Najbardziej znane jego książki to: Księga urwisów (1954 – szkolna lektura w 1978 wpisana na Listę Honorową IBBY*), Sposób na Alcybiadesa (1964 – szkolna lektura w 1978 wpisana na Listę Honorową IBBY), Niewiarygodne przygody Marka Piegusa (nagroda „Orle Pióro” przyznana przez czytelników Płomyka w 1970 roku), Klub włóczykijów, Naprzód, Wspaniali!, Adelo, zrozum mnie!, Żaba, pozbieraj się!, Awantura w Niekłaju, Siódme wtajemniczenie.
Marcel Proust w poszukiwaniu straconego czasu
Nazwisko Marcela Prousta, francuskiego pisarza, jest znane w Polsce i na świecie przede wszystkim za sprawą jego niezwykłej powieści W poszukiwaniu straconego czasu. Ten siedmiotomowy quasi-autobiograficzny cykl powieściowy jest uznawany przez krytyków i badaczy literatury za arcydzieło, pozwalające stawiać Prousta w jednym rzędzie z najwybitniejszymi współczesnymi prozaikami.
W świadomości czytelników powieść łączona jest przede wszystkim z motywem reminiscencji wywołanej przypadkowo przez zewnętrzny bodziec; dla bohatera bodźcem takim jest smak zamoczonej w herbacie magdalenki.
„Noce królowej”, Mireille Calmel – recenzja
Eleonora Akwitańska to z całą pewnością jedna z najsłynniejszych i najbardziej wpływowych kobiecych postaci średniowiecza, znacznie wyrastająca ponad swoją epokę. Dwukrotnie koronowana na królową ( Francji – jako żona Ludwika VII i Anglii – u boku Henryka II Plantageneta), matka dwóch królów (Henryka i Ryszarda Lwie Serce), stawiała czoło zarówno cesarzowi, jak i papieżowi, rządziła dwoma królestwami, wykazując się niebywałym zmysłem politycznym i dalekowzrocznością, brała udział w wyprawie krzyżowej, wpływała na ówczesną obyczajowość i kulturę – wydawać by się mogło, że dzieje tej ze wszech miar barwnej i nietuzinkowej postaci są gotowym materiałem na intrygującą i fascynującą powieść, której nie trzeba ani ubarwiać, ani w inny sposób wzbogacać – wystarczy ująć w ramy fabuły dostępne fakty. No cóż, okazało się, że jednak można zaprzepaścić potencjał drzemiący w tej historii i sprowadzić ją do nie najwyższych lotów historycznego romansu okraszonego dziwacznymi, zupełnie niepotrzebnymi magicznymi pierwiastkami.„W drodze na Hokkaido”, Will Ferguson – recenzja
Jeżeli sądzicie, że W drodze na Hokkaido to nic innego, jak kolejny przewodnik turystyczny po Japonii, z rozbudowanymi opisami zabytków i egzotycznej przyrody, jesteście w błędzie. Obszerne dzieło Willa Fergusona zasługuje raczej na miano powieści drogi. Wszystko tutaj jest – znakomity język, doskonałe prowadzenie akcji i konstrukcja fabuły (tak, tak, ta książka naprawdę ma fabułę!), zjadliwe poczucie humoru i oryginalne spojrzenie na japońską kulturę. A przy okazji jeszcze garść celnych obserwacji psychologiczno-antropologicznych, nienachalna mądrość życiowa (sam Ferguson pewnie by tak tego nie nazwał) i duży autorski dystans – do opisywanego świata i samego siebie.„Istota”, Arno Strobel – recenzja
Czym/kim jest Istota? Czy jest sensem, słowem, kluczem do rozumowania? Jaka jest istota książki Arno Strobela? Pytania te są zawiłe, ale ostatecznie po przeczytaniu 400 stron otrzymuje się na nie odpowiedź. Następującymi słowami chcę Was wprowadzić do treści i klimatu jednego z najlepszych thrillerów, jakie dane mi było ostatnio przeczytać.„Małżeństwo we troje”, Éric-Emmanuel Schmitt – recenzja
Éric-Emmanuel Schmitt – francuski dramaturg, eseista i powieściopisarz, z wykształcenia filozof. Niekwestionowany mistrz krótkiej formy i jeden z najpoczytniejszych francuskojęzycznych autorów na świecie zarazem. W swojej twórczości porusza tematy trudne, bolesne i kontrowersyjne. Z zamiłowania analizuje stosunki międzyludzkie, unikając moralizatorskiego tonu. Mimo iż często poziom tworzonych przez niego opowiadań jest nierówny, to trudno odmówić im wiarygodności i szczególnej dbałości o słowo. Ten Francuz czaruje swoich czytelników, sięgając po nieskomplikowany przekaz, nie stosując dłużyzn i stroniąc od poetyckiego nadęcia. To sprawia, że po książki Érica-Emmanuela Schmitta sięgamy, również my, Polacy, nader chętnie. Ja, oczarowana Oskarem i panią Różą, tym razem wybrałam zbiór pięciu opowiadań Małżeństwo we troje. Zawiodłam się, niestety. Książka kończy się zdecydowanie za szybko. Jest tak świetna, że aż żal się z nią rozstawać.„Barbara i król”, Renata Czarnecka – recenzja
Dawno, dawno temu był sobie król, którego życie nie było bajką. Piękny i bogaty, był jednocześnie bardzo nieszczęśliwy. Pokochał kobietę, której nie miał prawa poślubić, a gdy zrobił to wbrew wszystkiemu i wszystkim, odebrała mu ją straszliwa choroba. Od tej chwili każdy jego uśmiech był wymuszony, a w spojrzeniu na zawsze zastygło cierpienie. Postarzał się, zaczął chorować, przestał liczyć na to, że jeszcze kiedykolwiek zazna miłości.Marty Feldman – talent komiczny
Marty Feldman, brytyjski scenarzysta, komik i aktor charakterystyczny był posiadaczem jednej z najbardziej rozpoznawalnych twarzy w historii brytyjskiego, a pewnie też i światowego kina. Jego wielka popularność była jednak efektem nie wyglądu (do którego zdawał się mieć wielki dystans), ale wyjątkowego talentu i wyczucia komicznego.„Ta chwila”, Douglas Kennedy – recenzja
Są książki, których lektura nie wywołuje u odbiorcy większych wrażeń. Są takie, które, choć stanowią świetną rozrywkę, szybko nikną w mrokach niepamięci. Ale są też takie, które poruszają, wstrząsają, dotykają najwrażliwszych strun duszy, wnikają w głąb serca i na długi czas, jeśli nie na zawsze, pozostają pamięci czytelnika. Do tych ostatnich z pewnością zaliczyłabym powieść Douglasa Kennedy’ego Ta chwila.Magia „Prowincji” Katarzyny Enerlich
Za moim oknem lato i… miasto. Nawet sporo zieleni i ptaki czasem pokwilą, ale to jednak nie to. W takie dni człowiek marzy o tym, żeby wyrwać się gdzieś na łono natury, na wieś, na urokliwą prowincję… Czasem jednak na marzeniach się kończy, obowiązki zatrzymują nas w mieście, na urlop trzeba jeszcze poczekać…