Gwiazda Katherine Webb na literackim firmamencie świeci coraz jaśniej. Każda kolejna jej książka z sukcesem podbija rynki wydawnicze w Europie i za oceanem. Powieści Webb określa się jako „page turners”. I tak jest. Nie sposób się od nich oderwać! Webb potrafi z wprawą łączyć walory artystyczne z wartką akcją i za każdym razem przenosi czytelnika w inną rzeczywistość – niby znaną, a jednak ukazaną odmiennie, zawsze przepuszczoną przez indywidualny autorski filtr. Z jej powieści spływa prawdziwa magia słowa. I na tym chyba polega fenomen sztuki literackiej.

Najnowsza powieść Katherine Webb – Echa pamięci – 23 maja miała swoją premierę w Polsce. Czy powtórzy sukces wydawniczy swojej poprzedniczki – Dziedzictwa? Szanse są ogromne… Z Katherine Webb rozmawiamy o literackich inspiracjach, fascynacji historią i trudnych pisarskich początkach.

Magdalena Knedler: Echa pamięci to twoja druga książka przetłumaczona na język polski. Poprzednia – Dziedzictwo – osiągnęła w Polsce status bestsellera. Twoja popularność jako pisarki wciąż rośnie, nie tylko w Europie, lecz także za oceanem. Czy było to dla Ciebie dużym zaskoczeniem? A może w głębi serca spodziewałaś się, że kiedyś zostaniesz sławną i poczytną pisarką?

Katherine Webb: No cóż, tutaj, w Wielkiej Brytanii, napisałam sześć książek w ciągu dziesięciu lat, zanim Dziedzictwo dostało się do druku, więc nie można powiedzieć, że sukces przyszedł z dnia na dzień! Wiedziałam jednak, że będę nadal pisała, niezależnie od tego, czy ktoś opublikuje moje książki i niezależnie również od tego, w jakim nakładzie się sprzedadzą. Więc tak – to była wielka niespodzianka, kiedy moja pierwsza wydana powieść okazała się bestsellerem! I była to dla mnie również wielka ulga. Mogłam wreszcie rzucić pracę i zająć się pisaniem na pełny etat, a o tym naprawdę od zawsze marzyłam.

M. K.: Czym dla ciebie jest pisanie? Dlaczego zaczęłaś pisać? Czy zadziałał tutaj jakiś impuls? Czy było to twoje dziecięce marzenie? A może tkwiąca w tobie gdzieś głęboko silna potrzeba?

K. W.: Zaczęłam pisać swoją pierwszą powieść, kiedy skończyłam studia. Miałam dwadzieścia jeden lat. Zaczęłam pisać trochę pod wpływem impulsu, ale kiedy tylko postawiłam pierwsze litery, wiedziałam, że to właśnie chciałabym robić już zawsze. To był pierwszy taki moment, gdy uświadomiłam sobie, że chciałabym zrobić karierę jako pisarka, jednak przez całe moje dzieciństwo pisałam opowiadania, wiersze, zdobyłam kilka nagród w szkolnych konkursach etc. W wieku piętnastu lat zabrałam się nawet za powieść, ale nigdy jej nie ukończyłam. Myślę zatem, że ten impuls zawsze gdzieś się czaił – czekał… Głębsza potrzeba? Oczywiście, jak najbardziej! Nie potrafię sobie wyobrazić tego, że nie będę pisać.

M.K.: Co cię inspiruje jako pisarkę?

K. W.: Historie ludzi. Zwłaszcza te z przeszłości. Wydarzenia z życia zwykłych, przeciętnych jednostek, które nie zawsze są odnotowywane przez podręczniki historyczne. Pomyśl, ile sekretów pogrzebała przeszłość… Interesuje mnie również nasze podejście do kwestii moralności i często zdarza mi się pisać o bohaterach, którzy robią/zrobili złe rzeczy. Próbuję pokazać czytelnikom, jak do tego doszło, co było powodem. Wytłumaczyć, dlaczego postać znalazła się w danym punkcie i zrobiła to, co zrobiła… Myślę, że chciałabym, by czytelnicy ją zrozumieli, być może nawet jej współczuli. Życie bywa bardzo trudne, pełne dwuznacznych, mylących sytuacji, i sądzę, że zdolność do empatii jest ważna. Zdolność wybaczania.

dziedzictwo-okłM.K.: Stosujesz się do jakiejś metody, kiedy piszesz? Używasz pisarskich trików, kiedy pracujesz? Masz jakąś swoją wypracowaną rutynę?

K. W.: Nie stosuje się do żadnych trików. Ostatecznie, jeśli masz już w głowie historię, którą chcesz opowiedzieć, jedynym sposobem, by to zrobić, jest usiąść i pisać – tak jak potrafisz. Tak, to takie proste! Staram się codziennie pisać około dwóch tysięcy słów – czasami zajmuje mi to dwie godziny, czasami zajmuje to cały dzień… Nigdy nie byłam dobra w redakcji, ale robię postępy, odkąd moje książki dostały się do druku. Pracuję też ze świetnymi redaktorami tutaj, w Wielkiej Brytanii. Teraz już potrafię dość dobrze ocenić, czy fabuła rozkręca się za wolno. I jeśli coś jest nie tak – jeśli coś wydaje się sztuczne i nieprzekonujące – kasuję to.

M.K.: Twoje powieści są bardzo obszerne. Zastanawia mnie, czy masz przygotowany szkic całości, zanim zasiadasz przed komputerem, czy też może jest to jakaś pojedyncza idea, którą rozwijasz w trakcie?

K.W.: Nie jestem zbyt dobra w planowaniu powieści zanim zacznę pisać – wiem, w którym punkcie chciałabym zacząć i w którym skończyć, ale dopiero w trakcie, w procesie twórczym, rozpracowuję, jak przejść z jednej strony na drugą. Przed sobą mam zawsze notatnik pełen rozmaitych zapisków i zebranych materiałów, to wszystko. Moi wydawcy lubią mieć jako takie pojęcie, nad czym aktualnie pracuję, jednak przygotowywanie konspektu całej książki przed jej napisaniem przychodzi mi z ogromną trudnością. Na szczęście, zazwyczaj mi odpuszczają…

M.K.: Fascynuje cię przeszłość. Dziedzictwo opowiada o wydarzeniach z przeszłości, które odcisnęły swoje piętno na życiu dwóch sióstr. Powieść Echa pamięci traktuje o wydarzeniach sprzed wojny, które splątały ze sobą losy tajemniczego malarza i jego – wówczas młodziutkiej – modelki. Wygląda na to, że lubisz odkrywać zagadki z przeszłości i analizować, jak wpływają one na teraźniejszość i przyszłość…

K.W.: Oczywiście! Fascynuje mnie świadomość, że wszystko, co robimy, wszystko, czym jesteśmy, wynika z minionych zdarzeń – z niezliczonych ludzkich istnień i ich historii, z których często nawet nie zdajemy sobie sprawy. W „prawdziwym” życiu rzadko kiedy udaje nam się dowiedzieć o nich czegokolwiek, więc dla pisarza to znakomita przygoda, pozwolić swoim bohaterom odkrywać jakieś sekrety przykryte pyłem przeszłości. Zagadki i tajemnice są wartością samą w sobie, ale tajemnica, która pozwala nam lepiej poznać swoją własną tożsamość, jest czymś, czemu nie można się oprzeć.

M.K.: W twojej biografii czytamy: Pracowała jako kelnerka, au pair i sekretarka; sprzedawała kostiumy postaci z bajek; była bibliotekarką i gospodynią domową. Teraz jest pisarką na pełny etat. Co…? Jak ci się udało zrobić to wszystko? I kiedy? Jesteś przecież taka młoda…

K. W.: Wszystkie te prace wykonywałam w ciągu dziesięciu lat po ukończeniu studiów i zanim moja pierwsza powieść została opublikowana! Ponieważ podjęłam decyzję, że zostanę pisarką, nie angażowałam się mocno w żadne inne zajęcie. Nie chciałam robić innej kariery. Po prostu zatrudniałam się tam, gdzie akurat było to możliwe i wykonywałam takie prace, które pozwalały mi wyjść o siedemnastej, wrócić do domu i pisać. Często zmieniałam posady, zdarzało się, że wykonywałam dwa zajęcia jednocześnie. Zawsze wtedy pisałam wieczorami i w weekendy.

M. K.: Czy miałaś kiedykolwiek problemy z wydaniem swojej pierwszej książki? Harry’ego Pottera J.K. Rowling z początku odrzuciło ponoć piętnaście oficyn wydawniczych…

K. W.: Szczerze mówiąc Dziedzictwo zostało zauważone bardzo szybko – zanim nawet zdążyłam ukończyć całość. Ale wcześniej napisałam sześć innych książek i bardzo chciałam, by dostały się do druku – niestety bez powodzenia! Wysyłałam je ciągle do wydawców, agentów i za każdą kolejną odmową przeżywałam ogromne rozczarowanie. Przez kilka lat miałam agenta, który docenił moją czwartą książkę, jednak nie przypadły mu do gustu dwie kolejne i żadnej nie wysłał do wydawcy, więc nasze drogi się rozeszły. Później opublikowałam pierwszy rozdział Dziedzictwa na stronie internetowej prowadzonej przez The Arts Council England, wydawca go przeczytał i zdecydował się na publikację. To był naprawdę magiczny moment i doskonały splot okoliczności!

echa-pamięciM.K.: Co robisz w wolnym czasie?

K. W.: Dużo czytam. Praktycznie przez cały czas. Lubię wędrówki i jazdę konną, lubię być na zewnątrz – mieszkam na wsi i cenię sobie otwartą przestrzeń. Kocham podróże, a niewątpliwą zaletą zawodowego pisarstwa jest elastyczny czas pracy, co pozwala mi podróżować więcej niż kiedyś. Uwielbiam również gotować dla przyjaciół, zajmować się ogrodem i wykonywać różne prace wokół mojego domu.

M.K.: Jakie masz plany na przyszłość? Prawdopodobnie szykuje się książka? Czy możesz nam powiedzieć coś o swoim najnowszym projekcie?

K.W.: Kilka dni temu skończyłam moją najnowszą powieść – to będzie już piąta, opublikowana w Wielkiej Brytanii. Jej tytuł to: The Night Falling. Akcja umiejscowiona jest w południowych Włoszech, w 1920 roku, czyli wtedy, gdy faszyzm był wschodzącym trendem politycznym i zdobywał coraz więcej zwolenników. To historia miłości, która wkracza w polityczne podziały i przynosi pewne katastrofalne, nieprzewidziane konsekwencje… Teraz zrobię sobie krótkie wakacje – mniej więcej miesiąc odpoczynku – a później zacznę myśleć o kolejnej książce!

M.K.: Katherine, dziękuję ci bardzo za tę rozmowę i poprzedzającą ją, sympatyczną korespondencję. Życzę sukcesów!