Kości z Awinionu to siódma część cyklu Trupia Farma, którego autorem jest pisarski duet ukrywający się pod pseudonimem Jefferson Bass; Jon Jefferson jest dziennikarzem i twórcą filmów dokumentalnych, natomiast dr William Bass to wybitny specjalista medycyny sądowej. założyciel pierwszego ośrodka badań nad rozkładem ludzkich zwłok, potocznie zwanego Trupią Farmą.

W kolejnej odsłonie serii (nie wiedzieć dlaczego w Polsce ukazały się tomy czwarty, piąty i siódmy) dr Bill Brockton, antropolog sądowy z USA, wraz ze swoją współpracownicą Mirandą natrafiają na tajemnicze znalezisko w pałacu papieskim w Awinionie – zamurowane w ścianie ossuarium zawierające kości z charakterystycznymi wgłębieniami na stopach i nadgarstkach. Francuski archeolog, który ściągnął amerykańskich naukowców do Awinionu uważa, że może to być szkielet samego Chrystusa. Co więcej – rekonstrukcja twarzy wykonana na podstawie czaszki wykazuje niezwykłe podobieństwo do wizerunku na całunie turyńskim. Choć bohaterowie prowadzą badania w sekrecie – a śledztwo prowadzi ich do XIV-wiecznego malarza Simone Martiniego, jego przyjaciela Francesca Petrarki oraz papieża Benedykta XII, który zanim zasiadł na tronie piotrowym wsławił się jako wyjątkowo okrutny inkwizytor – o znalezisku dowiaduje się grupa religijnych fanatyków wieszczących koniec świata i nie cofających się przed niczym, by wykorzystać zawartość ossuarium do swoich celów.
 
Mam pewien problem z tą książką. Z jednej strony ma ona wiele wspólnego z pierwszą wspólną publikacją Jeffersona i Bassa  Trupia Farma. Sekrety legendarnego laboratorium sądowego, gdzie zmarli opowiadają swoje historie, tam bowiem treść zawierała się w miniwykładach z dziedziny kryminalistyki, anatomii i medycyny sądowej, przeplatanych opisami śledztw, w których Bass brał udział oraz szczegółami dotyczącymi pracy antropologa sądowego, funkcjonowania Farmy czy eksperymentów i badań tam prowadzonych. W Kościach z Awinionu autorzy sporą dawkę tejże wiedzy i faktów wplatają w fabułę, niestety kosztem tempa akcji i wątku kryminalno – sensacyjnego. A raczej dwóch wątków, autorzy bowiem postanowili główny – osadzony we współczesności, koncentrujący się na próbach rozszyfrowania przez dwójkę bohaterów zagadki pochodzenia tajemniczego szkieletu – uzupełnić historycznym, przenoszącym akcję do średniowiecznego Awinionu, na papieski dwór Jana XXII. Wątek ten, początkowo służący jedynie nakreśleniu czytelnikowi historii ossuarium i jego związku z całunem turyńskim, by mógł odkrywać intrygę równocześnie z bohaterami powieści, wraz z rozwojem fabuły staje się bardziej intrygujący, zajmujący i trzymający w napięciu niż współczesny.

Autorzy, w dość niezwykły, ale właściwie całkiem prawdopodobny, w dużej mierze oparty na wynikach badań naukowych sposób, połączyli sprawę nigdy niewyjaśnionego zniknięcia wybitnego średniowiecznego teologa, mistrza Eckharta, który, oskarżony o herezję, udał się na papieski dwór, by przedstawić swoją obronę, po czym wszelki ślad po nim zaginął, z historią całunu turyńskiego (o którym dziś wiadomo, że był średniowiecznym artefaktem) oraz losami malarza Simone Martiniego (autora fresków w pałacu awiniońskim, a także portretu ukochanej Petrarki, Laury). Wielka szkoda, że elementy potencjalnie tak ciekawe i atrakcyjne: spora dawka wiedzy z zakresu anatomii i medycyny sądowej, informacje dotyczące średniowiecznego malarstwa, okresu zwanego awiniońską niewolą papieży, całunu turyńskiego – nie splotły się w tak intrygującą fabułę, jak można by oczekiwać.
 
Zawiodło wykonanie: jak na powieść kryminalną zbyt dużo tu naukowego poukładania, przewidywalności i żelaznej konsekwencji eliminujących elementy zaskoczenia, skutkujących za to fabułą mało dynamiczną, niemal pozbawioną zwrotów akcji, mocno schematyczną, może i rozwijającą się konsekwentnie, ale zbyt wolno i mało zajmującą. Nawet podawane fakty prezentują się mało atrakcyjnie – może i są wplatane w fabułę w odpowiednich momentach i przyswajalnych dawkach, ale zwykle są podawane na tacy przywodząc na myśl miniwykład lub encyklopedyczną informację, przy czym – paradoksalnie – sprawiają wrażenie wybiórczych i powierzchownych (mowa o wątku historycznym). Ale może to tylko kwestia irytującej nonszalancji Amerykanów w stosunku do europejskiej historii i kultury, wyraźnie widocznej w postawie bohaterów.
 
W ostatecznym rozrachunku Kości z Awinionu to kryminał historyczny zupełnie przeciętny, sztampowy i przewidywalny, choć bazujący na bardzo pomysłowej i ciekawej koncepcji – szkoda tylko, że nie do końca wykorzystanej.
 
Autor: Jefferson Bass
Tytuł: Kości z Awinionu
Cykl: Trupia Farma
Tom: 7
Tytuł oryginału: The Inquisitor’s Key
Przekład: Tatiana Grzegorzewska
Wydawnictwo: Dolnośląskie – Grupa Wydawnicza Publicat
Data wydania: maj 2015
Ilość stron: 360
Okładka: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-271-5319-7
Kategoria: kryminał historyczny
 
Autorka recenzji prowadzi bloga pod adresem: http://zwiedzamwszechswiat.blogspot.com/
 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *