Hadouken! Powrócił z nową płytą, a można wręcz powiedzieć podkładem muzycznym pod zwariowaną, roztańczoną imprezę, bo jak sama nazwa albumu mówi, jest on przygotowany na… Every Weekend.

Piątka z Wielkiej Brytanie chyba za bardzo zagłębiła się w szalone klimaty, ponieważ album jest przesycony nowoczesna elektroniką w taki sposób, iż zastanawiam się, co mieli na nim do roboty Daniel i Nick Rice oraz Chris Purcell, ponieważ gitary i perkusja są prawie niesłyszalne. Bardzo dużo jest natomiast dźwięków z gatunku d’n’b czy dubstep (tutaj mogła wykazać się Alice Spooner), płyta jest wręcz nimi przesycona. Zabieg ten (oprócz niesłyszalności „żywych” instrumentów) sprawia, iż Hadouken! traci na swej wyjątkowości pośród innych wykonawców z tego rodzaju muzyki.

Mniej też (niż na poprzednich płytach) jest partii śpiewanych w wykonaniu Jamesa Smitha. Na płycie Every Weekend brakuje także utworów pokroju House is Falling czy Wait for you. Na najnowszej produkcji znajduje się dwanaście utworów, które aranżacją, wykonaniem i tekstami są do siebie dość podobne.

{youtube}1GQbMnZu_jc{/youtube}

Najbardziej do gustu przypadł mi kawałek Levitate oraz Bad signal, które są także singlami promującymi płytę. Urzekły mnie przede wszystkim ze względu na teksty: pierwszy opowiada o pasjach, o muzyce, która sprawi, że człowiekiem się „unosi”. Drugi jest o współczesnych, skomplikowanych relacjach międzyludzkich, które (niestety) często skupiają się na cybernetycznych kontaktach na przykład poprzez wiadomości tekstowe, czy inne komunikatory internetowe. Bad signal jest utworem o związkach, które można skończyć przez jedno kliknięcie i zmianę statusu na facebooku. Hadouken! podkreśla tym utworem brak prawdziwej (rzeczywistych, poza listą kontaktów) fascynacji między dwojgiem ludzi.

{youtube}hJudxieYdKk{/youtube}

Pozytywne wrażenie także wywarły na mnie utwory Parasite i Oxygen, jednak tym razem ze względu na aranżacje. Pierwszy jest bardzo dynamiczny, industrialny. Dźwięki drugiego przypominają mi nieco początek utworu grupy Visage Fade to grey, niestety reszta utworu jest dość monotonna i banalna (choć jest to także singiel).

Pozostałe utwory są różne: jedne bardzo elektroniczne, drum and bassowe, inne bardziej stonowane, ale za to w brzmieniu komercyjne (co jest w moim odczuciu dużym zarzutem). Takim jest na przykład wręcz housowy utwór Stop Time, który spokojnie mógłby „skakać” na popularnych listach  przebojów.

{youtube}K1-QW20ge98{/youtube}

Czy tego właśnie spodziewałam się po świeżym albumie Brytyjskiej piątki? Nie bardzo… Liczyłam na różnorodność taką, jaką odnajdywałam w dwóch poprzednich albumach, który były trudne do jednogatunkowego sklasyfikowania. Była to mieszanka szalonej elektroniki, ale i rockowego grania. Ta płyta jest inna, w jakimś stopniu bardziej „mainstreamowa”. Nie oznacza to jednak, że jest kompletnie zła, bo do takich nie należy. Jest taneczna, pozytywna, szukająca nowych brzmień i inspiracji, w sam raz nadająca się na imprezę. Ja jednak oczekiwałam czegoś innego.

Grupa: Hadouken!
Tytuł: Every weekend
Styl: electronic, d’n’b, dubstep, new rave
Wydawca: Surface Noise Records
Data wydania: 18 marca 2013

Lista utworów:

1. The Vortex      
2. Levitate       
3. Bliss Out       
4. As One       
5. Parasite       
6. Bad Signal      
7. Stop Time      
8. Spill Your Guts     
9. The Comedown      
10. Daylight (Drumsound & Bassline Smith feat. Hadouken!)
11. Mecha Love       
12. Oxygen

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *