Moje literackie spotkania z wampirami można by zliczyć na palcach jednej ręki: Dracula Brama Stokera, Miasteczko Salem Stephena Kinga, Wywiad z wampirem Anne Rice, Carmilla Josepha Sheridana le Fanu oraz – nie aspirująca do tego klasycznego kanonu, ale całkiem niezła Królowa cieni Marcusa Sedgwicka. Ominęło mnie całe to szaleństwo ze Zmierzchem, Pamiętnikami wampirów czy Czystą krwią; klasyczny literacki wizerunek wampira w zupełności mi odpowiadał i wystarczająco działał na wyobraźnię.

Cóż więc podkusiło mnie do sięgnięcia po książkę Dormanna, która – jak sugeruje opis – stanowi kolejną cegiełkę w mozolnie budowanym wizerunku najpopularniejszego i najbardziej fascynującego upiora? Ano zwyczajna, ludzka ciekawość! I może sugestywna okładka, intrygujący opis wydawcy, no i ten dopisek brzmiący co prawda jak tani chwyt reklamowy, ale sprawdzający się co do joty: jeśli myślisz, że o wampirach wiesz już wszystko – mylisz się. No cóż, nie trzeba mi było większej zachęty…

Victoria jest młodą lekarką, matką samotnie wychowującą kilkuletnią córeczkę, Kat, dochodzącą do siebie po koszmarnym rozwodzie kończącym związek, który boleśnie nadszarpnął jej poczucie wartości. Przeprowadza się do miasteczka Lake Falls położonego w malowniczej, górskiej dolinie, gdzie ma objąć praktykę lekarską po odchodzącym na emeryturę poprzedniku. Kiedy wreszcie jej życie zaczyna powoli się układać, jak grom z jasnego nieba spada na nią kolejne nieszczęście: jej córeczka zapada na nieuleczalną chorobę niepozostawiającą żadnej nadziei na wyzdrowienie. W tym trudnym czasie zrozpaczona Victoria spotyka tajemniczego mężczyznę, który proponuje jej pomoc – jednak nie czyni tego bezinteresownie. Kobieta jest na straconej pozycji; życie Kat jest dla niej najważniejsze, nieznajomy o tym wie i bez skrupułów wykorzystuje sytuację. Stawka jest bardzo wysoka, ale okazuje się, że nie tylko Victoria ma wiele do stracenia. Próbując zgłębić sekret swego nieproszonego gościa, przekonuje się, że urokliwe miasteczko skrywa przerażającą tajemnicę…

No dobra. Opis zdaje się brzmieć znajomo, ale mogę Was zapewnić: to nie tak, jak myślicie! Przyznam szczerze, że ja również dałam się zwieść pozorom i pozwoliłam sobie wejść na wygodną, przewidywalną ścieżkę stereotypu utrwalonego przez współczesną literaturę wampiryczną. Nawiasem mówiąc, pobiegłam nią z radością i w podskokach – no bo powiedzcie, z ręką na sercu: której z nas nie uwiódłby fascynujący, tajemniczy, inteligentny, niebezpieczny, samotny od wieków męski ideał?

A jednak autorowi udało się wyjść poza ten stereotyp wytyczający kobiece marzenia i to w taki sposób i w takim stylu, że przez dłuższy czas siedziałam osłupiała. Nie powiem, moja podkręcona do granic możliwości przez sugestywną narrację wyobraźnia przyjęłaby bez zastrzeżeń wszystko, cokolwiek zaplanowałby sobie autor, nawet rozwiązanie przewidywalne i narzucające się za sprawą powyższego zarysu fabuły. Autor jednak poszedł w kierunku zupełnie przeze mnie nieprzewidzianym! Były co prawda zarówno subtelne sygnały, jak i całkiem czytelne aluzje, jednak kompletnie do mnie nie trafiały, bądź też ignorowałam je zapamiętale, stąd też zwrot akcji o sto osiemdziesiąt stopni był dla mnie zupełnym zaskoczeniem – żeby nie powiedzieć: szokiem.

Dopiero po dłuższej chwili od zakończenia lektury i jako takim wyciszeniu kłębiących się uczuć, pokornie przyjęłam do wiadomości, że autor zabawił się ze mną w kotka i myszkę. Ochłonęłam. I należycie doceniłam jego finezję, umiejętność grania na emocjach, wodzenia za nos, podsuwania kolejnych tropów ze świadomością, że w ferworze wrażeń nie na wiele się zdadzą. Niesamowity klimat, gęstą od tajemnic i podejrzeń atmosferę, misternie budowane napięcie, które sprawia, że zapominamy zaczerpnąć kolejnego oddechu. Wyraziste sylwetki bohaterów, wiarygodne pod względem psychologicznym, autentyczne w swoich emocjach. Sugestywną, elektryzującą narrację i powalający na kolana finał idealnie wieńczący oryginalny pomysł – co wydawałoby się całkowitym nieprawdopodobieństwem zważywszy na mocno już wyeksploatowany temat.

Jeśli więc chcecie dowiedzieć się, co tak naprawdę zdarzyło się w Lake Falls – zapraszam do lektury, nie dodam ani słowa więcej!

Tytuł: Co się zdarzyło w Lake Falls
Autor:
Artur K. Dormann
Wydawca:
Prozami
Data wydania:
listopad 2012
Wymiary:
145 x 205 mm
Liczba stron:
368
Oprawa:
miękka
ISBN:
978-83-6374-200-3
Kategoria:
horror i fantasy

Autorka recenzji prowadzi bloga pod adresem http://zwiedzamwszechswiat.blogspot.com/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *