Gabriel Garcia Marquez powiedział kiedyś, że głównym celem jego twórczości jest zatarcie linii demarkacyjnej między tym, co realne, a tym, co fantastyczne. Wcześniej jednak podobne założenie sformułował inny pisarz – Alejo Carpentier – który we wstępie do powieści Królestwo z tego świata zawarł manifest artystyczny, wprowadzając do literatury pojęcie amerykańskiej rzeczywistości cudownej.

Linia demarkacyjna. Na tropie rzeczywistości cudownej

Carpentier doświadczył magii. W 1943 roku odwiedził Haiti i zrozumiał, że to, czego poszukują twórcy europejscy w legendach arturiańskich czy powieściach gotyckich, mieszkańcy wyspy odnajdują na co dzień, bez potrzeby sięgania po ograne motywy i schematy. Element cudowności i atmosferę czarów daje się bowiem odczuć, słuchając bębnów obrządku Petro i Rada, obserwując magiczne znaki na ścieżkach Mesety Centralnej czy choćby zwiedzając ruiny pałacu Henri Christophe’a, pierwszego króla Haiti.

Carpentier formułuje postulat, że cud powstaje z nieoczekiwanej metamorfozy rzeczywistości bądź też na drodze szczególnego jej postrzegania, które każe zauważyć tkwiące wokół bogactwo i magię. Ponadto autor podkreśla, iż aby doświadczyć tych wszystkich zjawisk, potrzeba wiary, bo tylko ona potrafi dokonać rzeczy niezwykłych. Stąd gusła, wszechpotężne wudu, likantropiczna moc wybrańców, metamorfozy i inkarnacje, ziołowe mikstury o specyficznym działaniu tracą znamiona dziwności, stając się integralną częścią „rzeczywistości cudownej”.

Zmiennoskórzy i wudu

Powieść, opublikowana po raz pierwszy w 1949 roku, przedstawia historię Ti Noela, niewolnika z Cap Francais. Akcja toczy się na przełomie XVIII i XIX wieku, obejmując blisko pięćdziesiąt lat życia głównego bohatera. Królestwo z tego świata nie jest jednak klasycznie skonstruowaną opowieścią o przygodach wykreowanej przez autora postaci. Na pierwszy plan wysuwają się tutaj zjawiska nadprzyrodzone, murzyński folklor oraz sama egzotyczna sceneria. Losy Ti Noela stają się zatem pretekstem do ukazania całej zbiorowości, dla której magia, cuda i duchy to elementy codzienności. Powieść przedstawia również sfabularyzowaną wersję prawdziwych wydarzeń – przybycia na Haiti Pauliny Bonaparte, siostry Napoleona, objęcia władzy przez Henri Christophe’a, a także buntu Mackandala. Każda z tych postaci, choć drugoplanowych, ma do odegrania ważną rolę.

Mackandal, czarnoskóry niewolnik, nawołujący rodaków do wypowiedzenia posłuszeństwa białym ciemiężcom, za co spłonął na stosie, zostaje tutaj wykreowany na haitańskiego kapłana wudu, znawcę trujących ziół i czarnej magii, posiadającego zdolność transformacji w dowolne zwierzę, której to umiejętności używa przede wszystkim do udzielania pomocy swoim ludziom. Ti Noel, obdarzony podobnym darem, porównując się u schyłku życia z duchowym przywódcą, dochodzi do wniosku, że sprzeniewierzył talent, wykorzystując go egoistycznie, by dezerterować z obszarów działalności człowieka. Metamorfozy Mackandala nikogo nie dziwią. Niewolnicy przyjmują raczej za pewnik, iż siedząca na kwiatku biedronka czy gęś, przechadzająca się po podwórku, to właśnie on, obserwujący otoczenie i czekający na odpowiedni moment, by poprowadzić Murzynów ku wolności.

Henri Christophe, pierwszy król Haiti, zostaje przedstawiony jako ten, który zdradził własną kulturę i obyczaje, przyjmując wiarę najeźdźców, za co musi ponieść najwyższą karę. Nie bez znaczenia jest zatem fakt, iż w chwili śmierci słyszy dźwięk rytualnych bębnów wudu.

Paulina Bonaparte natomiast to przybysz z zewnątrz, z zupełnie innego świata. Obserwuje i do pewnego stopnia absorbuje lokalne zwyczaje i wierzenia. Miejscowe rytuały stają się jej szczególnie bliskie w chwili, kiedy zaraza dziesiątkuje mieszkańców Haiti, na czele z mężem kobiety, a tradycyjna religia i wyuczone formuły okazują się bezużyteczne wobec ogromu nieszczęść. To właśnie autentycznie przeżywane modły, pieśni, tańce i zaklęcia czarnoskórego sługi, Solimana, pomagają Paulinie odzyskać równowagę.

Fantastyka, realizm magiczny, realizm z pogranicza, czyli wszystko zależy od perspektywy

Królestwo z tego świata nie jest powieścią zaliczaną do literatury fantasy. Podobnego charakteryzowania dzieł wyrosłych na gruncie Ameryki Łacińskiej unikają nie tylko badacze, lecz także sami autorzy. W utworze Carpentiera magia, zjawiska nadprzyrodzone, czary i cuda traktowane są jako części składowe otaczającej człowieka rzeczywistości. Królestwo z tego świata nie jest także łatwą lekturą. Nie cechuje jej wartka akcja i błyskotliwe dialogi, a wyszukana, wręcz barokowa stylistyka bywa momentami trudna w odbiorze. Przedstawianie zjawisk nadprzyrodzonych nie ma też na celu wywołania dreszczu emocji. Owe emocje powinna tutaj budzić niezwykła atmosfera, sceneria i poczucie doświadczania cudu na każdym kroku – nie dopiero w królestwie niebieskim, ale właśnie na ziemi, w Królestwie z tego świata. Jest to książka fascynująca tak samo, jak ukazana w niej rzeczywistość. Szczególnie docenią ją ci, którym dane było osobiście zasmakować podszytego cudem folkloru Ameryki Łacińskiej.

Autor: Alejo Carpentier
Tytuł: Królestwo z tego świata
Tłumaczenie: Kalina Wojciechowska
Tytuł oryginału: El reino de este mundo
Wydawnictwo: MUZA
Data wydania: 2000 (data przybliżona)
ISBN: 83-7200-548-6
Liczba stron: 120
Oprawa: twarda

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *