Ten, kto nie ma dobrego podejścia do kobiet, nie zostanie nigdy wielkim szefem kuchni. W tych oto słowach zamknąć można życie i kulinarną twórczość Auguste’a Escoffiera, najsłynniejszego francuskiego kucharza przełomu XIX i XX wieku. Gotował dla cesarza, dla książąt i księżniczek, dowódców, aktorów i aktorek, zrewolucjonizował układ kuchni w restauracjach w całej Francji i nie tylko. To właśnie jego historię, splecioną z miłości do jedzenia i miłości do kobiet, opowiada Nicole Mary Kelby w swej książce Białe trufle.

Jest rok 1935. Cała Europa z niepokojem spogląda w stronę Niemiec, gdzie niewysoki brunet z równo przyciętym wąsikiem wciąż i wciąż poszerza swoją władzę. Europejczycy jeszcze nie wiedzą, że stoją u progu wojny. Tymczasem w słonecznym Monte Carlo, ponad osiemdziesięcioletni Auguste Escoffier rozpoczyna spisywanie wspomnień ze swego życia, jakże bogatego i obfitującego w spotkania ze sławnymi osobami. Ukochana, choć porzucona na wiele lat żona, Delphine, również przywołuje w pamięci obrazy z pierwszych dni ich małżeństwa. Ogromny dom, La Villa Fernand, wypełniają członkowie ich rodziny, dzieci, wnuki, siostrzeńcy i kuzyni. Stale pogarszający się stan Delphine każe im być przygotowanym na jej rychłą śmierć. Tylko Escoffier zdaje się odsuwać tę myśl z dala od siebie, skupiony na oglądaniu swego życia odbijającego się w licznych kulinarnych dziełach sztuki jego autorstwa.

Wspólna historia Auguste’a i Delphine Daffis, uznanej poetki, rozpoczyna się w dniu, w którym jej ojciec, Paul Daffis, przegrywa zakład bilardowy, którego stawką była ręka jego córki. W ten oto sposób marząca o niezależności Delphine przechodzi spod władzy ojca pod władzę męża. Zostaje najpierw narzeczoną, a następnie żoną człowieka, dla którego jedzenie, jego przygotowanie i zaprezentowanie na stole, stanowi sens życia. Jedna potrawa, przygotowana przez niego dla niej, jeden kęs i jeden pocałunek sprawiły, że całkowicie straciła głowę i serce dla tego wielkiego, choć niskiego wzrostu, szefa kuchni. Odtąd życie miało dla niej smakować inaczej, a jedzenie nie być już tylko środkiem do zaspokajania głodu.

Wspomnienia barwnego życia Auguste’a przeplatają się z teraźniejszością. Coraz słabsza Delphine pragnie, by mąż stworzył dla niej ostatnie danie, danie, które otrzyma jej imię, tak, by długo po śmierci wciąż o niej pamiętano. Delphine wie, że potrawy przygotowywane przez jej męża mają moc zapewniania nieśmiertelności. Chce, by uczynił to, co zrobił dla wielu ludzi przed nią. Tak, jak uczynił to dla Boskiej Sarah Bernhardt. Jej największej rywalki. Piękna aktorka pojawiła się w życiu Auguste’a wiele lat przed nią i wciąż w nim była, zwłaszcza wtedy, gdy mieszkał on w Londynie, z dala od żony.

Kelby prowadzi Czytelników ścieżką ułożoną z najlepszych i najwykwintniejszych potraw stworzonych przez Escoffiera, zapisanych w historii złotymi zgłoskami za pomocą nazwisk osobistości, dla których powstały. Ustami tego szefa kuchni opisuje znany dziś chyba wszystkim na świecie, deser Melba (na cześć australijskiej śpiewaczki Nellie Melby, czy poularde Emila Zoli. Przeprowadza nas przez ruchliwe, ale nigdy głośne kuchnie restauracji, w których Escoffier miał przyjemność pracować, od Złotego Bażanta w Cannes i Le Petit Moulin Rouge, przez hotel Savoy w Londynie, przez kuchnię największego na ówczesne czasy transliniowca Titanic, aż po hotel Carlton.

Czytelnik wychodzi z kuchni w La Villa Fernand, by do niej ostatecznie powrócić. Jest to jednak miejsce, w którym ostatnio gotuje już tylko Sabine, dziewczyna przysłana do pomocy. To, że wygląda jak Sarah Bernhardt, nie wpływa dobrze na Delphine, również Auguste jest pod wrażeniem tego podobieństwa. Delphine chce wykorzystać dziewczynę do nakłonienia męża, by stworzył dla niej potrawę. Auguste zaś chce ją nauczyć wspaniałej sztuki gotowania. Sabine z kolei wolałaby skupić się na swoich obowiązkach, z których najważniejszy, czyli wykarmienie grona mieszkańców willi, jest w tych niespokojnych czasach najtrudniejszy.

Białe trufle to przede wszystkim opowieść o uczuciach, o pasji i namiętności, która może być niszcząca, o miłości, która potrafi przetrwać wszelkie przeciwności, a która może pojawić się znienacka, o wierności, która bywa trudna, bolesna i wymagająca. Jednocześnie to niesamowicie smutna historia, o dwóch kochających się osobach, które, wydaje się, że dawno temu zgubiły do siebie drogę, a teraz próbują ją odnaleźć w jedzeniu o poetycznych nazwach i zapewne wykwintnych smakach. Ale jest to też historia, którą kończy słowo Radość.

Autor: Nicole Mary Kelby
Tytuł: Białe trufle
Tytuł oryginalny: White Truffles in Winter
Wydawca: Znak
Przekład: Marta Pająk
Data wydania: 21.01.2013r.
Liczba stron: 336
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-240-2331-8
Kategoria: proza zagraniczna

Autorka prowadzi także bloga www.dwunastu-wspanialych.blogspot.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *