Przed wizytą w kinie przeczytałam wiele skrajnych opinii na temat tego filmu; od określających go mianem kompletnego gniota po uznające go za materiał oskarowy. Nie uwierzyłam ani w jedno, ani w drugie, a na seans poszłam bez wyśrubowanych wymagań, z nastawieniem na nieskomplikowaną rozrywkę. Już sam tytuł Kowboje i obcy jest tak absurdalny, że liczenie, w tym przypadku, na obcowanie z wielkim dziełem kinematografii, wydaje się cokolwiek nieuzasadnione.
Jednak poprzeczkę oczekiwań widza zdecydowanie zawyża obsada. Harrison Ford, Daniel Craig, Olivia Wilde – spodziewamy się, że nie zagrają w szmirze. I chyba stąd właśnie biorą się skrajnie negatywne oceny – część widzów, czytając „listę płac”, spodziewała się, by tak rzec, nie wiadomo czego. Tymczasem zarówno tytuł, jak i trailery czy inne materiały promocyjne zapowiadały, po prostu, solidne, ociekające testosteronem kino rozrywkowe, nakręcone z rozmachem, ale bez artystycznych pretensji. I zapowiedzi te są zgodne z tym, co oferuje film.
Na opustoszałej prerii nagle budzi się mężczyzna (Daniel Craig). Jest ranny, nie ma ze sobą żadnego dobytku, jeśli nie liczyć prostej koszuli i byle jakich spodni. Jedyne, co posiada, to dziwna, metalowa bransoleta na ręku oraz zdjęcie pięknej kobiety, której twarz nic mu nie mówi…
Czytaj dalej →