data wydania: 19 czerwca 2013
Liczba stron: 470
Okładka: miękka
Kategoria: proza historyczna

Autorka recenzji prowadzi bloga pod adresem: http://zwiedzamwszechswiat.blogspot.com/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *