Morgan Freeman, Robert De Niro, Michael Douglas i Kevin Kline na jednym ekranie – musiałam to zobaczyć. Jednak nie tylko sentyment jest dobrym powodem do obejrzenia Last Vegas. To po prostu bardzo udana komedia.

Przyjaźń Archiego (Freeman), Paddy’rgo (De Niro), Billy’ego (Douglas) i Sama (Kline) trwa już 60 lat. Życie każdego z nich ułożyło się całkiem inaczej; mimo to wciąż wiele ich łączy, choć nie zawsze są to łatwe emocje. Archie dał się rodzinie zawinąć w szczelny kokon niepokoju i troski po tym, jak doznał niewielkiego udaru. Paddy pogrąża się w żałobie po zmarłej przed rokiem żonie, z duszy towarzystwa zmieniwszy się w opryskliwego gbura całymi dniami snującego się po mieszkaniu w smętnym szlafroku. Sam, choć z ukochaną żoną zamieszkał na Florydzie i wstawił sobie kilka nowych, tytanowych kości, stracił „blask w oku” i wiedzie wyjątkowo nudny żywot. No i jest jeszcze Billy, sprawca całego zamieszania. Lekkoduch i uwodziciel, wciąż pracujący na najwyższych obrotach i żyjący w luksusie, pewnego dnia w dość zdumiewających okolicznościach funduje swojej dziewczynie (której ojciec jest zresztą młodszy od niego samego) dość dziwaczne oświadczyny. Słowo się jednak rzekło i czas na wieczór kawalerski. Panowie więc ponownie jednoczą siły i jadą do Vegas na weekend, który zmieni życie każdego z nich.

W Vegas czekają na nich piękne kobiety, mocne trunki, głośna muzyka i mnóstwo życiowego farta. Zaraz po przyjeździe nie będą wprawdzie mieli pokoi, ale za to spotkają obdarzoną eleganckim głosem i wspaniałą osobowością barową śpiewaczkę Dianę (Mary Steenburgen), która na dwa dni stanie się ich towarzyszką, jak niegdyś przed laty Sophie. Wszyscy razem stanowią ekipę tak zgraną, że choćby tylko dla niej oglądanie Last Vegas to przyjemność.

Last vegas

Porównanie filmu Turtletauba z głośną trylogią Kac Vegas nasuwa się w oczywisty sposób, jednak klimat tych produkcji jest zupełnie inny. W Last Vegas próżno szukać gangsterskich ekscesów, humor trudno nazwać wulgarnym, no i wszyscy pamiętają, co robili (dzięki czemu mogą cieszyć się później wspaniałymi wspomnieniami). Last Vegas jest po brzegi pełen dowcipu, ale (w większości) ciepłego, dyskretnego i inteligentnego. Siłą tego filmu jest przede wszystkim aktorstwo i dialogi. Między bezpretensjonalnie wykreowanymi postaciami aż iskrzy, z kolei dialogi to miejscami prawdziwe perełki (warto się wsłuchać, bo tłumaczenie, choć oddaje sens, zatraca gdzieś urok gry słów). Udana jest też galeria postaci drugoplanowych (tak, tak, jest tu nawet Weronika Rosati), które partnerują weteranom kina w dopieszczaniu humoru sytuacyjnego.

last-vegas-steenburgen

Scenariusz nie jest już tak mistrzowski, choć jednocześnie trudno mu stawiać poważne zarzuty. Dan Fogelman i Adam Brooks z rzemieślniczą wprawą połączyli w jednej historii dobrze nam już znane motywy, dlatego pewne rzeczy możemy przewidzieć, jednak w niczym nie umniejsza to przyjemności oglądania. Główni bohaterowie wraz ze swoją towarzyszką wypełniają ekran tak szczelnie, że nie widać zbyt wielu mankamentów. Trochę tu jednak brakuje mniej stereotypowo potraktowanych kobiet, które tutaj (poza świetną Dianą) są jedynie kolorowym, miłym dla oka tłem lub pretekstem (jak narzeczona Billy’ego) pozbawionym osobowości. Plusem jest za to dyskretne przełamywanie tabu związanego z męskością. Marzy mi się teraz podobny film, ale właśnie z kobietami w roli głównej.

Last-Vegas-obrazek duzy 4028836

Opleciona humorem historia, choć z perspektywy większości z nas mało prawdopodobna (któż na emeryturze będzie miał 15 tysięcy dolców na obstawianie blackjacka w Vegas?), przekazuje kilka mniejszych i jedną dużą życiową prawdę, a przy okazji autentycznie bawi. Po seansie można wyjść z kina doskonale odprężonym, rozbawionym i uśmiechniętym od ucha do ucha, ale też inaczej spojrzeć i na starszych ludzi, i na swoją własną przyszłość. Last Vegas, choć nieco naiwnie, przekazuje ogromną dawkę optymizmu i także z tego powodu warto wystawić się na jego działanie.

Moja ocena: 8/10

{youtube}vAd04St28tE{/youtube}

Tytuł polski: Last Vegas
Tytuł oryginału: Last Vegas
Reżyseria: Jon Turteltaub
Scenariusz: Adam Brooks, Dan Fogelman
Rok produkcji: 2013
Premiera kinowa: 22 listopada 2013
Gatunek: komedia
Kraj produkcji: USA

Kopia Multikino-wiecej niz kino

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *