Po kilku latach przerwy na nowo miałam okazję zatopić się w lekturze Wichrowych Wzgórz, tym razem jednak w nowym tłumaczeniu. Jak wypada ono na tle wersji klasycznej…?

Wichrowe Wzgórza, piękna, nietuzinkowa powieść, która na dobre zapisała się w kanonie literatury światowej, chyba nigdy mi się nie znudzi. Jedyne dzieło Emily Jane Brontë, po raz pierwszy ukazało się w 1847 roku pod męskim pseudonimem. Powieść wyprzedziła swoje czasy – po początkowych mieszanych opiniach (autorce zarzucano epatowanie brutalnością), ostatecznie zyskała status niemal literackiego arcydzieła, a w każdym razie – światowe uznanie. Mroczna, pełna zwrotów akcji i odsłaniająca ciemną stronę ludzkiej natury historia mieszkanek i mieszkańców dwóch posiadłości: tytułowych Wichrowych Wzgórz (rodziny Earnshawów) i Drozdowego Gniazda (należącego do zamożnych Lintonów) rozgrywa się na przełomie XVIII i XIX wieku.

Tyle, że tu już nie ma „Drozdowego Gniazda”. Nie ma też „Katarzyny” ani „Józefa” – w nowym tłumaczeniu autorstwa Piotra Grzesika przywrócono oryginalną pisownię imion, nazw miejscowości i posiadłości. To jednak nie wszystkie zmiany. Eryk Ostrowski, poeta, prozaik i eseista, autor książki Charlotte Brontë i jej siostry śpiące poświęconej historii i fenomenowi twórczości trzech słynnych sióstr, tak pisze w swoim komentarzu do nowego wydania: O tym, co opowiedziane jest w „Wichrowych Wzgórzach”, w XIX w. nie śmiano myśleć. Po stu sześćdziesięciu latach szok pozostaje ten sam. Nigdy nie odważono się powieści wiernie sfilmować. Spośród książek sióstr Brontë „Wichrowe Wzgórza” wyróżnia zdecydowanie męski charakter, brutalność oraz dominujący w utworze dialekt. Dla polskiego czytelnika nie mogło być to dotychczas widoczne, ponieważ tłumacze szlifowali ten yorkshire’owski diament. Tymczasem to, co z biegiem lat nieustannie podbija jego wartość, to nie blask, lecz jego brak. Dopiero prezentowany obecnie nowy przekład Piotra Grzesika oddaje rzeczywisty język tej powieści. Chropowaty, grubiański, rodem z miejscowej oberży. I, co więcej, nowe tłumaczenie wydobywa  charakterystyczny dla „Wichrowych Wzgórz” humor.

Faktycznie, lektura nowego przekładu była dla mnie zaskoczeniem – brak uładzonego, eleganckiego języka, za to obecność cierpkiego, nieco ponurego humoru dla osób znających przekład Janiny Sujkowskiej na pewno będzie nowością. Mroczny, nieco gotycki klimat powieści został jednak zachowany. Można powiedzieć, że w nowym tłumaczeniu powieść ta jest jeszcze bardziej dobitna, bardziej bezwzględnie portretuje bohaterki i bohaterów, obnażając przed nami mroki w ich duszach. Generalnie uważam nowy przekład za udany, dopasowany do powieści i wiarygodny, choć niestety nie mogę powiedzieć, że udał się idealnie – mogą w nim drażnić zbyt często używane zaimki osobowe (także tam, gdzie gramatyka zdania wcale ich nie wymaga) a miejscami trochę aż zbyt wierne, bo dosłowne tłumaczenie. Mimo tych niedoskonałości warto dać szansę temu wydaniu i porównać je z poprzednim.

Widać tu zresztą jak na dłoni to, za co generalnie bardzo cenię tę powieść – brutalnie, bez oszczędzania czytelnika i bez owijania w bawełnę opowiedzianą historię egoistycznej i niszczącej namiętności, jaka połączyła słynnych Catherine i Heathcliffa. Początkowe odrzucenie przez nich krępujących konwenansów zmieniło się w wyzbycie jakichkolwiek barier – kochankowie ranią swoich bliskich (także swoich małżonków, gdyż sami nie wzięli ślubu), a za ich egoistyczne uczucie przyjdzie płacić nawet kolejnym pokoleniom. W tej powieści nie ma nic z lukru konwencji, którym bogato były pokryte romanse i melodramaty z tamtego okresu (a także dzisiejsze); z tego względu sama jestem raczej skłonna widzieć w Wichrowych Wzgórzach mocną i dopracowaną powieść obyczajowo-psychologiczną. Możliwość analizowania, „rozgryzania” osobowości opisanych postaci (szczególnie porywczego i pełnego zagadek Heathcliffa), ich motywów, uczuć i pragnień jest jednym z największych w moich oczach atutów tej książki. W książce pełno jest napięcia, kontrastów, cierpienia, skrajnych emocji i niezwykłego przyciągania (pożądania) między dwojgiem głównych bohaterów. A wszystko to na tle przejmującej, niepokojącej przyrody dawnego Yorkshire…

Literackie arcydzieło Charlotte Brontë, mimo upływu lat, wciąż ma nam wiele do zaoferowania, wciąż wciąga, niepokoi i fascynuje. Niewiele XIX-wiecznych powieści tak świetnie poradziło sobie z próbą czasu. Polecam!

Tytuł: Wichrowe wzgórza
Autorka: Emily Jane Brontë
Tłumaczenie: Piotr Grzesik
Wydawca: Wydawnictwo MG
Data wydania: 3 lutego 2014
Oprawa: miękka
Kategoria: literatura piękna, proza obca, klasyka literatury

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *