Kiedy patrzysz na jego historię – to najlepszy gracz wszech czasów. Michael Jordan futbolu. Przejmował piłkę na środku boiska, mijał wszystkich i strzelał bramkę, kiedy tylko miał ochotę…
– Arsene Wenger, 2007

Mundial trwa w najlepsze, a ja sięgam po biografię Thierry’ego Henry’ego – legendy nie tylko Arsenalu, Barcelony czy francuskiej reprezentacji narodowej, ale piłki nożnej w ogóle. Choć książka ma ponad 350 stron, czytam ją błyskawicznie. A zamykam z takim wrażeniem, jakbym poznał tego faceta osobiście.

Philippe Auclair odwalił kawał dobrej roboty. Pewnie mógłby napisać Henry’emu laurkę o tym, jakim jest nadczłowiekiem i nikt by się na niego nie obraził. Mimo to nie poszedł na łatwiznę, napisał książkę, która wydaje się szczera, pokazuje piłkarza nie tylko jako gwiazdę, ale też – człowieka, a przy okazji wiele nam mówi o kulisach futbolu. Efekt jest taki, że poznajemy także te mniej chlubne cechy idola tłumów, w zasadzie nie tracąc do niego sympatii. A sam autor – zresztą dziennikarz i konsultant sportowy – to kompetentny człowiek, o czym na pewno przekonali się wszyscy czytelnicy jego poprzedniej wydanej przez Anakondę książki poświęconej niejakiemu Cantonie… Wydawca informuje, że autor uzyskał wyłączny dostęp do najbliższego grona bliskich i przyjaciół piłkarza i to się czuje, bo efekty jego pracy wydają się kompletne, dojrzałe i nieco chropowate, autentyczne, bez fałszywych wygładzeń.

Ale! Już wracam do Henry’ego. W końcu od człowieka takiego formatu nie można na zbyt długo odwracać uwagi. Tak pisze o nim wydawca książki: utalentowany, charyzmatyczny, światowej klasy piłkarz. Zapisał się w historii futbolu jako legenda Arsenalu i bohater zabójczej drużyny Arsene’a Wengera, której udało się zakończyć dominację Manchesteru United, wygrywając dwa tytuły mistrzowskie i trzy Puchary Anglii. Odegrał również kluczową rolę w zwycięstwie Francji w Mistrzostwach Świata w 1998 roku oraz Mistrzostwach Europy w 2000 roku. Swoją błyskotliwą karierę kontynuował w Barcelonie, gdzie już w pierwszym sezonie zdobył z drużyną potrójną koronę. Ja jednak oszczędzę Wam w tym miejscu przydługiej listy jego mistrzowskich tytułów, sukcesów, oszałamiającej liczby goli, które strzelił i równie oszałamiających kwot, jakie zarabiał – wszystko to znajdziecie w książce i lepiej, jeśli o tych wszystkich mistrzostwach świata i Europy, o rozmaitych Pucharach, o tych ponad 200 golach strzelonych dla Arsenalu i milionach to w euro, to w funtach przeczytacie u Auclaira niż w jakiejś tam recenzji – przyjemność będzie dużo większa. Przede wszystkim dlatego, że autor nie podaje suchych faktów, nawet nie próbuje oszałamiać czytelnika liczbami – choć liczby mają tu wielkie znaczenie – Auclair opowiada przede wszystkim o człowieku.

Stąd właśnie podtytuł tej książki Samotność na szczycie. Trudno w to uwierzyć? No, cóż – wygląda na to, że Henry, choć uwielbiany przez tłumy, hołubiony przez media, był w tym wielkim showbiznesie raczej osamotniony. Świat podziwia go za niewiarygodny talent, zdumiewającą skuteczność i nieprzeciętną charyzmę, ale okazuje się, że w tym świecie – świecie futbolu – nawet ktoś tak genialny (a może właśnie ktoś tak genialny?) nie ma przyjaciół. Ma fanów, naśladowców, nawet towarzyszy i kolegów, ale przyjaciół – niekoniecznie. Auclair absolutnie się jednak nie użala nad swoim bohaterem, przeciwnie, jego sytuacja okazuje się tu być punktem wyjścia szerszych, ciekawych obserwacji dotyczących też świata futbolu. Na pierwszy plan wybija się jednak sam portret bohatera zanurzonego w konkretnej polityczno-społecznej rzeczywistości, który przyszedł na świat na paryskim przedmieściu w imigranckiej rodzinie i wychowywany był przez ojca – niespełnionego piłkarza, który przez lata był Henry’ego wiernym adwokatem i najsurowszym krytykiem. Ta relacja ojca z synem miała niewątpliwie duży wpływ na tego drugiego i z pewnością należy do kategorii skomplikowanych. Henry to postać niejednoznaczna i złożona, czasem wręcz pełna sprzeczności, jedno jest jednak pewne – ten inteligentny facet, który rozgrywa mecze jak partię szachów, naprawdę kocha piłkę.

Auclair ciekawie pisze też o tym, jak bycie na szczycie wpływa na człowieka – nie tylko zresztą na przykładzie Henry’ego, ale też np. Backhama. Henry może być przecież uważany za butnego zarozumialca, faceta, który zawsze musi mieć rację (no i ma, więc o co chodzi…?) ale kto wie, jak my byśmy zachowywali się na miejscu faceta, którego zdjęcia zakrywają niekiedy całe budynki w centrach miast, który dostaje listy z wyrazami uwielbienia dosłownie na tony? Lektura tej książki naprawdę pozwala lepiej to zrozumieć.

Bliżej końca książki przeczytamy o słynnej ręce Boga, czyli jednym z najsłynniejszych nieczystych zagrań współczesnej piłki, które położyło się cieniem na dotąd niemal nieskazitelnym wizerunku mistrza futbolu. To jednak nie jedyne trudniejsze chwile w biografii Henry’ego. No i na koniec zostaje pytanie: co piłkarz tej klasy robi w jakimś zapomnianym amerykańskim klubie? Rok 2010 to przecież przenosiny Henry’ego do New York Red Bulls… Szczęśliwie autor nie zamyka w tym miejscu swojej opowieści, byłoby to bowiem dość gorzkie zakończenie. W Epilogu podejmuje temat historii  Henry’ego po 2010 roku, chcąc losom tego bezinteresownego egoisty, nieznośnego czarusia, chodzącego w szortach oksymoronu dopisać bardziej satysfakcjonujące zakończenie. I chyba mu się udało.

Wszystko to opisane jest swobodnym, ale dopracowanym językiem, wzbogaconym o liczne cytaty, które rzucają dodatkowe światło na sylwetkę człowieka, który z pewnością pasuje do serii Gwiazdy Sportu. Książka – już tradycyjnie, bo Anakonda po prostu nie umie inaczej – jest pięknie wydana, ilustrowana fotografiami (niestety tylko czarno-białymi) i oprawiona na elegancko i twardo.

Kim jest prawdziwy Thierry Henry? Chyba już wiem. Jednak niezależnie od tego, czy poznałem go na wskroś, czy też ujrzałem tylko jedno z jego obliczy, czytanie o nim na pewno było warte poświęconego czasu. Książka Auclaira wydaje się autentyczna i rzetelna, a przy tym budzi emocje, miejscami fascynuje. Polecam – szczególnie prawdziwym fanom (i fankom, bo takie też są na pewno!) piłki.

Fragmenty książki przeczytaszTUTAJ i TU.

Autor: Philippe Auclair
Tytuł: Thierry Henry. Samotność na szczycie
Seria: Gwiazdy sportu
Data wydania: marzec 2014
Liczba stron: 360
Wydawnictwo: Anakonda
Kategoria: biografia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *