Emancypantki, znakomita, klasyczna powieść Bolesława Prusa, doczekała się nowego, eleganckiego wydania i kolejny raz przypomniała o sobie. I bardzo słusznie, bo mimo upływu lat wciąż jest to najwyższej klasy literatura.

Już od pierwszych zdań bez trudu rozpoznajemy jeden ze znaków szczególnych pisarza – doskonałą polszczyznę. Powieść powstała w XIX wieku, a jednak styl Prusa wciąż pozostaje dopracowany, elegancki, ale też lekki, potoczysty, atrakcyjny – sam w sobie dający wielką przyjemność z lektury. Wprawny czytelnik pozna się też na dyskretnym, ironicznym dowcipie, jakim Prus zwykł operować po mistrzowsku, zdradzając tym samym dystans do konwenansów, ludzkich przywar czy gry pozorów. W miarę postępów w lekturze mamy okazję docenić kolejne charakterystyczne cechy pisarstwa autora – w tym jego imponującą znajomość ludzkiej natury, którą zdradza, opisując zarówno postaci męskie, jak i kobiece, tutaj wychodzące zdecydowanie na pierwszy plan. Emancypantki są bowiem nie tylko klasyką polskiej powieści, ale też wnikliwym, wielowymiarowym portretem ówczesnego społeczeństwa, a szczególnie kobiet, które Prus zdaje się znakomicie rozumieć. Talent autora do sugestywnego przelewania wnikliwych obserwacji społecznych na papier mogliśmy poznać już w o cztery lata wcześniej wydanej Lalce, w Emancypantkach Prus wręcz doskonali swój warsztat.

Emancypantki to powieść wielowątkowa i bardzo obszerna – najnowsze wydanie liczy ponad dziewięćset stron – długo więc można smakować tę lekturę. Podobnie imponująca jest galeria opisanych tu postaci, zarówno kobiet, jak i mężczyzn, a każda z nich jest jedyna w swoim rodzaju, inaczej postrzega swoją społeczną pozycję, jest też psychologicznie pogłębiona i spójna, a przez to wiarygodna – choćby nawet umieszczona była zaledwie na trzecim planie. Główną bohaterką jest panna Magdalena Brzeska, często zwana Madzią, kobieta wykształcona, młoda, dobra i pełna szczytnych ideałów, pragnąca nieść pomoc innym, ale mało jeszcze doświadczona i niezbyt dobrze znająca życie. Prus zderza jej szlachetną, ale i naiwną postawę ze światem, w którym nie brak hipokryzji i cynizmu, w którym zimna kalkulacja wygrywa z ideami. Byłoby jednak uproszczeniem i niesprawiedliwością sprowadzać treść książki do tego prostego przeciwstawienia – Prus w swojej powieści zawiera znacznie więcej wnikliwych i trafnych, a jednocześnie nienachalnych mimo swego pozytywistycznego wydźwięku spostrzeżeń i przemyśleń (często wypowiadanych ustami doktora Dębickiego, uważanego za alter ego autora), które również dziś mogą inspirować czytelnika i pobudzać go do rozmyślań.

Akcja powieści toczy się na ziemiach polskich w drugiej połowie XIX wieku. Jak nietrudno się domyślić, jej głównym tematem jest sytuacja i emancypacja ówczesnych kobiet, dla Prusa jest to jednak jednocześnie pretekst, by krytycznie przyjrzeć się stosunkom społecznym i relacjom międzyludzkim z tamtego okresu. Na pierwszych kartach poznajemy ważną postać drugoplanową – elegancką i charyzmatyczną panią Latter, właścicielkę cieszącej się dobrą sławą i prestiżem pensji dla dziewcząt. Otoczona szacunkiem matka dwojga pozornie idealnych dzieci: pięknej Helenki i lekką ręką wydającego pieniądze Kazimierza, które weszły właśnie w dorosłość, skrywa pewne sekrety, boryka się z osobistymi problemami (z których część powoduje beztroska i brak wdzięczności jej dzieci) a z czasem popada także w poważne tarapaty. Zanim jednak do tego dojdzie, poznamy też zatrudnioną u niej Madzię Brzeską – młodą nauczycielkę z poczuciem misji, skromną i nieśmiałą, która z jednej strony zaskarbia sobie sympatię otoczenia, z drugiej jednak pada ofiarą intryg i zazdrości…

Prus opisuje los kobiet z różnych sfer i klas społecznych, obok dam dobrze urodzonych, których córki korzystają z dobrodziejstw pensji pani Latter, mamy tu też tzw. damy klasowe (wychowawczynie klas żeńskich), które ich położenie zmusza do wymagającej i niewdzięcznej pracy, a jednocześnie pozbawia jakiejkolwiek wolności. W powieści jest i dążenie do realizacji swoich przekonań i ideałów, ale też intrygi, zakłamanie, zawiść i głupota, które muszą niestety wywołać pewne konsekwencje. Nie brak tu również wnikliwej analizy i wprawnego, nierzadko intrygującego opisu relacji męsko-damskich.

Na tym tle historycznym, społecznym i można rzec, towarzyskim, śledzimy losy sympatycznej Madzi (jej życie zawodowe i osobiste, w którym nie brak też miłości), która zdaje się rozwijać skrzydła i osiągać szczęście, pracując na pensji pani Latter, jednak w efekcie rozmaitych splotów okoliczności musi szukać innej życiowej drogi, nowych miejsc pracy, nowych przyjaciół i opiekunów. Zbyt mało jednak wierzy w siebie, a za bardzo wsłuchuje się w cudze słowa, w krzywdzące plotki, czego efektem są nie zawsze trafne, obarczone konsekwencjami decyzje. Delikatna i wrażliwa, łatwo daje się zranić tym, których zdaniem być może w ogóle nie powinna się przejmować… Pozostanie to nie bez wpływu na jej relacje z osobami, które są jej bliskie i na dalsze koleje jej życia. Prus, choć podobnie jak w Lalce realista pozbawiony złudzeń, pozostawia nas jednak po skończonej lekturze z nadzieją, a przede wszystkim z wielką porcją czytelniczej satysfakcji.

Emancypantki po raz pierwszy ujrzały światło dzienne w 1890 roku i aż do roku 1893 ukazywały się w odcinkach na łamach Kuriera Codziennego. Rok 1894 przyniósł wydanie w formie książkowej. A jednak, mimo upływu lat, przesłanie powieści jest w wielu miejscach wciąż aktualne. Prus zauważa to, co, jak sądzę, dostrzega dziś wielu i wiele z nas – niezależnie od płci – że aby postępować zgodnie ze swoimi ideałami, aby nieść innym pomoc i, ujmijmy to nieco patetycznie, czynić dobro, trzeba być jednocześnie bardzo wytrwałym i odpornym na ataki otoczenia, które tej postawy nie rozumie, nie docenia, lub chce ją wykorzystać. Prus, mimo refleksyjnego i smutnego wydźwięku swej powieści, bynajmniej nie zniechęca nas do podejmowania prób, ale przestrzega przez zbytnią naiwnością i daje wskazówki, jak przeciwnościom stawić czoła. Z kolei w sportretowanych przez niego kobietach wciąż możemy odnaleźć odbicie siebie, mimo że mamy wiek XXI i cieszymy się znacznie większą swobodą, niż nasze siostry sprzed półtora wieku. Prus zauważa, że choć wiele kobiet pragnie emancypacji i wolności, to część z nich woli swoją przyszłość złożyć w ręce męża, najlepiej jeśli będzie przy tym zamożny. Nie wchodząc w zagadnienie oceny tych postaw, ważne jest przede wszystkim, by kobiety, podobnie jak mężczyźni, miały wybór.

Warto na koniec zaznaczyć, że Wydawnictwo MG dołożyło starań, by książka pięknie prezentowała się na półce. Twarda, lakierowana okładka w stonowanej, monochromatycznej kolorystyce ozdobiona jest postacią eleganckiej damy. Przyjrzyjmy się jednak bliżej, a dojrzymy, że dłonie jej związuje jedwabna wstążka. Sugestywny symbol. Jeśli miałabym czegoś żałować, to jedynie braku posłowia, które w interesujący sposób omówiłoby treść i walory książki, to jednak tylko dodatek, bo i bez tego Emancypantki mówią same za siebie.

Do lektury tak obszernej trzeba mieć pewną cierpliwość, jednak jestem zdania, że wytrwałość się opłaci. Dla mnie przyjemnością było już samo obcowanie ze stylem autora, który cenię od lat niezmiennie, ale zdecydowanie warto docenić też celność spostrzeżeń, wnikliwość obserwacji i dopracowanie wykreowanych postaci. Proza Bolesława Prusa wciąż ma wyrobionym czytelnikom i czytelniczkom wiele do zaoferowania, a za sprawą pewnej ponadczasowości – nie tylko tym, którzy szczególnie upodobali sobie powieść XIX-wieczną.

Tytuł: Emancypantki
Autor: Bolesław Prus
Wydawca: Wydawnictwo MG
Oprawa: twarda
Liczba stron: 912
Wymiary: 144×205
Kategoria: klasyka literatury, literatura piękna