Od zarania dziejów kobiecy los był błogosławieństwem i przekleństwem zarazem. Kobiety, choć dawały życie, musiały patrzeć, jak ich synowie, bracia i mężowie odbierają je innym lub sami giną. Tworzyły ognisko domowe, były strażniczkami wiedzy, ale zawsze pozostawały zależne od mężczyzn: w sferze prawnej, obyczajowej, religijnej. Uważane za mniej ważne i mniej wartościowe, przez całe życie podążały ze spuszczonym wzrokiem za mężczyzną, budziły pożądanie lub lęk, rzadko kiedy szacunek. Ich życie obwarowano tysiącem nakazów i zakazów, których niedotrzymanie lub przekraczanie karano w okrutny sposób. Mimo to te odważne, nieugięte, zahartowane przez los kobiety podejmowały walkę z przeznaczeniem lub z podniesionym czołem przyjmowały ciosy od losu, gotowe poświęcić własne życie w imię dobra swych bliskich. Takie właśnie są bohaterki powieści Alice Hoffman.

Fabuła Gołębiarek osnuta jest wokół dramatycznych wydarzeń, jakie miały miejsce w 70 roku naszej ery w starożytnej Judei. Wtedy to dziewięciuset Żydów i Żydówek, uciekinierów z zajętej przez Rzymian Jerozolimy, schroniło się w niedostępnej Masadzie, dawnej górskiej twierdzy króla Heroda na skraju pustyni, ostatnim punkcie oporu przeciw najeźdźcom. Powstańcy przez trzy lata stawiali czoła rzymskim legionom, kiedy jednak dostrzegli bezcelowość dalszej obrony, przystali na propozycję zbiorowego samobójstwa wysuniętą przez ich przywódcę, ben Jaira. Według relacji historyka Józefa Flawiusza, kiedy żołnierze wreszcie sforsowali mury twierdzy, znaleźli stosy trupów dzieci, kobiet i mężczyzn; obrońcy uciekli w śmierć przed hańbą i niewolą. Ocalały jedynie dwie kobiety z pięciorgiem dzieci – i to między innymi o nich jest ta historia.

Alice Hoffman oddaje głos swoim bohaterkom – czterem niezwykłym kobietom, których losy dopełniają w Masadzie. Historie ich życia splatają się ze sobą i wzajemnie zazębiają, tworząc barwną, przejmującą, a zarazem tragicznie uniwersalną opowieść o kobiecym przeznaczeniu.

Życie rudowłosej Jael, córki skrytobójcy, od dnia narodzin naznaczone było smutkiem i rozpaczą. Jej matka zmarła przy porodzie, a ojciec obwiniał ją o jej śmierć, odrzucił ją, przelewając całe uczucie na syna. Bardzo wcześnie nauczyła się, że aby przetrwać, musi być silna, dumna i bezwzględna. Na pustyni, dokąd uciekła wraz z ojcem przed prześladowaniami, przekonała się, że jest w stanie zdobyć wszystko, na czym jej zależy, nie licząc się z nikim i niczym. Kiedy dociera do Masady, jest w wyjątkowo trudnej sytuacji: nie tylko spodziewa się dziecka żonatego mężczyzny, narażając się na potępienie społeczności, ale i nosi żałobę po śmierci ukochanego. Zostaje przydzielona do opieki nad gołębiami – wbrew pozorom jest to bardzo ważna i odpowiedzialna praca, gdyż ptasi nawóz użyźnia sady i pola, utrzymując przy życiu mieszkańców Masady. To tu poznaje kobiety, z którymi zwiąże ją los.

Riwka była żoną piekarza, a los doświadczył ją szczególnie ciężko. Nie tylko straciła męża podczas zamieszek, ale też była świadkiem tego, jak czterech rzymskich żołnierzy zgwałciło i zamordowało jej córkę. Do twierdzy przybyła wraz z pogrążonym w głębokiej żałobie zięciem i dwoma wnukami, którym tragiczne przeżycia odebrały mowę. Upokarzającą pracę w gołębnikach traktuje jako dopełnienie ponurego losu, ostateczny upadek. Sporo czasu upłynie, zanim zaufa pracującym z nią kobietom.

Aziza to piękna, młoda dziewczyna, która wraz z matką została zgwałcona przez bandę nomadów na pustyni. Aby odmienić jej los, matka nadała jej męskie imię i wychowywała jak mężczyznę – aby odtąd nie spotkała jej krzywda będąca kobiecym przekleństwem. W Masadzie, niwecząc starania matki, Aziza zakochuje się w wojowniku, jednak nawet będąc z mężczyzną, nie czuje się w pełni sobą i jest wewnętrznie rozdarta: jest znakomitą, nieustraszoną łuczniczką dorównującą męstwem innym obrońcom twierdzy, musi jednak pozostać w ukryciu, gdyż kobietom nie wolno nosić broni. Choć pracuje w gołębniku u boku matki, czuje, że ją zawiodła jako córka, odwracając swe przeznaczenie.

Szirę nazywano Czarownicą z Moabu. Jej matka była wykształconą kobietą, kapłanką bogini Asztarte, parającą się magią i medycyną, których tajniki przekazała córce. Szirę wygnano z Jerozolimy za cudzołóstwo, na wskutek donosu zazdrosnej żony ukochanego mężczyzny. Choć od śmierci na pustyni ocalił ją pewien Moabita, nigdy nie przestała szukać ojca swej najstarszej córki, z którym rozdzielił ją los i jego rodzina. Po latach opuszcza męża i wraz z dziećmi udaje się do twierdzy w Masadzie, do ukochanego, który jest przywódcą buntowników. Ich miłość rozkwita na nowo, tym razem Szira nie ma zamiaru zrezygnować z kochanka. Czasy jednak im nie sprzyjają – długotrwałe oblężenie rzymskich wojsk nie pozostawia wątpliwości, że nikomu nie uda się ujść z twierdzy z życiem. Jednak nawet w obliczu nieuniknionej śmierci Szira się nie poddaje, zdecydowana chronić za wszelką cenę swoich bliskich.

Opowieść czterech kobiet sprzed niemal dwóch tysięcy lat mocno mnie poruszyła i głęboko wstrząsnęła. Już pierwsze zdania Gołębiarek uświadamiają, że jest to lektura pod każdym względem wyjątkowa. Wrażenie to wywołuje przede wszystkim specyficzna narracja: liryczna, poetycka, fantazyjna, pełna wyszukanych metafor, niepozbawiona symbolizmu, przywodząca na myśl najpiękniejsze biblijne hymny w najlepszym znaczeniu tego słowa, a jednocześnie przepełniona prostotą, głęboką życiową mądrością, obfitująca w trafne spostrzeżenia, prawdziwa. Oszczędny – wbrew pozorom – styl zaskakuje naturalnością, wręcz intymnością refleksji i wyznań. Pozwala on zajrzeć w głąb duszy bohaterek, poczuć ich emocje, doświadczyć ich zagubienia, samotności i wątpliwości, towarzyszyć w dokonywanych wyborach – jednym słowem współodczuwać, nawiązać i pozostać w głęboko osobistych relacjach z nimi. Nieważne, że dzielą nas dwa tysiąclecia: w dramatycznych losach gołębiarek, w ich życiowych doświadczeniach, emocjach, marzeniach, rozterkach, możemy bez trudu odnaleźć cząstkę siebie.

Bo też i bohaterki powieści Alice Hoffman to prawdziwe kobiety z krwi i kości, które od najwcześniejszych lat muszą próbować odnaleźć się w świecie rządzonym przez mężczyzn. Patriarchalne społeczeństwo nie jest zbyt łaskawe dla kobiet, a okowy tradycji i religii na każdym kroku przypominają im, ile są warte. Na Jael ciąży piętno cudzołóstwa; wykształcona, znająca się na magii Szira jest tolerowana jedynie ze względu na wysoko postawionego kochanka; Aziza tylko w męskim przebraniu może być w pełni sobą i realizować swoje pragnienia, zaś Riwka była świadkiem ostatecznego upodlenia i okrutnej śmierci własnej córki. Każda z nich przeżyła niejedną tragedię, jednak nie użalają się nad swym losem, wręcz przeciwnie. Krzywda, cierpienie, strata – wszystko to hartuje ich charakter; odpowiedzialność za los bliskich, determinacja i wewnętrzna siła, a także kobieca solidarność pomaga im stawiać czoła nieprzyjaznemu światu. Każda z nich po wielekroć upada, ale nie przestaje walczyć o to, co dla niej ważne: miłość, bezpieczeństwo i przyszłość bliskich. Nie cofną się przed niczym; Jael, by zdobyć ukochanego mężczyznę, nie waha się podeptać praw boskich i ludzkich; Szira, by ochronić córkę, decyduje się odmienić jej los, nawet kosztem jej przyszłego szczęścia; Nahara przeciwstawia się matce i podąża za mężczyzną, którego wybrała sobie na męża; Riwka ściąga na siebie klątwę, by pomścić śmierć córki; Aziza bierze swój los we własne ręce, buntując się przeciwko sztywnym normom społecznym. Każda z nich wykuwa swoje przeznaczenie, próbuje podążać własną drogą, choć zdaje sobie sprawę, że przyjdzie jej za to cierpieć. Te nadzwyczajne, silne kobiety ponoszą konsekwencje swoich wyborów z podniesionym czołem – dumne, że same ukształtowały swój los. Choć pozbawione możliwości decydowania o sobie – nie są bezsilne; w sukurs przychodzi im tajemna, kobieca magia i oparcie, jakie znajdują w towarzyszkach kobiecej niedoli.

Losy gołębiarek, podobnie jak innych mieszkańców Masady, mają szczególne tragiczną wymowę. Niewyobrażalna dla mnie decyzja oblężonych – i reakcja bohaterek, idealnie wpisująca się w ich charaktery, akt najwyższej odwagi, poświęcenia – i bohaterstwa, jest godnym, choć pozbawionym patosu, zwieńczeniem powieści i poruszającym dopełnieniem ich losów.

Powieść Alice Hoffman zachwyca od pierwszej do ostatniej strony. Już dawno nie spotkałam się z tym, by tło historyczne i panorama społeczno-obyczajowa zostały nakreślone tak barwnie i sugestywnie przy użyciu tak znakomicie dobranych środków: oszczędnych, choć bogatych w symbolikę słów i niezwykle plastycznych obrazów.

Kobieca perspektywa, której towarzyszy gorzka refleksja, zadziwiająca trafność osądu i celność analizy rzeczywistości, przyprawiona życiową mądrością i doświadczeniem, ubrana w piękne, poetyckie, bogate od metafor słowa, onieśmiela prostotą, intymnością i naturalnością. Surową, twardą rzeczywistość sprzed dwóch tysięcy lat wypełnia nakreślona z polotem i rozmachem atmosfera przesiąknięta religijnymi rytuałami, żydowską tradycją i obrzędowością przenikającą wszystkie dziedziny życia, przeplatająca się z kobiecą magią – głęboko osadzoną w codzienności, choć dyskretnie ukrytą. Wierze w niezmienność losu towarzyszy przekonanie, że magia może go odmienić. Modlitwy, klątwy, prorocze sny, wróżby to elementy wciąż żywe, stale obecne w życiu Izraelitów, zaś autorce doskonale udało się to uchwycić i ukazać bez ocierania się o banał, patos czy popadania w przesadę. Wierność źródłowym przekazom i dbałość o historyczne szczegóły w przedstawieniu realiów życia starożytnego społeczeństwa harmonijnie łączy się z jej wizją religijności i obecności magii w ich życiu. Jeśli dołożyć do tego wyjątkowo sugestywną narrację i delikatnie archaiczny styl, czytelnik ma wrażenie, jakby zamierzchła przeszłość ożywała na jego oczach. Wracają do życia także niezwykłe bohaterki, nakreślone z nadzwyczajną wrażliwością i psychologiczną wiarygodnością znoszącą granice czasu i przestrzeni. Bo choć Gołębiarki opowiadają o wyjątkowo tragicznym epizodzie w historii Izraela, jest on jedynie pretekstem służącym refleksji i głębszym rozważaniom nad sytuacją kobiet na przestrzeni dziejów, głównie w społeczeństwach patriarchalnych. Pokazuje różne aspekty kobiecości i losy tych, które zmuszone były walczyć, aby przetrwać w skrajnie nieprzyjaznych okolicznościach. Stąd postać dojrzałej, wykształconej i mądrej wiedźmy próbującej wykorzystać swoją wiedzę i umiejętności dla ochrony bliskich, rozterki młodej dziewczyny przeżywającej pierwsze miłosne zauroczenie, rozpacz i determinacja bezdzietnej, a więc bezużytecznej kobiety, lęk młodej matki drżącej o życie swego dziecka, cierpienie zranionej kobiety przeżywającej zdradę ukochanego, siła i bezwzględność dziewczyny walczącej o miłość mężczyzny, samotność córki odrzuconej przez ojca, upajające poczucie wolności kobiety, która decyduje się kroczyć własną drogą. Każda z tych ról jest równie prawdziwa, choć symboliczna i uniwersalna zarazem.

Jednym słowem Gołębiarki zachwycają: bogactwem i wieloznacznością przesłania, autentyzmem portretów psychologicznych, cudownie wiarygodną wizją zamierzchłych czasów, w których sacrum przenika profanum oraz absolutnym pięknem stylu. Polecam z całego serca!

Autorka: Alice Hoffman
Tytuł: Gołębiarki
Tytuł oryginału: The Dovekeepers
Przekład: Bohdan Maliborski
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 25 września 2013
Liczba stron: 591
Okładka: miękka
ISBN: 978-83-63387-52-5
Kategoria: proza historyczna i obyczajowa

Autorka recenzji prowadzi bloga pod adresem: http://zwiedzamwszechswiat.blogspot.com/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *