Django to znakomite kino. Warsztatowy majstersztyk, który wyciska z konwencji westernu i motywu zemsty dużo więcej, niż można by się spodziewać. Jednocześnie pastisz i hołd złożony najbardziej amerykańskiemu z filmowych gatunków.

Nowy film Tarantina jest kandydatem do Oscara. Jego najpoważniejszym konkurentem jest Lincoln Stevena Spielberga. Oba obrazy to amerykańska lekcja historii, Django przypomina jednak Amerykanom to, z czego bynajmniej nie mogą być dumni. Co więcej – czyni to w szczególnie przewrotny sposób. Ciekawe, która „lekcja” bardziej przypadnie do gustu oscarowemu jury…

Akcja filmu rozgrywa się na dwa lata przed wojną secesyjną na południu Ameryki. Pierwszym bohaterem, jakiego poznajemy, jest dr King Schultz fenomenalnie zagrany przez Christopha Waltza. Ta postać to największa drwina reżysera z kultu Ameryki jako kraju wolności – bohater jest Niemcem – antyrasistą, sprzeciwiającym się niewolnictwu, w dodatku zagranym przez aktora, który w poprzednim filmie Tarantina (Bękarty wojny) grał nazistowskiego pułkownika. Wkrótce poznajemy też tytułowego bohatera filmu – czarnego niewolnika Django, którego losy od teraz splotą się z historią ekscentrycznego Niemca. Dr Schultz okazuje się być w istocie licencjonowanym łowcą głów – i potrzebuje pomocy Django do zrealizowania listu gończego wystawionego za pewnymi braćmi… To jednak zaledwie początek ich przygody, okazuje się bowiem, że Django ma żonę, niewolnicę o niezwykłym imieniu Broomhilda; dr Schultz decyduje się pomóc nowemu towarzyszowi w uwolnieniu ukochanej.

Django-Unchained-Jamie-Foxx-Christoph-Waltz

Fabuła zasadza się na utartych motywach zemsty i walki o uwolnienie kochanej kobiety, jednak to nie odkrywczość założeń stanowi o sile filmu. Przemyślana i dopracowane realizacja oraz bardzo zręcznie poprowadzona fabuła całkowicie odwracają uwagę widza od znanych motywów, intrygują i do końca trzymają w napięciu. Napięciu, które Tarantino dawkuje po mistrzowsku, w idealnych proporcjach: dając widzowi nadzieję z jednej strony i fundując ciągłe uczucie niepewności z drugiej. Niewiele tu oczywistych rozwiązań. Mimo że film trwa blisko 3 godziny, tak absorbuje uwagę, że można gruntownie stracić poczucie czasu.

django-unchained-2

Nie tylko zresztą napięcie jest tu dawkowane w idealnych proporcjach – podobnie Tarantino radzi sobie ze składnikami komedii i dramatu. Jest tu kilka komediowych scen, które mają szansę przejść do historii kina, jak choćby nieco absurdalna scena otwierająca, czy moment, w którym groteskowa grupa zamaskowanych białych, na kształt późniejszego Ku Klux Klanu, zbiera się do ataku na naszych bohaterów. Za błyskotliwe i totalne wyśmianie przedstawicieli białej „rasy panów” Tarantino zyskał moją ogromną sympatię, a salwy śmiechu, jakie dało się słyszeć w kinie, niech będą wystarczającym świadectwem umiejętności reżysera. Django to świetnie napisane dialogi i znakomity humor sytuacyjny. Nie jest to jednak lekka komedia – im dalej, tym ton filmu nabiera więcej dramaturgii, a Tarantino, choć przewrotny i dowcipny, nie daje nam zapomnieć, że cały czas jesteśmy oto w wielkiej Ameryce, która buduje swą potęgę na cierpieniu i śmierci milionów pozbawionych praw ludzi.

django1

Oczywiście, jak to u Tarantina, w filmie jest mnóstwo przemocy i, idąc do kina, trzeba się na to przygotować. Jest to jednak – w większości scen – przemoc łatwiejsza do oswojenia po pierwsze dlatego, że jest skrajnie przerysowana, a niekiedy wręcz śmieszna – krew koloru pomidora tryska tu strumieniami jak w kadrach komiksu; po drugie zaś dlatego, że ofiarami tej przemocy są ludzie, którzy w znacznym stopniu – jak może się widzowi wydawać – na nią zasłużyli, przez długi czas znęcając się nad swoimi ofiarami, bądź będąc bezrefleksyjnymi, radosnymi beneficjentami systemu, w którym ich dobrobyt i rozrywka opiera się na cierpieniu i śmierci innych. Jest jednakże w Django i kilka scen przejmujących, odartych ze śmieszności, budzących silne emocje i sprzeciw widza, gdy cierpią niewinni.

django jamie foxxd

Czas wreszcie napisać o aktorstwie. Wspomniałam już o znakomitej kreacji Christopha Waltza, który w scenach ze swoim udziałem wręcz kradnie całe show; pozostali aktorzy nie ustępują mu jednak – zarówno role pierwszo- jak i drugoplanowe obsadzono bardzo trafnie. Na szczególną uwagę zasługuje odtwórca tytułowej roli – posępny i sugestywny Jamie Foxx, zdobywca Oscara za film Ray z 2004 roku, Leonardo DiCaprio w znakomitej roli Calvina Candie; potężnego, bezwzględnego, ironicznego dandysa zajmującego się m. in. handlem niewolnikami przeznaczonymi do brutalnych walk oraz Samuel L. Jackson, pojawiający się w końcowej części filmu jako Stephen, całkowicie uznający zwierzchność białych nad czarnymi niewolnik stojący na straży interesów swego pana i bezgranicznie mu oddany. Jedyne, czego mi zabrakło (i jest to wina ról, nie aktorek), to bardziej wyraziste postacie kobiece – w polu widzenia mamy w zasadzie tylko dwie: żony Django Broomhildy (Kerry Washington) – delikatnej, pięknej i skrzywdzonej przez los, aczkolwiek przez niego nie złamanej oraz siostry Candiego, Lary Lee (Laura Cayouette), typowej, bezrefleksyjnej, „ozdoby salonu”. W przeciwieństwie do męskich bohaterów filmu, psychika bohaterek jest niepogłębiona i mocno stereotypowa, co być może odpowiada podejściu do roli kobiet w tamtym okresie, ale jednak mnie nie satysfakcjonuje.

django-unchained9

Mimo tego zarzutu, Django to film bardzo udany – i to pod każdym względem. Dopracowany wizualnie (piękne zdjęcia, scenografia i kostiumy, znakomity montaż, praca kamery – chwilami do złudzenia przypominająca nawyki operatorów z westernów sprzed lat), ze świetną oprawą muzyczną (piosenki stylizowane na retro w stylu starych spaghetti-westernów przeplatają się ze współczesnym rapem), a przede wszystkim doskonale rozpisany, zagrany i wyreżyserowany. To w pełni autorskie, kompletne dzieło. Tarantino bezpretensjonalnie, w sposób całkowicie pozbawiony patosu, punktuje niewolnictwo, pokazuje, jak bardzo odrażająca była Ameryka tamtego okresu, a jednocześnie tworzy znakomite kino rozrywkowe pełne humoru, z galopującą, trzymającą w napięciu akcją i świetną kreacją (męskich) bohaterów.  Naprawdę, trudno byłoby zrobić to lepiej.

Moja ocena: 10/10

{youtube}fmwcCsS0-YM{/youtube}

Tytuł polski: Django
Tytuł oryginału: Django Unchained
Reżyseria: Quentin Tarantino
Scenariusz: Quentin Tarantino
Rok produkcji: 2012
Premiera kinowa: 18 stycznia 2013
Czas trwania: 2 godz. 45 min.
Gatunek: dramat, komedia, western
Kraj produkcji: USA

Django-Klansme-650x275

Kopia Multikino-wiecej niz kino

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *