Tak, chodzi tu o rywalizację, jednak o rywalizację całkowicie nietypową. Film jest ekranizacją powieści Marka Obmascika, która opowiada o środowisku obserwatorów ptaków. Tytułowy Wielki rok to wielka, prestiżowa impreza zrzeszająca ornitologów – amatorów, którzy konkurują ze sobą w… liczbie zaobserwowanych gatunków ptaków. Ci, którzy całą sprawę traktują najbardziej poważnie, na rok zwalniają się z pracy i podróżują po całych Stanach Zjednoczonych, aby zobaczyć jak najwięcej różnych gatunków ptaków. Rywalizacja, choć zacięta, jest w pełni dżentelmeńska – uczestnicy i uczestniczki ufają sobie na tyle, że nie jest wymagana żadna dokumentacja zaobserwowanych gatunków – wystarczy deklaracja, ile gatunków się widziało. Honor ornitologa – amatora nie pozwala na kłamstwo. Nagrodą również jest „tylko” prestiż w środowisku, jest to jednak wystarczający wabik dla wielu osób, które pragną spędzić rok na podróżach w poszukiwaniu ptaków.
W rolach głównych wystąpiło trzech popularnych amerykańskich komików: Joe Black w roli programisty Brada Harrisa, który pracuje w korporacji i wiedzie nudne, nieciekawe życie, marząc w tajemnicy o obserwowaniu ptaków; znakomicie też naśladuje ich trele. Steve Martin gra Stu Preisslera, zamożnego przedsiębiorcę, który znudził się pomnażaniem majątku swojej firmy i chce przejść na zasłużoną emeryturę, a wolny czas dzielić między rodzinę i ukochane ptaki. Wreszcie jest i Owen Willson w roli Kenny’ego Bosticka, pewnego siebie faceta, który raz wygrał już Wielki rok i mimo braku sympatii środowiska, cieszy się w nim należnym podziwem.
Uczestnicy Wielkiego roku nie chcą przyznać się przed innymi, że biorą udział w rywalizacji, może ich to bowiem narażać na pułapki i podstępy ze strony konkurentów. Mamy więc do czynienia z kolorową i (zwykle) wesołą grupą kompletnie różnych ludzi, którzy podróżują w ślad za ptakami, grając przed sobą wzajemnie, że wcale nie interesuje ich Wielki rok, po prostu, tak sobie, przyjechali popatrzeć na ptaki…
Oczywiście mamy tu niemało gagów i dowcipu sytuacyjnego, a także nutkę rywalizacji, która pozwala nam po cichu kibicować bohaterom. Przy okazji film porusza jednak także inne tematy: prawdziwą przyjaźń, miłość, wartości rodzinne czy potrzebę spełniania marzeń, nawet jeśli otoczeniu wydają się absurdalne i głupie. Jeśli ktoś bowiem nie kocha ornitologii, czyż może zrozumieć człowieka, który na rok rzuca pracę i wydaje całe oszczędności, by znaleźć gdzieś na pustkowiu sowę czy zimorodka? Marzenia są (i powinny być!) sprawą indywidualną; szczęście wynika ze spełniania własnych marzeń, a nie cudzych oczekiwań. W Wielkim roku widać, jak ważna jest ta świadomość i konsekwencja w dążeniu do zrealizowania Marzenia. Z drugiej strony jednak nie warto realizować go za wszelką cenę.
Film jest ciepły, zabawny, miejscami wzruszający, nie ma tu jednak fajerwerków czy szokujących zwrotów akcji, choć są momenty, w których napięcie wzrasta. Bohaterowie budzą emocje – sympatię, rozbawienie, czasem współczucie, co jest niewątpliwie zasługą obsady. Film ma dość przyzwoity scenariusz, choć zbyt wiele da się w nim przewidzieć. Mimo to, finał może zaskoczyć.
Za oceanem Wielki rok okazał się finansową klapą, zbierał też przeciętne recenzje. Po części może to tłumaczyć sam pomysł wyjściowy, no bo: rywalizacja na obserwację ptaków? Inną przyczyną może być to, że po filmie, w którym zebrano drużynę trzech popularnych komików, można było spodziewać się prawdziwych fajerwerków dowcipu – a tego w filmie nie ma. Owszem, jest tu sporo żartów, ale nie na gromki rechot co minutę, tylko na śmiech lub uśmiech co jakiś czas. Filmowi bliżej bowiem do komedii familijnej, niż do soczystego (grubiańskiego?) dowcipu, z jakim kojarzony jest Jack Black, a który kochają Amerykanie. Być może zawinił też scenariusz lub nieśpieszna narracja – film jest stosunkowo mało dynamiczny, czasem trochę się dłuży, choć ogólnie nie uważam go za nudny.
Wielki rok nie jest ani filmem wybitnym, ani szczególnie śmiesznym; można go jednak obejrzeć i miło spędzić czas, pokrzepiając się towarzystwem sympatycznych bohaterów, pozytywnym przesłaniem i specyficznym klimatem tej nietuzinkowej rywalizacji. Nie warto jednak zbytnio śrubować oczekiwań, bo jest to obraz dość przeciętny, aczkolwiek wyróżniający się obsadą i dość oryginalną tematyką.
Moja ocena: 6,5/10
{youtube}ysgfvPYJT4M{/youtube}
Tytuł polski: Wielki rok
Tytuł oryginału: The Big Year
Reżyseria: David Frankel
Scenariusz: Howard Franklin
Rok produkcji: 2011
Premiera kinowa: 22 czerwca 2012
Gatunek: komedia
Kraj produkcji: USA
Czas trwania: 100 min
Przedział wiekowy: od 12 lat